Piekło Johnnego

6 1 0
                                    

( Ten rozdział jest współtworzony Cassie067m dziekuje tobie za pomoc z tym rozdziałem ksieżniczko)

Otwieram oczy i od razu czuję, że coś jest nie tak. Powietrze jest gęste, duszne. Pachnie wilgocią i gnijącym drewnem. Znajduje się w starej stodole. Belki są spróchniałe, a przez dziury w dachu wypadają smugi bladego światła odbijanego przez księżyc. Wokół mnie panuje cisza - dziwna, nienaturalna cisza.

Nagle słyszę jej krzyk.

- Johnny! Pomóż mi! -

Serce zamiera mi w piersi, ale nogi natychmiast zaczynają biec. Pędzę między stertami siana, mijając stare narzędzia, aż wpadam na otwartą przestrzeń w centrum stodoły. Widzę ich. Dwóch.

Jeden demon, wysoki, o ciele jakby był stworzony z cienia, stoi nad moją siostrą. Trzyma ją za włosy zmuszając by klęczała. Jego szponista dłoń wędruje wzdłuż jej ciała, wsuwając się pod bluzkę. Ona szarpie się, krzyczy, kopie, ale on się tylko śmieje - niski, gardłowy dźwięk odbija się echem od ścian.

Drugi demon stoi obok, jakby czekał, aż pierwszy skończy się bawić. Jego czerwone oczy błyszczą głodem, a pazury wbijają się w drewniany słup zostawiając głębokie ślady.

- Puść ją!- Wrzeszczą, wyciągając katanę zza pasa. Nie boję się. Jestem wściekły.

Demon spogląda na mnie, ale nie przestaje. Jego łapa nadal ślizga się po ciele mojej siostry.

- Będziesz następny chłopcze - warczy z drwiącym uśmiechem.

Nie zamierzam czekać.

- Niszczyciel czasu! - wykrzykuję.

Słowa wibrują w powietrzu, a świat wokół mnie zamiera. Wszystko stoję w miejscu - poruszająca się łapa demona, krople po co na twarzy mojej siostry, nawet cząsteczki kurzu w powietrzu.

Ruszam do przodu. Moje kroki są jedynym dźwiękiem w tej pustce. Katalog błyska, kiedy unoszę ją wysoko. Pierwszy demon nie ma nawet szans zrozumieć, co się dzieje. Cięcie jest czyste, idealne. Jego ciało rozlatuje się na dwie części, aż po niektórymi trzymam moją siostrę opadają bezwładnie na ziemię.

Czas wracać do normalności, a wraz z nim chaos.

- Johnny! - krzycz moja siostra, ale nie patrzy na mnie.

Drugi demon rzuca się na nią, tak szybko, że nie mam szansy jakkolwiek zareagować. Jedną ręką trzyma jej ciało, które w tym momencie wydaje się takie niewielkie. Jakby była z porcelany. Taka krucha...

Nagle demon wyrywa jej rękę. Z jej ust wydobywa się wręcz nieludzki krzyk. Chcę zareagować, podbiec i przeciąć demona w pół, ale nie mogę się ruszyć... Jego dłoń zgniata ciało mojej siostry. Przestaje krzyczeć. Jej oczy wytrzeszczają się nienaturalnie, jakby ktoś siłą próbował wypchnąć od wewnątrz. Po chwili, która zdawała się trwać wieki, demon puszcza ciało mojej siostry. To siłą grawitacji spada na ziemię. Demon pochyla się nad nią. Nagle unosi szponiastą rękę do góry i szybkim ruchem wbija ją w klatkę piersiową mojej siostry. Powolnym ruchem rozcina jej ciało wzdłuż tułowia. Krew tryska na wszystkie strony ochlapując również mordercę, który zdawał się tym zupełnie nie przejmować.

- Nieeeee!- wrzeszczę upadając na kolana. Moja katana wypada mi z dłoni.

Demon spogląda na mnie. Odwraca głowę mojej siostry w moją stronę. Z jej ust wypływa krew. Demon przechyla głowę, a na jego wargach pojawia się sadystyczny uśmiech. Jego szponista dłoń wciąż zanurzona w rozoranej piersi mojej siostry, jakby specjalnie przeciągał ten moment, pozwalając krwi skapywać na ziemię z obrzydliwą precyzją. Nachylił się jeszcze niżej , niemal stykając się twarzą z martwymi oczami dziewczyny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

klątwa maskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz