Rozdział 8

15 0 0
                                    

   Od dwóch godzin leżałam na kocu i opalałam się, co jakiś czas zerkając na resztę, która szalała na skuterach wodnych. To była jedna z atrakcji, którą zaplanowali na dziś, ja zdecydowałam się pozostać na brzegu, ponieważ nie ufałam temu sprzętowi, a na dodatek po moim ostatnim podtopieniu nie chciałam ryzykować. Opalanie się było dla mnie wystarczającą frajdą, jednak brakowało mi mojego telefonu, który wciąż był u Nicolasa. Godzinę przed wyjściem z domu, pokłóciliśmy się o to, że mi go zabrał, chłopak stwierdził, że robię niepotrzebny problem i jestem uzależniona od smartfona, dlatego chcę go z powrotem. Nie uważam, że jestem uzależniona, po prostu chcę odzyskać moją własność.

- Hej przepraszam, czy to miejsce jest wolne? – zapytał ktoś, zerknęłam w bok i dostrzegłam dziewczynę z kolorowymi włosami, w stroju kąpielowym. W jednej ręce trzymała piwo, a drugą wskazywała na miejsce obok mojego koca.

- Tak, oczywiście – odpowiedziałam i zaczęłam zbierać nasze porozrzucane dookoła rzeczy. Wydawało mi się, że teren należy do nas, ale musiałam się mylić.

Dziewczyna położyła piwa na ziemi i kogoś zawołała, a po minucie w naszą stronę szła grupka ludzi, z moim wyliczeń to było siedem osób.

- Nie będziemy ci przeszkadzać? – zapytała dziewczyna.

- Nie, czujcie się swobodnie – odpowiedziałam, chcąc pozostać miła.

Momentalnie cisza, która mnie otaczała zamieniła się w hałas. Znajomi tej dziewczyny włączyli głośną muzykę, śmiali się i przekrzykiwali, starałam się nie zwracać na nich uwagi, ale dostrzegłam, że jeden z będących tam chłopaków poświęca mi zbyt wiele uwagi. Blondyn wędrował wzrokiem po moim całym ciele, byłam w samym stroju kąpielowym i poczułam się speszona, sięgnęłam po koszulkę, która leżała obok mnie i założyłam ją na siebie. Czując zapach mocnych perfum już wiedziałam do kogo należy t-shirt. Chłopak siedzący niedaleko poderwał się z miejsca i ruszył w moją stronę. Ja również podniosłam się z koca udając, że muszę się schłodzić więc ruszyłam w stronę jeziora. Chciałam go uniknąć, ale on szedł za mną.

- Jak masz na imię ślicznotko? – zapytał ciągle się zbliżając.

- Nicolas, a ty słodziaku? – powiedział przesłodzonym głosem, a następnie podszedł do mnie i owinął rękę wokół mojej talii.

- Ja pierdole, nie widzisz, że rozmawiam z nią? – zatrzymał się w miejscu.

- Nie zauważyłeś, że ona nie chce z tobą rozmawiać? Wypierdalaj stąd.

- Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać?

- Kimś kim ty nie będziesz nawet w snach – przeniósł wzrok na znajomych blondyna – To teren prywatny, albo stąd pójdziecie, albo dzwonię po ochronę.

- O co chodzi? – zapytał Will wychodząc z wody, widziałam zdezorientowaną minę bruneta, gdy zauważył dłoń Nicolasa na mojej talii.

- Wpierdolili nam się na teren, a ten dzieciak przystawiał się do Maddison – powiedział Nicolas.

- Jak masz na imię chłopczyku? – zapytał Will przybliżając się do blondyna.

- Tobey – mruknął cicho.

- Widzisz Toby, weszliście na naszą posesję, a do tego ty próbujesz poderwać naszą koleżankę – William zerknął na mnie – Obecnie jesteście na straconej pozycji, albo stąd grzecznie wyjdziecie, albo porozmawiamy inaczej, bez obecności kobiet.

Tobey chyba się wystraszył, bo powiedział coś do swoich znajomych, a oni zaczęli zbierać swoje rzeczy. On też chciał już wychodzić, ale w ostatniej chwili wrócił się i z groźną minął spojrzał na Nicolasa.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Our First Turn #1RideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz