- Rozalia ja naprawdę nie wiedziałem.- Oliwier kolejny raz zaczął tą samą gadkę, a ja próbowałam jak najszybciej wpisać kod do klatki.
Błąd.
Podirytowana po raz 4 zaczęłam wpisywać poprawny ciąg liczb, próbując znów się nie rozkojarzyć przez blondyna.
Udało się.
Szybko i mocno pociągnęłam za drzwi chcąc jak najszybciej je zamknąć, lecz chłopak mi w tym przeszkodził. Spojrzałam na niego zmęczonym i zdenerwowanym wzrokiem, a ten westchnął.
- Porozmawiam z nimi o tym. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy i pozwolisz mi to naprawić.- Mruknął pod nosem i odwrócił się w stronę samochodu. Wywróciłam oczami i skierowałam się schodami pod drzwi. Jedyne o czym teraz marzę to gorący prysznic, kanapa, koc i mrożone truskawki.
Śpiewałam właśnie jedną z moich ulubionych piosenek, spłukując pianę z ciała. Nagle mój prywatny koncert (dla pająka siedzącego w kącie) przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Wychyliłam się zza szklanej szyby i chwyciłam urządzenie, poprzednio zakręcając wodę.
Nel.
- Przerwałaś mi śpiewanie the sweet escape, niech te twoje niebieskie kłaki staną się w nocy zielone.- Burknęłam szczelnie zawiązując ręcznik wokół ciała. Spojrzałam na siebie w lustrze i zaczęłam pozowanie, jakby przede mną stał fotograf dla okładek Vogue'a.
O tak kochani, Rozalia Rosa zaczyna swój pokaz.
- Po pierwsze: Nie zesraj się. Po drugie: Zostaw moje włosy w spokoju, a po trzecie: Jak było na spotkaniu z naszym gwiazdorem.
Po usłyszeniu ostatniego zdania, opuściłam ręce wzdłuż ciała, nie mając ochoty na dalsze pozowanie.
Chujowo. Było chujowo Nelka.
- Na początek było okej, pojechaliśmy na skatepark i uczył mnie jeździć na desce, pó...- Dalszą historyjkę przerwał mi nagły wybuch śmiechu niebieskowłosej.
- Czekaj, czekaj... Ty... Ty j-jeździłaś na desce?!- Dziewczyna próbowała wydusić jakiekolwiek zdanie
między napadami śmiechu.- Ha ha ha. Bardzo śmieszne Nela... Wracając, późnej w planach mieliśmy tą kawiarnie Retro i wszystko było dobrze, do czasu kiedy nie zadzwonił jego przyjaciel. Zapytał się go gdzie jedziemy, a później rozłączył się tak szybko jakby coś się paliło. W restauracji przez kilka minut było normalnie, dopóki Oliwier nie zauważył kelnerki, a chwilę później ktoś zrobił nam zdjęcie. Pojebane. Jak wychodziliśmy ktoś wylał na nas sok, pojechaliśmy nad Wisłę, a tam w krzakach siedzieli jego przyjaciele. Tak w skrócie.- Wsadziłam szczoteczkę do buzi i zaczęłam myć zęby.
- Co ty laska pierdolisz?! Jak to jego przyjaciele?! Wydawało się, że chce się z tobą naprawdę umówić, a nie robić jakieś żarty. A co jak to jakiś odcinek na ich kanał?! O niech ja go tylko zobaczę, osobiście dopilnuje, by żałował tego z kim zadarł! Jebani influencerzy.- Dziewczyna zaczęła krzyczeć i mogę się założyć, że wymachiwała rękoma, a utwierdził mnie w tym trzask, który usłyszałam po drugiej stronie. - Japierdole! Kto stawia wazony na rogu komody?! Jakim trzeba być idiotą?!
- Mieszkasz sama, myślę, że odpowiedź jest prosta.- Prychnęłam, a kilka kropli pasty poleciało na lustro.
Serio kurwa?
- Zadzwonię do ciebie później, teraz muszę pozbierać te szkło, czy cokolwiek z czego był zrobiony ten przeklęty wazon.- Kilka sekund później po łazience znów rozległ się głos Gwen Stefanii.
CZYTASZ
Broken Rules | Oliwier Kałużny
FanfictionNiefortunna seria wydarzeń, w której jedna, wspólna noc zamienia się w codzienne "dzień dobry" i "dobranoc". "- No nieźle. Lalka bratz i dzieciak wyjęty z kanału Genzie? Jesteśmy prawie jak Timothée Chalamet i Kylie Jenner. - Ja bym tego nie odbiera...