*Pov Natasha*
Obudziłam się dość wcześnie przez koszmary. Było po piątej, ale nie miałam zamiaru wracać do snu. Uznałam, że pójdę na siłownię. Przebrałam się w strój sportowy i poszłam na trening.
Po 30 minutach biegania, zaczęłam uderzać worek. Zaczęłam myśleć o ostatnim czasie. Im więcej wspomnień, tym mocniej uderzałam. Ciągle myślałam o Stevie i jego niebieskich oczach. Było mi to ciężko przyznać, ale byłam w nim zakochana. Nie raz planowałam mu to powiedzieć, ale tego nie zrobiłam. Wiedziałam, że mnie odrzuci.
No bo kto, by chciał być z takim potworem jak ja. Potworem, który zabił tysiące ludzi. Potworem, który nie może mieć dzieci. Potworem, z którym nie ma przyszłości.
Nagle poczułam jakąś ciecz na moich dłoniach. Krew. Zapomniałam zabezpieczyć ręce. Ale trudno, przyda mi się trochę bólu.
Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek. Było około 6.30. Czyli Steve powinien zaraz wrócić z porannego biegania. Nie, nie mogę o nim myśleć. On zasługuje na kogoś innego. Lepszego. Zbierałam swoje rzeczy, gdy nagle zauważyłam, że ktoś wszedł do sali. To była Isabella. Chciałam ją wyminąć ale zagrodziła mi drogę. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Dobra, przejdźmy do rzeczy bo nie chce mi się z tobą gadać. Masz się odwalić od Steva i reszty.
- Że co proszę? - zapytałam zdziwiona
- To co słyszałaś. Już niedługo to ja zajmę twoje miejsce i każdy o tobie zapomni.
- Tak? - powiedziałam rozbawiona całą tą sytuacją - A niby jak to zrobisz?
- Mam pewne sposoby. A tobie radzę się do nich nie zbliżać.
- A co Ty możesz zrobić - prychnęłam - jesteś tylko małolatą, której zachciało się być superbohaterką.
- Oj a ja bym ci radziła uważać, bo jak tylko zechcę to stracisz swoich kumpli szybciej niż myślisz - w tym momencie jej oczy zaświeciły się na czerwono - To moje ostatnie ostrzeżenie.
Gdy już miałam coś powiedzieć, na siłownię wszedł blondyn o niebieskich oczach.
- Hejka skarbie - podszedł do blondynki i ją pocałował - i hej Nat.
- Hej - powiedziałam cicho i chciałam wyjść gdy nagle złapał mnie za rękę.
- Wszystko dobrze? - popatrzył mi w oczy, a ja lekko skinęłam głową. Nagle jego wzrok zatrzymał się na moich dłoniach - Co ci się stało w ręce?
- To nic takiego.
Szybko wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do windy.
Wjechałam szybko na odpowiednie piętro. Weszłam do pokoju i wzięłam zimny prysznic. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Nie chciałam ich stracić i nie wiedziałam co robić. Wiedziałam, że Isabella nie żartuje i szczerze bałam się co potrafi. Skończyłam się myć i przebrałam się w czyste ubrania.
Zeszłam na dół aby zrobić sobie śniadanie. Zobaczyłam, że wszyscy siedzą przy stole ale nie ma już miejsca.
- O Natasha. Słuchaj bo nie mamy jednego krzesła, więc Isa zajęła twoje. Więc niestety musisz zjeść gdzieś indziej. Wanda przygotowała śniadanie. - powiedział Clint, a ja po prostu wzięłam swoją porcję i usiadłam bez słowa na kanapie.
Usłyszałam z tyłu ciche westchnięcie Wandy i już po chwili brunetka siedziała obok mnie. Uśmiechnęła się lekko do mnie, co odwzajemniłam.
Po 30 minutach chciałam pójść do pokoju, lecz ktoś mnie zatrzymał. To była Wanda.
- Co ci się stało? - zapytała szeptem patrząc na moje ręce.
- To nic takiego, serio. Uderzyłam za mocno w worek to wszystko.
- Chodź, opatszę ci to.
Dziewczyna zaczęła ciągnąć mnie do mojego pokoju. Nie chciałam się z nią kłócić, więc pozwoliłam jej opatszeć ręce.
- Tasha, dlaczego robisz sobie krzywdę?
- C-Co?
- Dlaczego się krzywdzisz? - zapytała ze łzami w oczach
- Wanda to był wypadek, naprawdę nic sobie nie robię.
- Dlaczego ci nie wierzę? - zapytała sarkastycznie
- NIC. MI. NIE. JEST. - dopiero gdy zobaczyłam łzę spływającą po jej policzku, zrozumiałam swój błąd - Przepraszam Wan, niepotrzebnie się uniosłam.
- Nic się nie stało.
Gdy skończyła opatrywać mi rany, wstała i zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Gdy miała już wyjść, odwróciła się ostatni raz i powiedziała:
- Pomogłabym twoim raną szybciej się zrosnąć, ale tego nie zrobię. Będziesz miała nauczkę. I pamiętaj, że jak zobaczę jakieś ślady samookaleczania, to już ci nie odpuszczę i będziesz musiała ze mną pogadać. Chcę dla ciebie dobrze Nati. Jak nie chcesz gadać ze mną to pogadaj chociaż z Clintem albo swoją siostrą, proszę cię.
Mimowolnie się spięłam, gdy wspomniała o ,,nauczce". W czerwonym pokoju często stosowali kary cielesne, żebyśmy miały ,,nauczkę".
W odpowiedzi mruknęłam tylko ciche dobrze, a dziewczyna wyszła zostawiając mnie w pokoju samą z moimi przemyśleniami.
Położyłam się na łóżku i patrzyłam tępo na sufit. Ciężko mi jest się przed kimś otworzyć. Stare nawyki Czarnej Wdowy dają o sobie znać. Wiedziałam, że ze Stevem nie pogadam. Muszę zacząć go unikać, a jak porozmawiam z nim, a potem się odetnę od niego całkowicie to pomyśli, że to jego wina. Czułam się jak głupia nastolatka, która zauroczyła się w chłopaku ale boi się mu wyznać co czuje. Kapitan odpada.
Clint też odpada. Odkąd pojawiła się Isabella, zwariował na jej punkcie i nie dogadujemy się przez to ostatnio.Uznałam, że napiszę do Yeleny, bo ona najprędzej mnie teraz zrozumie.
Nat:
Hej masz chwilę?Sis❤:
Cześć teraz akurat nie bardzo, ale potem już tak. Coś się stało?Nat:
Nie nic. Tak chciałam pogadać nic więcej. Nie będę ci przeszkadzać.Odłożyłam zrezygnowana telefon. Przynajmniej próbowałam.
*Pov Yelena*
Byłam właśnie w miejscu pobytu kolejnych wdów, gdy nagle zawibrował mi telefon. Spojrzałam na ekran, na którym wyświetliła się wiadomość od Natashy.
Pozerka❤:
Hej masz chwilę?No w idealnym momencie pisze.
- Yelena musimy wchodzić. Chodź. - usłyszałam głos Soni zza rogu.
- Daj mi chwilkę.
Yel:
Cześć teraz akurat nie bardzo, ale potem już tak. Coś się stało?Mam co do tego złe przeczucia.
Pozerka❤:
Nie nic. Tak chciałam pogadać nic więcej. Nie będę ci przeszkadzać.Chciałam jej odpisać, że nigdy mi nie przeszkadza, ale musiałam ruszyć w pościg za wdowami.
Mam nadzieję, że nie jest tak źle jak mi się wydaje.
CZYTASZ
Nic Już Nie Będzie Takie Samo
Fiksi PenggemarWszystko wróciło do normy, ale na jak długo? Co się stanie, gdy do drużyny dołączy pewna tajemnicza dziewczyna i będzie chciała zająć miejsce Nataszy? To opowiadanie głównie o Nataszy. Akcja dzieje się dwa lata po wydarzeniach z Czarnej Wdowy. Infi...