Rozdział 6

30 1 1
                                    

Nicolas

Dochodziła jedenasta, od dwóch godzin byłem na nogach. W tym czasie zdążyłem skontaktować się z Williamem i spotkać z Megan tak jak obiecałem, teraz nareszcie wracałem do mieszkania z nadzieją, że młoda Davis zaczęła się już pakować. Będąc szczerym, nie planowałem tego wyjazdu, a w szczególności z nią, jednak wiedziałem, że każdemu z nas jest to potrzebne. Ona chciała oderwać się od rzeczywistości, a my potrzebowaliśmy zabawy, dlatego jak co roku musieliśmy pojechać w to jedno miejsce.

Gdy wszedłem do mieszkania zauważyłem, że dziewczyna siedzi na kanapie, a obok niej stoi walizka. Zdziwiłem się, że zrobiła to o co prosiłem raczej spodziewałem się, że pójdzie spać.

- Jedziemy już? - zapytała, a ja zauważyłem ekscytacje wymalowaną na jej twarzy.

- Tak, zbieraj się - powiedziałem i zacząłem zbierać resztę potrzebnych mi rzeczy, wziąłem od dziewczyny walizkę i powoli zaczynało brakować mi rąk. - Weź kluczyki - kiwnąłem głową w stronę blatu.

- Ale ja nie umiem kierować - zawahała się brunetka, biorąc kluczyki.

- Nie musisz, ja prowadzę. Nigdy nie dałbym nikomu mojego cudeńka.

- Przecież to zwykły samochodzik.

- Dziewczyno, nazywasz Porsche 911 zwykłym samochodzikiem? - zapytałem, nie odpowiedziała mi, ale usłyszałem cichy śmiech.

Zapakowałem wszystkie bagaże do bagażnika i wsiadłem do samochodu, Davis siedziała na siedzeniu pasażera i wymieniała z kimś wiadomości, widziałem jak uśmiecha się pod nosem. Przyjrzałem się, pisała z jakimś Olivierem, sprawnym ruchem zabrałem jej telefon, zrobiłem nam wspólne zdjęcie i je mu wysłałem po czym zablokowałem urządzenie.

- Co ty robisz? - oburzyła się dziewczyna widząc, że chowam jej telefon do kieszeni spodenek.

- Robię ci detoks od telefonu, kiedyś ci go oddam. Teraz masz się cieszyć wyjazdem.

- Jak długo będziemy jechać?

- Nie wiem, może trzy godziny.

- Trzy godziny w samochodzie z tobą bez telefonu zapowiadają się fenomenalnie - rzuciła sarkastycznie.

- Nie udawaj, że ci się nie podoba. Poza tym nie powiedziałem, że oddam ci telefon jak będziemy na miejscu. Może ci go oddam za kilka dni jak będziemy wracać? Całkiem ciekawy pomysł.

- Już żałuję, że się na to zgodziłam.

- Kłamiesz - odpowiedziałem i odpaliłem samochód.

Wiedziałem, że czeka nas kilka godzin jazdy, nie przeszkadzało mi to, bo lubiłem jeździć samochodem. Moją większą obawą była siedząca obok brunetka, a bardziej to jak z nią wytrzymam. Po czterdziestu minutach miałem już dosyć, dwa razy zrobiliśmy postój, raz po to by mogła iść do łazienki, a drugim razem zobaczyła na jezdni ptaka i kazała mi się zatrzymać. Nie chciałem tego robić, ale dziewczyna zagroziła, że wyskoczy z samochodu, zatrzymałem się a ona przeniosła zwierzę na trawę. Postanowiłem, że przez najbliższą godzinę nie będę się zatrzymywać nie ważne co by się działo, Davis się na to zgodziła i przez chwilę siedziała w ciszy. Myślałem, że będę miał spokój, jednak nadzieja matką głupich. Po kilku minutach spokoju połączyła się z radiem i zaczęła puszczać muzykę.

- Chyba cię pojebało - zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy słysząc z głośników piosenkę Rihanny.

- Nie znasz zasady, że to pasażer jest Dj-em? Ty masz gówno do gadania.

- Ta zasada nie obowiązuje w moim samochodzie - skłamałem, tak naprawdę od zawsze było tak, że jeśli, któryś z moich przyjaciół jechał ze mną to on włączał jakąś muzykę. Różnica była taka, że oni nie kazali mi słuchać piosenek Rihanny.

Our First Turn #1RideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz