- Możesz kurwa wkońcu powiedzieć cokolwiek - powiedziałem poirytowany myjąc się pod prysznicem.
- Możesz sobie dać z tym spokój - powiedział Chronos dosyć zmęczony - słuchaj dzieciaku już pytasz o to do dwóch dni i nadal ci niepowiem nic nowego - powiedział chcąc by ta rozmowa się skończyła.
- Czyli mam ci uwieżyć że pośród was są demony o takim ego że walczą między sobą o władze nad słabszymi - mówię zirytowany czując że Chronos nie mówi mi całej prawdy.
- A czemu miałbyś mi nie wieżyć - odpowiedział z pewnością siebie - sam dobrze słyszałeś jak się ona kłuciła z innym demonem - powiedział z pewnością.
- Muszę chcąc nie chcąc przyznać ci racje ale ile jest takich demonów które chcą taką władze - mówię ciągnąć Chronos za jezyk.
- Tego nie mogę ci powiedzieć bo za mojego życia wiele demonów walczyło ze sobą o władze, często demony potrafiły z dnia na dzień czy chcą walczyć o władze czy nie - odpowiedział bez większych emocji w głosie.
- Zajebiście oprócz zwykłych demonów które zabijają jak zwierzęta, jakieś demony z mocami i jeszcze demony chcące rządzić nimi wszystkimi - powiedziałem zmęczony myjąc powoli włosy na głowie.
- Sorry kolego już ci więcej nie powiem - odparł ze zmęczeniem tym tematem.
- A wiesz które najczęściej chcąc rządzić innymi? - dopytałem zakręcając kurki z wodą wychodząc z prysznica.
- Napewno demon krwi on zawsze tego chciał, czasmi demon wojny a reszty to sam nie wiem bo nigdy się w to nie bawiłem - powiedziała czekając na moje słowa kiedy wycierałem się ręcznikiem.
- Tak bo już ci uwieże w to że nigdy nie walczyłeś o władze - mówię bardzo cicho zakładając na siebie szarą koszulkę, bokserki i zwykłe czarne buty.
Kiedy leniwie wyszłem z łazienki poszłem do swojego pokój gdzie miałem telefon który pokazywał godzine dziewietnastą trzydzieści sześć, pokręciłem oczami bo mimo dwóch dni wolnego to czułem się dziwnie, chyba za dużo i za bardzo rozmyślałem o tym wszystkim co mnie spotkało, o tych demonach, aniołach, pocałunku Majki i tym że muszę kiedyś znów wrócić do czyśca by móc znów być że swoją siostrzyczką, strasznie mi jej brakowało. Nie było dnia gdzie by nie dotknoł jakiegoś zdjęcia z nią, nie przypominał jakiś swoich spomnień z nią tych lepszych i gorszych, musiałem zabić czymś myśli bo jak znów zaczne nad tym wszystkim rozmyślać to chyba wpadnę w jakąś depresję.
- Wrócę po ciebie ksieżniczko - powiedziałem cicho patrząc na zdjęcie gdzie staliśmy na tel lasu.
- Ciekawe jak długo będzie czekać - powiedział sarkastycznie a ja nie reagowałem na jego komętarz.
Ciekawe co telewizor mi dziś mi zaserwuje pomyślałem siedząc na kanapie z pilotem w ręce.
- Według nas pojawienie się demonów w mieście Wisłowo jest czymś oczywistym - powiedział ksiądz na tle parafi.
- Czemu pan tak twierdzi? - zapytała zakłopotana dziennikarka.
- Za to całe zło na świecie - odpowiedział pewny siebie.
- Jakie zło? - ciągnęła dziennikarka.
- Wie pani lgbtQ, odwrócenie się ludzi od wiary i boga, wojny i inne takie lew - nieskończył ksiądz bo przełączyłem kanał.
- Kolejny który myśli że wie wszystko o wszystkim - powiedziałem zirytowany słowami księdza - jakby wiedział tyle co ja to by co innego mówił - powiedziałem aż włączyłem inny kanał.
- Nato postanowiło przekazać kilka milionów na dzialność łowców - powiedziała prezenterka w studiu.
- Tak pani redaktor - powiedział jakiś mundórwy kiedy kamera na niego się skierowała - stramay się ochoczo finansować osoby które codziennie muszą ryzykować swoje życie w walce z tymi potworami - powiedziałem poprawiając swoje czarne włosy.
- Możemy przestać o tym gadać - mówię zirytowany przełączając na inny kanał.
- Powiedział ten który jest z tym najbardzije powiązny - powiedział złośliwie Chronos.
- Morda tam - dodaje zirytowany.
- A jak się nie zamknę to co? - powiedział zaczepnie.
- Jakimś cudem cię skrzywdzę - powiedziałem a jednynie jak mi odpowiedział Chronos to głośnym szyderczym śmiechem.
- O Venom - mówię zadowolony widząc jak na jednym z kanałów zaczoł lecieć jeden z moich ulubionych filmów.
Siedziałem zadowolony na kanapie ciesząc się czasme spędzonym nad filmem aż z transu wyrwał mnie dźwiek dzwoniącego telefon.
- Kto o tej porze dzwoni? - mówię ździwiony idąc do mojego pokoju gdzie zostawiłem telefon - super nieznany numer, pewnie fotowoltaika - mówię po czym odbieram telefon - halo - mówię spokojnie czekając na głos po drugiej stronie.
- Johnny teraz musisz przybyć do mista jakiś demon robi rozwałkę - powiedział głos Ethana innego wysoko postawionego łowcy.
- Coś o nim wiadomo? - dopytuje biegnąc do szafy po cały ekwipunek.
- Jest wielki cały w zbroi, mam dużo siły ty znim kiedyś walczyłeś wiec teraz go wykończ - powiedział oschle rozkazujacym tonem.
- Gdzie się on znajduje? - dopytuje szybko ubierając w siebie strój łowyci i biorę cały ekwipunek.
- Park gdzie walczyłeś wcześniej z demonem ognia i nim więc teraz jedź tam! - krzynoł a ja szybko wbiegam do garażu I się rozłączam.
- Jaki masz palnej szefie - powiedział zaciekawiony Chronos.
- Kurwa sprytny, teraz staram się myśleć o tym czy jego sister tam też jest i po co robi tam rozwałkę - mówię zakładając kask i wsiadając na motor.
Pojechałem z piskiem a mój płaszcz który niechlujnie zapoiłem kilka guzików przez co w dużej części powiewał mi podczas jazdy niczym peleryna, kiedy jechałem strałem się tylko skupić na tym co zrobić z tym dzieciakiem.
Ledwie pięć dni minęło wiec jeszcze zostało mi dziewięć dni by móc ich zabić, więc będę musiał kabinować jak koń pod górę by jakoś ogarnąć jego atak szału i chęć rozszarpania wszystkich żywych istot, albo kij w to teraz musze złamać tą zasadę dla dobra ludzi.
- Co jest kurwa? - powiedziałem ździwiony widząc kilka drzew które zostały wyrwane w środku parku i zostały rzucone w różnych kierunkach .
Nagle zatrzymałem się motorem i szybko zaparkowałem go gdzieś w jakiejś uliczce blisko parku po czym zaczołem biedzie jak najszybciej w tamą stronę.
- Jaki rozpierdol - powiedziała zaszokowany Chronos widząc jak kilku łowóc unika ciosów Lucjana między zniszczeniam które ten zrobił.
- Niszczyciel czasu - powiedziałem po czym szybko podbiegłem do Lucjan i wspiołem sie na jego barki po czym zdjołem jego Chełm z głowy i zaczołe uderzać go w twarz z całej siły - oby ci to przywróciło jakieś normalne myślenie - mówię zaskakujące z niego gdy czas zaczyna znów płynąć.
- Johnny dzięki boże że tu przybyłeś - powiedział jeden z łowców którzy tam byli.
- Nie mam za co, kiedy szef mi powiedział o tym co się tu dzieje to nie miałem innego wyboru niż przyjść i pomóc wam - mówiłem spokojnie patrząc raz na nich raz na Lucjana którego twarzy po mojej seri ciosów wyglądała jak po spotkaniu z profesjonalnym bokserem.
- Ty ludzki śmieciu - powiedział wściekły przes zaciśnięte zeby a jego pobita twarz zaczeła się regenerować przez co nie było widać żadnych śladów uderzeń na nie.
- Szybko atakujcie on się zadaptował! - krzyknoł drugi łowac po czym ich grupa zaczęła atakować Lucjna a bardziej demona z całej siły użwacją różnych technik.
- Adptacja mówisz - powiedziałem pod nosem poczym powoli zaczołem iść w jego stronę - ostrze księżycowe - mówię po czym szybko pobiegłem na niego.
Kiedy inni łowcy starali się go jakoś osłabić ja postanowiłem szybko znaleść się za nim i jednym sprawnym cięciem zniszczyłem jego pancerz I zraniłem część ścięgna archilesa i łydki.
- Wynocha ludzki robaku - krzyknoł szybko odwracając się w moją stronę odrzucając mnie swoją ręką.
- Zajebiesz gówniarza? - powiedział Chronos kiedy uderzyłem ciałem o drzewo.
- Możesz się zamknąć - powiedziałem wstając powoli na równe nogi.
- Sam widzisz że już oszalał wiec chyba trzeba go zabić - powiedział Chronos rozkazujacym tonem.
- Nie, on jeszcze biedzie żył bo zaraz go ogarnę - mówię biegnąc na niego z zamiarem szybkiego odcięcia mu nogi.
- Mam cię łowaco - powiedział nagle biegnąc na mnie wściekły.
- Niszcz - nie dokończyłem kiedy ten mnie złapał I zasłonił usta swoją ręką i zaczoł bieg w stronę gniazda.
- Ciekawe czy umiesz latać - powiedział rozbawiony rzucając mną o jeden z budynków, a ja z chukiem uderzyłem w budynku.
- O Jezu - powiedziałem obolały, kiedy po tym uderzeniu w budynek chciałem wstać na równe nogi odrazu poleciałem na twarz.
- Co już tak szybko się dałeś pokonać? - zapytała się demon śmiejąc się idą w moim kierunku.
- Ja chyba nie dam rady - powiedziałem cicho nie udolnie starając się podnieść z ziemi.
- Czyli czas bym ją wkroczył do akcji - powiedziała Chronos a ja nawet nie walczyłem kiedy ten zaczoł jej kontrolować - czas na drugą rundę - powiedział wstając na równe nogi.
I wystratował w stronę Lucjana uderzając go z całej siły w klatkę piersiową, robiąc mu w zbrojo wgniecenie a sam Lucjan a bardziej demon który kontrolował jego ciało uderzł z całej siły w budynek.
- Niezwykła siła jak na człowieka - powiedziała wstając z gruzów budynku w który uderzył.
- Zaraz się przekonasz że jestem silniejszy - powiedział Chronos z pewnością siebie po czym oboje wystartowali w swoją stronę.
- Odmów Paciorek przed śmiercią - powiedział Demon szykując się do uderzenia Chronos.
- Ostrze mrocznego księżyca - powiedział i ocioł mu rękę która chciał go uderzyć.
Demon widząc co się stało z jego szybko odepchnoł go drugą ręką w stronę jednego z bloków.
- I co ci to dało - powiedział Chronos szybko regenerując rany i złamania które mu zrobił.
- To że ktoś mi pomoże w zabiciu ciebie - powiedziała po czym nagle z bloku wyszła całą armia demonów.
- Mamy przejebane - pomyślałem kiedy demony już się rzuciały na moje ciało.
- Niszczyciel czasu - powiedział Chronos a kiedy czas stanoł zaczęła się krwawa rzeź, niczym tancerze swoimi płynnymi ruchami cioł ciała demonów które stały zatrzymane w czasie.
- Kolego chyba o mnie zapomniałeś - powiedział demon ida w naszą stronę jak gdyby nigdy nic.
- O kurwa on się zadaptował - powiedział przerażony Chronos nie wiedząc jak mam teraz z nim walczyć.
- Teraz walcz a nie gap się jak idiota - powiedział biegnąc w moją stronę wyrywając pobliską latarie drogową.
- Błagam przeżyj to - powiedziałem wystraszony, nie wiedząc do czego jest zdolny demon wojny bez kontroli Lucjana.
Rozpoczęła się kolejna runda naszej walki, mimo że demon używał zwykłej latarni drogowej to dzięki swojej mocy z każdą sekundą ta zmieniała się miecz. Ja a bardzije Chronos który kontrolował moje ciało zamin znów zaczoł walczyć postanowił unikać jego ataków w taki sposób by ten swoimi atakami zabijał demony zamrażone w czasie, po chwili zaczęła się walka między Chronos a demonem. To była walka bardzo zacięta oboje chcieli wykorzystać sto procent swoich siły byle by jednym ciosie pokonać swojego przeciwnika. Sama walka trwała kilkanaście minut a mimo intensywności ich wymiany cięć, jedynie co się zmieniło to że mój strój był bardzije poniszczony, miejscami miałem odcienie części stroju lub poszczepionych przez jego ostrze.
- Czasowa bomba - powiedział Chronos Po czym szybko pojawił się przed demonem zegar z którego naszczęscie wyleciała chyba pocisk od czogłu, sam nie byłem pewny bo odrazu to co wyleciało zegara wybuchło odrazu po uderzeniu w jego ciało.
- Ale pierdolneło - powiedziała zadowolony Chronos widząc jak demon leżał w rozwalonym budynku który zniszczył uderzniem swojego ciała - teraz pożegnaj sie życiem słabiaku - powiedział z wysszością zamachujac się kataną tak by odciąć mu głowę.
Kiedy Chronos szykował się do odcieca głowy demona nagle jego spotkały się z moim, widziałem w nich nie tego demona który wcześniej chciał nas zabić tylko chłopca. Chłopca który był wystraszony, tym co zaraz się z nim stanie, w jego spojrzeniu słyszałem krzyk rozpaczy u strachu który kazał mi tego nie robić a ten się wytłumaczyć i zniknie z mojego wzroku.
- Co tu robisz - Syknoł Chronos kiedy ja znów zaczołem przejmować kontrolę na moim ciałem.
- Taniec cień - powiedziałem już kontrolując całem moje ciało po czym położyłem jedną swoje reke na jego głowie - podziękujesz mi za to - powiedziałem po czym przeteleportowałem nas na jakąś łonke.
- Lucjan obudź się potrzebuje - powiedziałem kładąc się na trawie ze zmęczenia.
- Johnny.. - powiedział zmęczony wstając powoli na równe nogi.
- Tak Lucjana co chcesz mi powiedzieć, chętnie ciebie wysłucham - powiedział patrząc zaciekawiony na niego.
- Lucjana już nie mam głupi człowieku- powiedział demoniczny głosem szybko zamachujac się by mnie zranić.
- Kurwa - przeklnołem przerażony odskakują od niego - Lucjan walczy z tym - krzyknołem biorąc katanę w dłonie.
- Nie mam już Lucjana jestem tylko ja Bellatorix - powiedziała zmniejszając swój wzrostu a jego zbroją zaczęła przypominać jakąś lekką zbroję płytową.
- Nie pozwolę Ci go wziąść! - krzyknołem wściekły patrząc na tego demona z nienawiścią - ostrze mrocznego księżyca - powiedziałem idąc powoli w jego stronę.
- Tak sobie wmawiaj głupcze - powiedział z szerokim nie naturalnym uśmiechem po czym wyczarowała sobie katanę.
Nagle wystrzeliśmy w swoją stronę, aż naszym nagłym strzałem wyrwaliśmy trawę za sobą. Walka była bardzije intensywana przez to że Bellatorix postanowił zmienić swoją forem i przy okazji zaadaptowała sie do walki zemną. Mimo że starałem się nadążać za nim w swoich atakach to kiedy miałem idealne momety bo poważniej go zranić to nie mogłem tego zrobić, a co jeśli wtedy okarze się że mogę wtedy zranić Lucjana ktory jest w jego środku?
Mimo że jego siostra doprowadziała moją siostrzyczkę do tego że znajduje się w śpiączce to ja nie mógłbym jej zabić brata, nie jestem potworem bądź psychopatą by tak zrobić dodając to że pewnie ten jako rodzeństwo teraz nie mają łatwego życia. Muszą codziennie walczyć o życie chowając się przed łowacami którzy mogą ich zabić przez to kim oni są. Muszę to zrobić nawet nie dla samej umowy gdzie nie mogę ich skrzywdzić tylko dla tego bo to biedzie za duży cios dla Ivy jak zabije jej brata, przecież wpadnie ona w jakiś szał albo bóg wie co.
- Co tak myślisz głupio - powiedziała wnerwiony widząc moją zamyśloną minę po czym szybko uderzył mnie w brzuchu.
- Jezu - wystękałem kiedy uderzyłem o ziemię po czym kaszlnołem krwią.
- Pożegnaj się z życiem - powiedział pewny siebie odskakują szybko do mnie odrazu uderzając kataną, szybko odsunołem głowę od ostrza które było wemnie wycelowane.
- Japierdole! - krzyknołem z bólu czując ją ostrze zraniło moje lewe oko.
- Tak szybko ci nieodpuszcze - powiedział widząc moją próbę odusniecia się od niego, ruszył na mnie kiedy ja desperacko strałem się wstać na równe nogi ten atakował mnie starając się wbić ostrze swojej katany w jakąś moją kończynę, co na szczęście lub nieszczęście kończyło się tylko moim ranami.
- Niszczyciel czasu- krzyknołem a kiedy czas stanoł to mój przeciwnki został zamrożony w czasie - koniec tego Lucjan musi wrócić. Ostrze mrocznegoksiężyca- powiedziałem używając wszystkich swoim siły by utrzymać zatrzymanie czasu.
Kiedy uderzyłem jego ciało robiąc w nim dziure w prawym boku ciała widziałem pustą przestrzeń gdzie był Lucjan.
- Bingo- powiedziałem zadowolony szybko składajcie tam rękę po czym jednym ruchem wyrwałem Lucjana z ciała demona.
Padłem zmęczony na ziemię powoli mdlejąc.
- Panie Johnny! - krzyczał przerażony Lucjan kiedy zobaczył moje ciało.
- Nie bój się chłopcze wszystko jest dobrze - powiedziałem powoli wstając do pozycji gdzie kleczałem na kolanach, szybko odwróciłem głowę w stronę ciała demona które się rozpadło.
- Przepraszam to wszystko moja wina i tego że ja - nie dokończyłem kiedy przyłożyłem mu palec wskazującym do ust po czym przytuliłem go.
- Nie bój się młody, wiem że to nie ty zrobiłeś I jesteś przerażony tym wszystkim i zagubiony w swoim nowym życiu więc poprostu się przytul i pozwól emocją wyjść z ciebie - powiedziałem troskliwym głosem - Taniec cień - powiedziałem cicho teleportując nas do mieszkania Ivy.
- Mam dość tego życia, chce znów być normalny i mieć szczęśliwą rodzinne a nie tą którą mam teraz, gdzie moim rodzice są potworami a nie tymi kochanymi osobami które pamiętałem - mówił drżacym od płaczu głosem - Johnny? - zapytała się wystraszony widząc że moje ciało bezsilnie upadło do tyłu na ziemię kiedy znaleźliście się w mieszkaniu jego siostry.
- Co jest ? - Zapytała Ivy słysząc głos swojego bart.
Ja zanim zemdlałem patrzyłem na sufit zamglonym spojrzeniem powoli nie rozumiejąc co osoby wokół mnie mówią.
- Przepraszam mamusiu i siostrzyczko muszę udać się na wieczyn spoczynek - wymamrotałem po czym zrobiło mi się czarno przed oczami.
CZYTASZ
klątwa maski
Fantasyod 10 lat centrum miasta Wisłowo jest nawiedzane przez demony które się w nim niespodziewanie pojawiły. Johnny jest 20 letni łowcą demonów który jest znany ze swojej sktóteczniści w zabijaniu ich, będąc jednym z silniejszych łowców umiejąc diabelni...