05| Nel mnie zabije

153 8 1
                                    

Rozalio Roso, ty głupia, pusta, tępa idiotko.

Oddychałam ciężko starając się jak najszybciej ubrać i opuścić zaplecze mojej pracy, którą w każdej sekundzie mogłam stracić.

- Hej, wyluzuj trochę.- Oliwier śmiał się z moich ruchów i leżał połowicznie ubrany na szarej kanapie.

- Wyluzuj? Wyluzuj?! Przychodzisz tu niewiadomo po co... A nie, przepraszam! Przychodzisz tu żeby znów zaciągnąć mnie siłą do łóżka!- Krzyczałam w pośpiechu zakładając bluzę.

- Siłą? Bratz kogo ty oszukujesz.- Blondyn roześmiał się głośno, a ja schyliłam się podnosząc jego koszulkę.

- Ubieraj się i wypad!- Rzuciłam w niego zawiniętym w kulkę ubraniem i na szybko podeszłam do lustra poprawiając rozczochrane włosy.

- Mieliśmy pogadać.- Chłopak założył koszulkę i stanął za mną uważnie mi się przyglądając.

- Było minęło, won.

Złapałam swoją torebkę i otworzyłam drzwi w pośpiechu pokazując chłopakowi kierunek, w którym ma się udać. Kiedy w końcu to zrobił, ja wyszłam zaraz po nim.

- I co teraz? Do trzech razy sztuka?

Przewróciłam oczami załamana i wyszłam za bramę szybkim krokiem, idąc w stronę autobusu.

- Teraz będziesz mnie ignorować do końca świata i dzień dłużej?- Blondyn zaśmiał się promiennie i podbiegł, zrównując ze mną tempo. - Gdzie idziemy?

- W dwa zupełnie inne kierunki. Do domu. Ja do swojego, ty do swojego.- Rzuciłam zdenerwowana, ale chłopak dalej nic sobie z tego nie robiąc za mną podążał. - Przysięgam, że zaraz stracę do ciebie cierpliwość.- Gwałtownie się zatrzymałam i spojrzałam na Oliwiera wściekłym spojrzeniem. - Czego ty jeszcze chcesz?!

Chłopak zatrzymał się speszony i podrapał się niezręcznie po karku.

- Właściwie to... Nie wiem? Chce po prostu cię poznać, pogadać... Jezu nie wiem, okej?

- Oliwier przysięgam... Nie jestem typem osoby, która chce się "poznać", daj sobie spokój.- Przewróciłam po raz kolejny oczami i odwróciłam się z zamiarem odejścia, jednak ręka chłopaka ciasno zacisnęła się na moim nadgarstku.

- Dasz się przynajmniej odwieźć do domu? Jest późno, a ja czuję się za ciebie odpowiedzialny.


















Jestem tak kurewsko idiotyczna, że sama się sobie dziwię. Czy właśnie siedzę w samochodzie chłopaka, któremu kazałam zostawić mnie w spokoju?

Boże, przecież ja sama pcham się w paszczę lwa!

- Nie spinaj się tak. Nie zgwałcę cię przecież.- Oliwier prychnął skupiając się na drodze, a ja nerwowo stukałam paznokciami o kolano.

- Jakbyśmy już tego nie przeżyli... I to dwa razy.

- Hej! To nie był gwałt!- Blondyn spojrzał na mnie, a ja natychmiast skierowałam swoje palce na jego policzek, odwracając jego głowę w stronę jezdni.

- Zaraz zostaniesz gwałcicielem i mordercą w jednym.- Spojrzałam za okno i dojrzałam znajome okolice.

Jeszcze tylko kilka minut.

- Nie mów tak, bo czuję się niekomfortowo...- Odwróciłam wzrok w kierunku chłopaka, który mocniej zacisną ręce na kierownicy. Westchnęłam cicho i spuściłam wzrok na swoje dłonie.

- Wiem, że oboje się na to zgodziliśmy. Nie winię cię za nic. Po prostu musimy zadbać o to żeby to już się nie powtórzyło.

- Dlaczego?- To pytanie zbiło mnie kompletnie z tropu.

Broken Rules | Oliwier KałużnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz