Następny dzień
Puchacz pov:
Był trening. Ja jak zwykle się obijałem, czego Probierz już chyba nawet nie miał siły komentować, ale w dupie z nim.
Właściwie, to jakoś nawet jeśli próbowałem się choć trochę skupić i coś zrobić, to mi się nie udawało. Cały czas myślałem o wydarzeniach z wczoraj.
Robiliśmy melanż (rutynowo) z Lewym, Zielem, Grosikiem, Szamanem, Skolimiarzem, Buksą i Świderskim, gdy w pewnym momencie całkowicie urwał mi się film.
Niby nic takiego, dzień jak co dzień, ale dziwił mnie fakt, że ledwo, ale pamiętałem jedno wydarzenie. Jak przez mgłę i nie byłem nawet pewny, czy to się wydarzyło, czy był to sen lub jakieś halucygeny wywołane miksturami Zielińskiego.
W każdym razie, w tym śnie, wizji, wspomnieniu lub ciul wie co to było, obudziłem się w pokoju, leżąc na łóżku. Myślałem przez chwilę, że był to pokój mój i Karola, ale nie mógł to być on, gdyż zamiast alkoholu w powietrzu unosił się aromat... Świeżych bagietek.
- Ej! Budzi się! Więcej mu tego eliksiru!
Powiedział to dziwnie znajomy głos, jednak nie mogłem jeszcze zmusić mojego mózgu do myślenia, więc nie wiedziałem, kto to.
Po chwili poczułem ukłucie w lewym ramieniu. Ktoś mi wstrzyknął dziwną substancję, po której znowu straciłem przytomność.
Szczęsny pov:
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo mam dość naszej repki. Czasami mam wrażenie, że tylko ja (no i CZASEM Zalewski, Lewy, Urbański i Skorupski) się tu starają.
Osobą, która najmniej wkładała w to wszystko wysiłku, był rzecz jasna Tymek. Probierz go powołał chyba tylko po to, żeby wlogi się bardziej wybijały, oraz żeby mieć stałego dostawcę wódki pod ręką.
Dzisiaj jednak mój szósty zmysł Alphy spostrzegł, że dzisiaj nawet jak próbował się starać, coś go rozpraszało. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy; sprawa Żabojadów.
Postanowiłem więc po treningu zaprosić go na kawkę. W międzyczasie swoimi skibidi sposobami przekonam go, aby wyznał mi wszystko.
W pierwszej chwili nie był zbyt chętny na meet&greet ze mną. Postanowiłem więc zastosować moją klasyczną taktykę przedstawienia plusów, nie minusów.
- Dobra, to może zamiast kawusi będzie browar?
Od razu się zgodził. Ja to mam mózg.
W pokoju moim i Skorupskiego wyśpiewał mi wszystko. Na początku nie był zbyt chętny, ale gdy dałem mu puszkę z napisem "żubr" i przekonał się, że Łukasz ma nas głęboko gdzieś bo jest pochłonięty oglądaniem skibidi kibli, od razu zaczął nawijać.
- Słyszałeś, Skorupka? Domyślasz się już, czyja to sprawka?
Miał mnie w dupie. Wyłączyłem więc mu telewizor.
- Ej! Właśnie było wielkie starcie między cameramenami a Skibidi toiletami!
Oficjalnie mogłem stwierdzić, że Urbański, pomimo tego, że był najmłodszy w reprezentacji, nie był wcale najgłupszy.
By the way, każdy już wie o moim zmyśle Alphy. Ale nikt nie wie, nie działał on na jedną osobę. To była moja największa słabość. A osobą tą był... trener.
Proboszcz (Probierz) pov:
Podsłuchałem rozmowę Szczeny i Tymka. Serio? Nadal mają beefa z Żabojadami? Nie no, mam już tego dość.
Właśnie miałem iść opierdzielić tą pożal się Boże reprezentację. Jak można być aż tak głupim i zadrzeć z bagietami. Noł łej, że niby ja ich powołałem. A mogłem wziąć Cashiego. Aktualnie czekałem, aż te ciołki się zjawią w szatni, gdyż zwołałem zebranie. Trzeba ich wyjaśnić, czy jak wy tam mówicie. W każdym razie właśnie zaczęli wchodzić do pomieszczenia i dobrze. Dobre pieski. Strach się bać, co by było jakby się spóźnili.
- Zgromadziśmy się tu, żeby rozwikłać pewien problem. Mianowicie czemu do chuja wafla zadarliście z żabojadami! WY TŁUMOKI JEDNE! Mieliście jedno zadanie i nawet to spapraliście. I nawet nie ważcie się mi przerywać. Przyjechałem tu żeby zbierać punkty i to nie te w żabce, a nie żeby wasze problemy rozwiązywać. Nie obchodzi mnie kto zaczął. Zgromadziłem was tu, żeby was poinformować, że dziś zjemy wspólną kolacje z reprezentacją Francji. Każdy ma być ładnie ubrany, punkt dwudziesta w hotelowej restauracji. I NIE MA ŻADNYCH ALE! Czy wszystko jasne?
Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Zdecydowanie w tym momencie byłby śmiech przez łzy. Zalewski z Urbańskim wyglądali jakby mieli się rozryczeć. Reszta też robiła w gacie i pewnie walczą, żeby się nie posiurać ze strachu. Jedynie ten szigma Szczęsny jest dzielny. Należy mu się naklejka dzielny pacjent. I dont czejndż maj majnd, czy jak to się tam mówi.
Kacperek pov:
No to co, w dwóch słowach, przesrane mieliśmy. Szczęsny powiedział mi i mojemu beszti, że Puchacza najprawdopodobniej otruli, i że jeszcze Pazdan z Cashym zniknęli w tajemniczych okolicznościach.
Nicolcia już chyba całkiem miał załamanie nerwowe. W sumie, nie dziwię się. Jego dziewczyna okazała się być nie do końca zdrowa, ja jestem syrenkiem, Bagietki nadal mają do nas problem itd...
Nagle do naszej sypialni wbił Szczęsny. wyglądał na zmartwionego. Z resztą, kto by nie był.
- Chłopaki, nie martwcie się na zapas, wszystko będzie git. W każdym razie, mam taką nadzieję. Oczywiście nie przyszedłem tu tylko po to, aby was pocieszyć... mam złe wieści. Dawidowicz i Salamon zdradzili nas.
- Czekaj czekaj... kto taki?
Jakby wtf... w sensie, Dawidowicz to był chyba ten, co podczas meczu z Turcją w Stocha się bawił, nie? Ta, chyba tak. Ale Salamon... to był chyba ten, co do Pazdana się upodabniał, ale stuprocentowej pewności nie mam.
Ja przynajmniej ich kojarzyłem, ale sądząc po wyrazie twarzy Nico, pierwszy raz w życiu usłyszał te nazwiska.
- Wracając, mój zmysł Alphy mi to powiedział, a poza tym, to było łatwe do wykminienia. Zastanówcie się. Ledwo ich kojarzycie, prawda? No, ty Loczek to chyba wcale. W każdym razie, myśleliście, że takie noname'y jak one wam sławy nie będą zazdrościć? Oczywiście, że będą. Teraz tylko się modlić, żeby nie mieli złych zamiarów w stosunku do was...
Salamon pov:
Chillowaliśmy bombę w pokoju Kante, czyli naszej "tajnej bazie" właśnie kończyłem list do tej z Ugandy z prośbą, żeby ona i Nicol powróciły tutaj, ale wtem spanikowany Batman wleciał do jaskini (nie dosłownie, latania chyba jeszcze nie opanował).
- Ej! Słuchajcie! Polaczki wiedzą, że jesteście z nami!
Zwrócił się do mnie i Pawła. O kurde.
- Ju si! Mówiliśmy ju, że taki Sigma jak Wojtuś i reszta of kors nas odnajdą!
Mateusz i Pazdan wisieli w klatce powieszonej przy suficie. Póki co, nikt się nimi zbytnio nie interesował, chociaż tyle.
- Dobra, japa tam Gotówka... Roxie przyjęła propozycję, Sharon też się jakoś przekona. Już za niedługo będzie po nich.
--------------
Pozdro dla wszystkich, którzy to czytają
CZYTASZ
Zakazana miłość - Mekambe x Zalewski
RomanceNicola to 22 - letni piłkarz pochodzący z Włoch, który został powołany do polskiej kadry narodowej. Mekambe to 25 - letni piłkarz pochodzący z Francji, kapitan reprezentacji Francji. Czy zwykły przypadek na euro 2024 odmieni ich życie? ! KSIĄŻKA NIE...