~ 3 ~

7 2 0
                                    

- Co tu się kurwa dzieje?! Dlaczego on prowadzi, jest pijany! - mówiłam w panice.

- Spokojnie wypił tylko 3 piwa nic nam się nie stanie. - odpowiedział nad wyraz spokojnie Pope.

- Boże... Co się w ogóle stało? Ile ja spałam i gdzie my jedziemy? - zasypałam ich masą pytań.

- W skrócie to JJ pobił się z jakimś typem ty się upiłaś do nieprzytomności zasnęłaś gdy tylko wsiedliśmy do auta my musieliśmy jeszcze jechać coś załatwić więc spałaś ponad godzinę wtulona w JJ a ten stwierdził, że nie chce Cię obudzić więc w ogóle się nie ruszał. A i jedziemy do mnie do domu - opowiedział mi brunet.

- O kurwa no to świetnie - odpowiedziałam tylko tyle, ponieważ byłam w niezłym szoku. - I tak szybko wytrzeźwiałam?

- Tak szczerze to pewnie nadal jesteś jeszcze pijana tyle, że mniej - powiedział Pope.

Odwróciłam się w stronę JJ i złapałam jego twarz w ręce aby mu się przyjrzeć.

- Masz rozcięty łuk brwiowy i wargę trzeba to odkazić. - poinformowałam go.

- Nie ździw się jak będzie gadał coś głupiego, zjarał się - ostrzegł mnie John B.

- A no to świetnie - odpowiedziałam mu sarkastycznie.

Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i spojrzałam na godzinę była prawie 2 a na dodatek miałam 18 nieodebranych połączeń od taty i 10 od Sophie zajebiście. Miałam również jakieś nie odczytane wiadomości więc od razu w nie weszłam.

od Sophie:
Lucy gdzie ty jesteś?

od Sophie:
lepiej odbierz ten telefon

od Sophie:
Lucy do cholery nawet nie wiesz jaki tata jest na ciebie wściekły zadzwoń do niego lub chociaż napisz co się z tobą dzieje!

od Sophie:
lepiej uciekaj na drugi koniec świata i nigdy więcej się mu nie pokazuj jest naprawdę bardzo zły

japierdole co teraz?

zauważyłam, że mam jeszcze jedną nieodczytaną wiadomość od taty

od Tata:
Jak wrócisz musimy sobie porozmawiać, obiecałaś mi coś i złamałaś obietnicę.

nie no świetnie.

- Co masz taką minę Lucy? Coś się stało?- wyrwał mnie z zamyśleń Pope.

- Nic takiego po prostu tata jest na mnie wściekły bo cały wieczór nie odbierałam telefonu ani nie dawałam oznak życia - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Jeśli chcesz mogę cię odwieźć - zaoferował John B - Lecz potrzebujemy twojej pomocy z JJ'em nie dość że jest poobijany a my nie znamy się na ratownictwie to jeszcze zjarany i będzie ciężko, naprawdę potrzebujemy Cię Lucy.

- Nie martw się nie zamierzam dziś wracać do domu, mogę u Ciebie przenocować? - spytałam głosem pełnym nadziei.

- Ogólnie to wygląda tak, że jeśli chce się spać u Johna B to nie trzeba się go nawet pytać to jest nasz drugi dom wchodzisz jak do siebie kiedy chcesz i zostajesz na ile chcesz - Powiedział JJ który się właśnie obudził, szczerze to nawet nie wiedziałam kiedy zasnął bo przed chwilą widziałam jak się z czegoś śmiał lecz teraz to ja śmiałam się z tego co powiedział.

To słodkie mieć przyjaciół których traktuje się jak rodzinę i żeby nie trzeba było się pytać czy można przyjść tylko sobie wchodzić jak to powiedział JJ jak do siebie zazdrościłam im tego strasznie.

love by the moonlight Where stories live. Discover now