pierwsze spotkanie

32 3 4
                                    

jest grudniowy wieczór a jako łowca chodze po mieście ,szukając zła które karzdego wieczoru muszę chodzić po mieście i mordować demony, które się pojawiły nie wiadomo z kąd, ale wiadomo jedno, że 10 lat temu nikt poważnie tego nie traktowa że demony łażą po miście jak gdyby nigdy nic ale kiedy już było za późno powoli przejmowały miasto aż teraz przejęły centrum miasta, które robi im jako ich gniazdo, w którym siedzą za dnia, żeby w nocy małymi grupkami szukać ludzi poza swoim gniazdem, żeby ich pożerać nieważne ile ich ofiara ma lat czy jest sama, czy w grupce, jeśli są głodne i jest ich trzech lub więcej ,są zdolni do ataku na karzdego tylko mnie i przez legendy które zamną krążą wśród demonów na mój temat przez to, że jako jeden z łowców udało mi się nauczyć kilku technik kontroli, dzięki którym mogłem zatrzymywać czas na długość 10 sekund albo zwiększyć swoją siłę i szybkość na raz.
Rozglądam się po uliczkach opuszczonych domach na granicy między miastem a gniazdem, jak zaoczołem określać część miasta okupowaną przez demony, kiedy szedłem spokojnie widziałem te spojrzenia demonów, które obserwowały mnie ze swoich kryjówek w gnieździe, gdzie te szeptały między sobą.

-To on idzie czy nie - powiedział jeden demon.
-Tak to ona nie widzisz jego katany przy pasie zdobionej i malowanej, że przypomina powierzchnię księżyca - powiedział twierdzono uderzajc w głowę pierwszego demona.
-Ja tam twierdzę, że te historię o nimi to bujdy na resorak, więc patrzcie i się uczcie - powiedział trzeci demon, który postanowił wyjść z kryjówki szybko zleciałem go wzrokiem typowy demon z wyglądu ostre żeby szpony zamiast paznokci rogi na głowie rozczochrane włosy i podarte ubrania, kiedy podszedł do mnie na odległość około 30 cm odemnie i chciał mnie uderzyć.
-Niszczyciel czasu - powiedziałem cicho i czas staną i odczepiłem katanę od pasa i zrobiłem kilka cięć na nimi i po chwili pozwoliłem czasowi płynąć i inne demony zobaczyły jak ich przyjaciel ,rozpada się na kilka kawałków i zmienia w popiół.
-Ktoś jeszcze chce do niego dołączyć - krzyknołem w stronę granicy jedynie co mi odpowiedziało to dźwięki powoli uciekających demonów bardziej w głąb gniazda.
-Nigdy się nie nauczą - mówię zmęczony wsłuchując się w trzeszczący pod moimi butami śnieg i patrząc w niebie i rozmyślając na moim dalszym losem w tej syzyfowej pracy gdzie niby, giną demony a ich nie ubywa co jest bardzo dziwne i trudno do zrozumienia przez wszystkich łowców naukowców innych ludzi zaangażowanych w pozbycie się demonów z naszego święta teoretycznie można by było wysyłać tam ekspedycję złożone z naukowców i łowców, ale już parę razy tak zrobiono i żadna z nich nie wróciła z gniazda żywa albo przynajmniej w całej ekipie więc już po 10 ekspedycji, która nie poszła po myśli szefostwa już zaprzestano wysyłać tam ludzi, bo jednak przyda im się więcej żywych ludzi niż martwych.
Podczas tego spaceru pomyślałem, że mogłem coś innego założyć, bo mój struj wręcz przesiąknoł kriwą demonów przez co nie za ładnie pachniałem ,mogłem ubrać co innego, bo chodzenie w czarnym kapeluszu pod którym kryją sie moje bolnd kreconych włosów ,Szarym szału ciemnoszarym płaszczu czarnych butów czarnych spodniach i białej koszuli pachnącym zdechłym demonem nie jest za przyjemnym zapachem, którego inni ludzie nie nawidza a ja mam ten zapach gdzie już się przyzwyczaiłem i już mnie nierusza ,kiedy sobie tak myślałem poczułem że coś jest nie tak jakby coś lub ktoś zamnoł łazić, lub obserwować.
Co jakiś czas rozglądałem się nic nie widziałem po myślałem że może mi sie wydaje i postanowiłem, że to zignoruje i zacząłem iść dalej aż po chwili słyszałem krzyk kobiety pochodzący z parku znajdującego się dwie ulice stąd szybko zacząłem tam biec.
-Proszę nie krzycz - powiedział demon.
-Zostaw ją, bo skończysz jako tatar - powiedziałem bardzo poważnym głosem.
Na wzgórzu widziałem jak stał tam wysoki na 2 metry demon z czerwonym kolorem skóry z czarnymi włosmi czarnymi znakiem na ciele a sam oczy miał koloru fioletowego a jego budowa ciała wyglądała jak u kulturysty,jego ciało było pokryte swego rodzaju zbroją, jaką miała husaria.
-Serio uwież mi nie chciałem jej nic zrobić tylko chciałem po ćwiczyć - powiedział demon nieco spanikowany.
-Ta jasne wiesz ilu mi takich jak ty mi gadali że to nie tak ja myślę? Za głupiego mnie masz czy co - powiedziałem po irytowany
-a zresztą niszczyciel czasu! - krzyknąłem.
Czas stanął w miejscu i czas stanął w miejscu i szybko podbiegłem do niego i zacząłem ciąć go kataną i kopnołem, kiedy czas zaczyna płynąć demon odleciał na 2 metry odemnie i na jego ciele zaczęły pojawiać się rany, bo moich atakach.
-Co to było - mówi demon powoli wstając i patrząc przerażony w moją stronę.
-No co nie zaatakujesz mnie? - mówię po chwili zaczynając się szyderczo śmiać
szybko podbiegam do niego i zaczynam takaowac a on się próbuje bronić zaczynam atakaowac a on się próbuje bronić.
-Serio gościu nic nie chce nikomu zrobić - mówię próbując unikać moich ataków
i

klątwa maskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz