Jak to JJ był zazdrosny, że niby o mnie? Nie rozumiem, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi więc o co chodzi? Chyba muszę z nim porozmawiać.
- Pope o co chodzi wytłumacz mi to proszę - powiedziałam niemal błagalnym tonem.
- Raczej powinnaś porozmawiać z JJ'em, od nas niczego więcej nie wyciągniesz taką mamy zasadę.
- No dobra dzięki to idę go poszukać - po wypowiedzeniu tych słów od razu ruszyłam przed siebie nie słuchając czy któryś z chłopaków coś jeszcze do mnie mówi, muszę znaleźć JJ.
Chodziłam w kółko po plaży nie mogąc znaleźć swojego blondyna jakby zapadł się pod ziemię, chodziłam tak jeszcze z 10 minut, aż w końcu dostrzegłam go siedzącego przy jeziorze, od razu ruszyłam w jego kierunku i gdy już byłam blisko chłopak się odwrócił spojrzał na mnie i przewrócił oczami po czym znów przekierował wzrok na wodę, od razu obok niego usiadłam i zaczęłam mówić.
- O co chodzi JJ?
- O nic, przecież nic się nie stało - powiedział zlewającym tonem.
- Proszę nie kłam mnie nie chce się z tobą kłócić, powiedz o co chodzi i wyjaśnijmy to jak dorośli ludzie.
- Lucy czego nie rozumiesz? O nic mi nie chodzi chcę po prostu być sam i sobie coś przemyśleć a ty mi w tym przeszkadzasz więc jak możesz to idź już stąd wróć do Johna B poprzytulajcie się i tyle pa - Powiedział a ja poczułam jak moje oczy zaszkliły się momentalnie
- Okej JJ nie wiem o co chodzi ale widzę, że jesteś na mnie naprawdę zły więc przepraszam jeśli zrobiłam coś nie tak i rozumiem, że chcesz pobyć teraz sam przepraszam, że ci przeszkadzam i przepraszam za wszystko już stąd idę - poczułam jak jedna łza spłynęła po moim policzku.
Już miałam wstawać ale JJ złapał mnie za rękę przez co spowrotem wylądowałam na piasku.
- Nie przepraszaj mnie vivi to ja przepraszam
- Vivi? - spytałam zdezorientowana.
- Lucy ci nie pasuje, na drugie masz Victoria więc stąd wziąłem vivi.
- To słodkie JJ ale powiesz mi w końcu o co chodzi? - Gdy to powiedziałam JJ od razu się ocknął i poczułam jakby znowu mnie tutaj nie chciał co po raz kolejny mnie skołowało.
- Nic, idź już później do was przyjdę - Powiedział blondyn a mnie to cholernie zabolało chodź nie powinno.
- Oh.. okej przepraszam cie jeszcze raz - tym razem od razu wstałam i pobiegłam w stronę ludzi z zamiarem odszukania w tłumie Pope'a i Johna B, bałam się tylko tego jak wyglądam, ponieważ łzy zaczęły lecieć mi z oczu nie kontrolowanie ja naprawdę nie chcę się kłócić z JJ'em bardzo mi na nim zależy i czuję się teraz okropnie, w końcu po chwili spacerowania dostrzegłam Johna B od razu do niego podbiegłam i go przytuliłam potrzebowałam tego.
- Co jest Lucy? Co się stało? - Spytał od razu brunet odwzajemniając uścisk.
- JJ nie chce mnie widzieć nie chce ze mną gadać - mówiłam wypłakując się brunetowi w ramię.
- Hej spokojnie on już taki jest do tego trzeba się przyzwyczaić niedługo mu przejdzie obiecuję.
Staliśmy tak jeszcze chwilę, aż w końcu usłyszałam znajomy głos którego chyba tym razem wolałabym uniknąć.
- O no pięknie widzę, że coś jest między wami więc w takim razie szczęścia życzę idę szukać Pope'a miłego - Powiedział JJ
- Stary nie wiem co ty masz w głowie ale Lucy przez ciebie płacze więc próbuje ją pocieszyć a między nami nie ma nic poza przyjaźnią więc weź się w garść w końcu - odpowiedział mu John B podczas gdy ja w końcu się od niego oderwałam i spojrzałam na blondyna który wyglądał na smutnego, nie rozumiałam tego.
YOU ARE READING
love by the moonlight
Teen Fiction17-letnia Lucy Harrington po stracie mamy w wypadku samochodowym zamyka się w sobie, tata nie potrafi sobie z nią poradzić więc stwierdza, że zmiana otoczenia dobrze zrobi jego córce a więc przeprowadzają się do całkiem nowego miejsca aby zacząć wsz...