Pensylawania...

244 11 0
                                    

Pov:Lily

Przyjechaliśmy o 9 na lotnisko lot mamy o 9:35 więc poszłyśmy do kontroli bagażu i czekałyśmy.

(Skip time po przylocie)

Jak wylądowałyśmy to dostałam esemesa o treści "Czekamy na parkingu przy samym wejściu".

Żadnego cześć ani pocałuj mnie gdzieś miło. Poinformowałam Hailie o wiadomości i udałyśmy się do wyjścia. Przy samym wyjściu stało jedno auto, Czarne Ferrari. Opierali się o nie 2 podobnych do siebie nastolatków. To pewnie bliźniacy  pomyśliałam.

-Hej wy to Lily i Hailie-zapytał jeden z nich ten który miał kolczyk w brwi.

-Tak to my- odpowiedziałam.

-Nazywam się Shane ten gbur to tony-powiedział na co się zaśmiałam patrząc na postać zanim.

-Ja to Lily to Hailie-odpowiedziałam bo Hailie robiła z siebie ofiarę.

-Dobra wsiadajcie bo długa podróż przed nami-powiedział i uśmiechnął się tajemniczo.

Byli mili. Nagle w radiu usłyszałam moją piosenkę. Wyłączyłam radio i zaczęłam śpiewać z uśmiechem na ustach. Nagle dołączyli do mnie bliźniacy i tak prześpiewaliśmy 3 piosenki. A później zaczęliśmy żartować i opowiadać śmieszne historie z dzieciństwa. Dowiedziałam się że kiedyś Shane zjadł świeczkę o zapachu pierników i jak tony dostał cegłą. W takiej atmosferze dojechaliśmy do Rezydencji. Wjechaliśmy do garażu dalej rozmawiając. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do kuchni gdzie przy stole siedział kolejny brat. Zapytałam tony'ego na ucho.

-To on-zapytałam.

-tak-zaśmiał się cicho a ja razem z nim.

Hejo

Boże nie wiedziałam jak się piszę wjechaliśmy.

Jestem głupia oczywiście informacje o błędach biorę do serca i będę poprawiać Buziaczki<3

 

Inna Siostra #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz