Roździał 20

0 0 0
                                    

                               Enola.
                          Myśl sercem
Wstałam jak co dzień rano, wchodząc na instagrama. Jak zwykle miałam milion wiadomości w DM więc postanowiłam poczytać kilka znich.
Love_Enola_fp: Będzie jakiś projekt?
Zastanawiłam się czy odpisać, lecz w końcu postanowiłam.
Ja: jutro 18:00  wpadaj na kanał.
Wyszłam z kąkretych wiadomości, czytając jeszcze kilka. Chwilę puźniej rozbolała mnie głowa więc wstałam, i zeszłam na dół. Dom nadal był pogrążony we śnie. Wzięłam tabletkę, po czym znów chwyciłam za telefon. Zrobiłam zdjęcie wschodu słońca i wstawiłam na relację, jutrzejszą datę i godzinę. Chcąc zobaczyć relację weszłam w nią a moim oczą ukazała się inna, z wczoraj. Na zdjęciu ja i Mad szczeżyłyśmy się do telefonu jak głupie, trzymając alkochol. Dopiero wtedy przypomniało mi się że byliśmy na imprezie u Liam'a.
Długo zastawiałam się czy usunąć relację ale w końcu ją zostawiłam, bo i tak widziało to trzydzieści tysięcy osób. Gdy zauważyłam że Mad też to widziała, założyłam że nawet nie będzie pamieta jeśli widziała to w nocy, ale zobaczyłam odbiorców na nowej relacji, wstawionej trzy minuty temu, wiedziałam że będę miała przerąbane.
Chwilę puźniej blondynka serio zbiegła na dół, ale... śmiejąc się.
- My serio tak wyglądałyśmy?! - Spytała dusząc się śmiechem.
Snienałam głową.
- Dobra, dobra nie ważne - uspokoiła się. - Co jest ze tą osiemnastą  i jutrem?
- Miałam trochę wiadomości z zapytaniem czy szykuje się nowy projekt więc ma plan.
- Zamieniam się w słuch - powiedziała entuzjastycznie.
- Nagramy powitanie nowego friends power i...
- Jedziemy do galerii?! Muszę wiedzieć co na siebie ubrać!
Wywróciłam oczami.
- Mad, możesz przedstawić że kochasz się stroić i możemy wkleić tam zdjęcia twoich zarąbistych kreacji ale masz się ubrać normalnie.
- Dobra... może otworze swój kanał?!
- A rób co chcesz. Po coś mamy pokój pod nagrywki.
- To znaczy że będziemy jak te wszystkie ekipy z YouTube'a?
- To nigdy nie kończy się dobrze... - przypomniałam.
- Tak samo jak poprzednia impreza u Liam'a?
Dobrze wiedziałam o czym mówi. Pół roku temu byłam z nią i Lorą na takiej domówce, i tak się upijam że sama nie wiedziałam co robię. Zadzwoniłam po ekipę budowlaną i zleciłam im by zajęli się domem. Co z tego wychodzi - kupiłam ten dom po pijaku.
- Ej! To wyszło nam na dobre! - oburzyłam się a Madison wybuchnęła śmiechem.
Chyba nie miałam zamiaru naprawdę tworzyć takiego projektu. Wolałam zostać przy naszej muzyce.
- Ja jadę do sklepu a ty ogarnij wszystkich.
- Tak jest szefie!
Uwinełam się dosyć szybko z całymi zakupami. W sumie Mad chyba chodziło o inny sklep niż sporzywczy ale nie będę wnikać w szczegóły.  W każdym razie, kupiłam podstawowe produkty na śniadanie. Jeździłam codziennie zanim jeszcze wszyscy wstali. Nie licząc Star oraz Mad która miała lekki sen i budziła się odrazu gdy tylko coś usłyszała. W moim podstwowym koszyku znalazło się, jak zwykle, dziesięć bułek, pomidory, ogórki, ser i jajka. Zgrzewkę wody oraz soków pomarańczowych i jabłkowych. Dodatkowo kupiłam mąkę, mleko, makaron, jakiś mięso, sos do spaghetti i inne pierdoły potrzebne do życia.
Gdy wróciłam do domu zastałam całą, moją małą rodzinkę. Wszyscy byli uśmiechnięci, nawet Leo. Oglądali jakiś serial na netflix'e. Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że zaraz zaczną marudzić kiedy śniadanie. Czasami naprawdę zastanawiałam się nad zatrudnieniem gosposi. Trzebabyło ustalić jakiś grafik, kto kiedy robi śniadanie. A kto kiedy sprząta. Wsumie gotowaniem żałowałam się ja i El. A sprzątaniem Lora, Ethan, Issabel I Gray.
Odrazu zajęłam się naleśnikami z rodzinnego przepisu. Nie rozpakowałam jeszcze wszystkiego gdy obok mnie pojawiła się mała Mia.
- Cześć - zagadnęła.
- Co jest? - spytałam wiedząc że czegoś potrzebuje.
- Nic, poprostu przyszłam Ci pomóc.
Wiedziałam że nie robiłaby tego bezinteresownie. Czasem faktycznie mi pomagała, ale sposób w jaki się ze mną przywitała, wydawał mi się dziwny.
- Gadaj co jest. Wiesz że nie musisz się mnie bać?
Skinęłam głową i coś wymamrotała. Wzięłam to za ,,tak".
- No bo Leo cały czas gada jaka to ty niesamowita jesteś... - chciała powiedzieć więcej ale chyba zdała sobie sprawę że nie może. - Chyba że mi się to przyśniło.
Chyba nie.
Czy on zmusił swoją młodszą siostrę do powiedzienia tego? Miałam nadzieję że nie.
- A Clara gdzie?
- Źle się w nocy poczuła, mama ją odebrała około drugiej.
Zauważyłam że dziewczynce robi się smutno gdy wypowiedziała słowa o matce. Chciałam ją jakoś wesprzeć, ale nie wiedziałam jak. Miałam jej powiedzieć że jak coś to jej zastąpię matkę? To był raczej zły pomysł. Zastawiłam się, czy pogadać o tym z Leo, czy wziąść sprawy w swoje ręce.
Ostatecznie zdecydowałam się na tę drugą opcję.
- Nie tęsknisz za mamą? - Po wypowiedzeniu tych słów żałowałam.
Jakie dziecko odpowiedziało by, że nie tęski za rodzicielką?!
Chyba tylko ja i Leo.
- Nie za bardzo - strasznie ździwiła mnie ta odpowiedź. - Mama była niedobra dla Leo. Mogłaby mi też coś zrobić...
Zauważyłam jak łzy zakręcają się w jej oczach.
- P - przepraszam że spytałam. Ale pamiętaj gdybyś czegoś potrzebowała zawsze jestem, okej? Nie zastopię ci matki. W gruncie żeczy to też niestosowne. Zawsze, ale to zawsze pamiętaj że masz kobietę z którą masz porozmawiać. Chyba że wolisz wygadać się star, albo twojemu królilowi. Jak ona miała?
- Melody - wymruczała pod nosem dzidwczynka.
- No właśnie Melody!
- Skojażyło mi się z tobą - usmiechneła się lekko.
- To słodkie.
Melody to było bardzo ładne imię. Mama kiedyś Wyznała że chciała mnie nazwać Melody, ale ostatecznie wybrałam Enolę. Według niej brzmi ładniej. A ja bym chciała być taką Melody. Ciekawe jakby się życie potoczyło. Pewnie tak samo tylko bym się zastanawiała jak być Enolą. Skomplikowane. A może swoją córkę nazwałabym kiedyś Melody? Jak wogóle dzieci będę mieć. Bo narazie to nawet potencjalnego kandydata na chłopaka nie mam. No chyba że Leo, ale nie wiem czy on się liczy.
☆☆☆
- Wstawiam! - krzyknełam z studia nagraniowego.
- Spoko - odkrzyknoł ktoś z dołu, ale nie usłyszałam kto. Wydawało mi się że to Lora lecz nie jestem pewna.
Nagle usłyszałam skrzypanie drzwi. Aż się zdenerwowałam że są nowe a już mają usterkę. Jednak zignorowałam to gdy do pomieszczenia wszedł Leo.
- Mogę? - spytał cicho.
- Mhm... - odburknełam klikając coś na klawiaturze.
- Chciałem Ci powiedzieć że nie odpuszczę tak łatwo, rozumiesz?
- Co?  - zastanowiłam się.
- Nie będę odpuszczał. Zrobię to dopiero kiedy będę widział że muszę, a ja widzę kiedy czas na odpuszczenie - oznajmił.
- Ale... co... ja...
- Myśl sercem - przypomniał.
Nie Odpowiedziałam.
Zestresowałam się. Co ja miałam zrobić? Żucić mu się w ramiona, wycwłować go, a potem powiedzieć że go kocham? On by odpowiedział twierdząco, ale nie wiem czy bym mu uwierzyła. Moja odpowiedź brzmiałaby tak samo, lecz on by mi uwierzył, a ja nie wiem czy bym sobie zaufała. Przetarłam palcem oko, by łza nie spłyneła mi po policzku. Nie chciałam żeby widział jak się rozpadam. Nie przez niego. Chodź w sumie, najczęściej płaczę przez tego chłopaka. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam przez kogoś lub coś, innego.
Daisy.
Nie chciałam się odezwać by nie usłyszał mojego załamania w głosie.
- Enola, proszę cię... znasz mnie przecież... - wypowiedział takie słowa, aż pomyślałabym, że jest zwykłym szczurem, ale on powiedział to w inny sposób. Jagby przepraszał.  - Nie skrzywdziłbym cię...
Nagle przypomniał mi się David. Ranił moje uczucia. Mówił jaka to jestem gruba, aż prawie popadłam w anoreksię. Mówił że jestem najgorsza osobą świata. W jego oczach nie powinnam się urodzić, ale był ze mną żeby zaimponować kolegą. A ja poprostu się go bałam więc robiłam wszystko co mi kazał.
- Opowiedzieć ci dlaczego nie chcę wejść w głębszą relację?
Skiną głową.
I faktycznie opowiedziałam mu większość sytuacji ze szczegółami. Nie wiem dla czego. Fakt to było cztery lata temu ale... miałam coś w rodzaju traumy. Może mu za szybko zaufałam? Mogłam skierować się do Grey'a, on umie pocieszyć i wytłumaczyć. Jak psycholog. Wiedziałam że muszę zrobić to jak najszybciej.
Może faktycznie mu zaufałam? Może chciałam potwierdzenia, że nigdy nie zrobi podobnie? A może poprostu myślałam że odpuści.
- Noli... - zaczoł, a przez moją skórę przeszedł przyjemny dreszcz. - Nigdy, ale to uwierz że nigdy, nic bym Ci nie zrobił. Nigdy rozumiesz? Zakładam że opowiedziałaś mi to dla tego bym cię zostawił w spokoju. Ale ja nie odpuszczam tak łatwo, biedroneczko. To nie jest groźba a jedynie znak, że mi na tobie zależy. I chciałbym planować z tobą przyszłość. Nadawałabyś się na moją żonę. Lepszej bym sobie nie wymarzył.
Łzy same spływały. Nie miałam jak ich zachamować. Nie wiedziałam czy płyną ze szczęścia, czy ze smutku że to się nigdy nie wydarzy.
- Obawiam się, Leo... że to nie najlepszy pomysł abyśmy...
- Abyśmy co? Abyśmy byli w cholernym związku? Zależy mi na tobie Noli! Będę to powtarzać aż do śmierci! Będę o ciebie walczył chodźby nie wiem co, rozumiesz? Kocham cię.
On płakał, ja płakałam, brakowało tu jeszcze żeby reszta się rozpłakała.
Bardzo chciałam odpowiedzieć mu to samo. Ale nie mogłam. Ogioł mnie to fakt ale on zawsze tak na mnie działa.
                               Leo
Chciałem, bardzo mocno chciałem ją wtedy pocałować ale, chyba pierwszy raz się jej bałem... lecz i tak to zrobiłem. Pocałowałem Enolę Jones. Odwzajemniła pocałunek na kilka sekund lecz puźniej odepchnęła mnie od siebie.
- A teraz o mnie zapomnisz, dobrze? - poprosiła.
- Co serce pokochało to nigdy nie zostawi, pamiętaj - powiedziałem wychodząc.
Tak! Poprostu wsuszłem zostaiwając ją z tymi wątpliwościami samą.
Nie odwracając się do tyłu skierowałem się do swojego pokoju. Odpaliłem sobie jakąś gierkę i podroczyłem się z Ethanem który był Offline.
Jakieś pół godziny puźniej weszła Enola. Usiadł na łóżku i się nie odzywała. Patrzyła na mnie jak na jakiegoś demona, a ja na nią jak na najpiękniejszą osobę na świecie. Nigdy czegoś takiego nie czułem do Avalon, a ona była całym moim światem. Teraz pragnąłbym żeby to Noli takim była.
- I co się tak patrzysz? - odezwała się w końcu.
- Nic - rzuciłem szybko.
- Czekam na wyjaśnienia.
co ona wygadywała?
- Jakie wyjaśnienia? - spytałem zdezorientowany jej słowami.
- Jak, jakie?  Dlaczego jesteś taki tajemniczy? Czemu poprostu nie dokończysz rozmowy tylko sobie poprostu wyjdziesz? Co jest z tobą?
Najpierw chciałem zażartować dla rozluźnienia atmosfery, ale szybko z tego pomysłu zrezygnowałem. Przecież ona już jest na mnie cięta a wtedy dopiero by mnie zamordowała. Aż mnie ciarki przeszły.
- To nie tak... poprostu powiedziałem co potrzebuje a ty nie wydawałaś chcęci rozmowy ze mną.
- Nie no ty jesteś głupi - westchnęła.
- Tak, a czemu pytasz? - wymknęło mi się.
Z uwagi na chwilową ciszę to ona wyszła. Nie wiedziałem czy mam iść za nią czy zostać. Wypadło na to pierwsze. Wróciłem do gry i obrabowałem Ethana.
Enola znów po chwili weszła do mojego pokoju.
- Dupek z ciebie - rzuciła, a gdy się odwróciłem już jej nie było.
- Aha - jęknołem do siebie.
Co się puźniej działo nie dadzą opisać żadne słowa. A może jednak. W skrócie przeżywałem młodzieńczą depresję. Okej, okej może depresja to za duże określenie. Ale jak inaczej nazwać to, że prawie zwymiotowałem przez płacz? Dobra, nie wiedziałem że aż tak mi na niej zależy. Chyba mi troszeczkę odwaliło. Nie wiedziałem co aktualnie miałem zrobić. Chciałem ją gdzieś zaprosić, ale to by nie wypaliło. Jednak! Studniówka. Jednym problem było to że zostały dwa dni!
Wybiegłem z pokoju wracając do niego równie szybko. Najpierw musiałem ochłonąć.

Obiecaj Mi MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz