Rozdział 2

16 2 3
                                    

Chwilę po szóstej wyszłam z akademika. Tam wszędzie są kamery i czujniki dymu, więc nie mogę spokojnie zapalić. Oni myślą, że mam szesnaście lat. Niech tak pozostanie. Szybki spacer między krętymi uliczkami mi nie zaszkodzi. Na tym spacerze wypaliłam sporo papierosów. Jednak, gdy zbliżała się siódma, wróciłam na teren szkoły. Byłam na miejscu chwilę po siódmej.

— O cześć, gdzie byłaś? — zapytała Momo, która siedziała z filiżanką herbaty na fotelu.

Jirou i Uraraka spojrzały na mnie zdezorientowane. Uśmiechnęłam się słabo, wsadzając ręce do kieszeni spodni.

— Na spacerze — odpowiedziałam. — Uznałam, że może być to dobry początek dnia — dodałam nerwowo.

— O tak, z całą pewnością — odparła Momo, uśmiechając się do mnie.

— Pójdę się przygotować na zajęcia — powiedziałam i pospiesznie poszłam w stronę swojego pokoju.

Szybki prysznic, pielęgnacja i mycie zębów, aby pozbyć się zapachu papierosów. Mi osobiście nie przeszkadza, ale w mojej obecnej sytuacji będzie przeszkadzał innym. Upięłam włosy w ciasnego koka. Dawno nie miałam tak ulizanej fryzury, więc żeby nie czuć się aż tak nieswojo, wypuściłam kilka luźnych kosmyków na twarz. Ubrałam ten nieszczęsny mundurek. Pochwyciłam za perfumy Crystal Noir marki Versace. Dość ciężkie, ale ładne. Lekko podkreśliłam brwi, nałożyłam tusz do rzęs a na usta olejek z diora w odcieniu berry.

Nagle usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi. Stała za nimi Momo i Uraraka. Były wyraźnie zakłopotane. Spojrzałam na nie zaskoczona, ale mimo tego uśmiechnęłam się niemrawo.

— Co tam?

— Jest sobota, pamiętasz? — zagadała Uraraka. — Chciałyśmy ci przypomnieć, ale zdążyłaś odejść — dodała, a mi zrzedła mina.

— Nie mamy zajęć w weekendy. No może oprócz treningów, które są zapowiadane w piątek. Ale ten weekend mamy wolny — poinformowała mnie Momo.

— Oh tak... um — mruknęłam, drapiąc się po karku. — Kiedy miałam nauczenie domowe, nie musiałam się martwić, jaki jest dzień tygodnia, bo realizowałam podstawę programową sama — dodałam zawstydzona. — To sprawiło, że nie mam zbytnio poczucia czasu — stwierdziłam.

— Rozumiemy! — zawołała Uraraka. — Może jak zjesz śniadanie, chciałabyś zobaczyć szkołę? — zaproponowała.

— Pewnie. Co prawda nie jadam śniadań, ale dajcie mi chwilę na przebranie — powiedziałam.

Zmieniłam spódnice na spodnie oraz białą koszulę na jedną z czarnych bluzek, które ostatecznie zdecydowałam się dopakować. Pomyślałam, że wzięcie trochę bardziej casualowych ubrań wyjdzie mi na dobre. Nałożyłam na to jeszcze sztruksową koszulę i wyszłam do dziewczyn, które były w salonie.

Oprowadziły mnie po szkole, opowiadając co nieco o pokazywanych mi miejscach. Zapoznały też mnie z rutyną oraz zasadami panującymi w szkole, ale i ogólnie współczesnej Japonii. Przez cały czas mojego funkcjonowania nie zaglądałam raczej do krajów azjatyckich. No może nie licząc szybkiej wycieczki do Chin. Jednak moja wiedza bardziej opierała się o to, co było kiedyś. Miałam nieco nieaktualne wyobrażenie o Japonii, a tym bardziej, gdy mowa o świecie, w których są dziwactwa.

Po oprowadzeniu mnie po szkole, poszłyśmy na spacer. To był dość długi dystans. Już dawno nie miałyśmy w zasięgu wzroku naszej szkoły. Rozmawiałyśmy o różnych pierdołach. W końcu zeszło się do mojego życia w Ameryce. Były bardzo ciekawe i z chęcią słuchały tego, co opowiadam.

— Serio w Ameryce jest taki problem z narkotykami? — zapytała zaskoczona Uraraka, która z trudem uwierzyła w moje opowieści o Stanach Zjednoczonych.

Diabelska bohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz