~ 7 ~

3 1 0
                                    

Jak to JJ był zazdrosny, że niby o mnie? Nie rozumiem, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi więc o co chodzi? Chyba muszę z nim porozmawiać.

- Pope o co chodzi wytłumacz mi to proszę - powiedziałam niemal błagalnym tonem.

- Raczej powinnaś porozmawiać z JJ'em, od nas niczego więcej nie wyciągniesz taką mamy zasadę.

- No dobra dzięki to idę go poszukać - po wypowiedzeniu tych słów od razu ruszyłam przed siebie nie słuchając czy któryś z chłopaków coś jeszcze do mnie mówi, muszę znaleźć JJ.

Chodziłam w kółko po plaży nie mogąc znaleźć  swojego blondyna jakby zapadł się pod ziemię, chodziłam tak jeszcze z 10 minut, aż w końcu dostrzegłam go siedzącego przy jeziorze, od razu ruszyłam w jego kierunku i gdy już byłam blisko chłopak się odwrócił spojrzał na mnie i przewrócił oczami po czym znów przekierował wzrok na wodę, od razu obok niego usiadłam i zaczęłam mówić.

- O co chodzi JJ?

- O nic, przecież nic się nie stało - powiedział zlewającym tonem.

- Proszę nie kłam mnie nie chce się z tobą kłócić, powiedz o co chodzi i wyjaśnijmy to jak dorośli ludzie.

- Lucy czego nie rozumiesz? O nic mi nie chodzi chcę po prostu być sam i sobie coś przemyśleć a ty mi w tym przeszkadzasz więc jak możesz to idź już stąd wróć do Johna B poprzytulajcie się i tyle pa - Powiedział a ja poczułam jak moje oczy zaszkliły się momentalnie

- Okej JJ nie wiem o co chodzi ale widzę, że jesteś na mnie naprawdę zły więc przepraszam jeśli zrobiłam coś nie tak i rozumiem, że chcesz pobyć teraz sam przepraszam, że ci przeszkadzam i przepraszam za wszystko już stąd idę - poczułam jak jedna łza spłynęła po moim policzku.

Już miałam wstawać ale JJ złapał mnie za rękę przez co spowrotem wylądowałam na piasku.

- Nie przepraszaj mnie vivi to ja przepraszam

- Vivi? - spytałam zdezorientowana.

- Lucy ci nie pasuje, na drugie masz Victoria więc stąd wziąłem vivi.

- To słodkie JJ ale powiesz mi w końcu o co chodzi? - Gdy to powiedziałam JJ od razu się ocknął i poczułam jakby znowu mnie tutaj nie chciał co po raz kolejny mnie skołowało.

- Nic, idź już później do was przyjdę - Powiedział blondyn a mnie to cholernie zabolało chodź nie powinno.

- Oh.. okej przepraszam cie jeszcze raz - tym razem od razu wstałam i pobiegłam w stronę ludzi z zamiarem odszukania w tłumie Pope'a i Johna B, bałam się tylko tego jak wyglądam, ponieważ łzy zaczęły lecieć mi z oczu nie kontrolowanie ja naprawdę nie chcę się kłócić z JJ'em bardzo mi na nim zależy i czuję się teraz okropnie, w końcu po chwili spacerowania dostrzegłam Johna B od razu do niego podbiegłam i go przytuliłam potrzebowałam tego.

- Co jest Lucy? Co się stało? - Spytał od razu brunet odwzajemniając uścisk.

- JJ nie chce mnie widzieć nie chce ze mną gadać - mówiłam wypłakując się brunetowi w ramię.

- Hej spokojnie on już taki jest do tego trzeba się przyzwyczaić niedługo mu przejdzie obiecuję.

Staliśmy tak jeszcze chwilę, aż w końcu usłyszałam znajomy głos którego chyba tym razem wolałabym uniknąć.

- O no pięknie widzę, że coś jest między wami więc w takim razie szczęścia życzę idę szukać Pope'a miłego - Powiedział JJ

- Stary nie wiem co ty masz w głowie ale Lucy przez ciebie płacze więc próbuje ją pocieszyć a między nami nie ma nic poza przyjaźnią więc weź się w garść w końcu - odpowiedział mu John B podczas gdy ja w końcu się od niego oderwałam i spojrzałam na blondyna który wyglądał na smutnego, nie rozumiałam tego.

love by the moonlight Where stories live. Discover now