Moje serce biło tak głośno, że żaden dźwięk nie był w stanie go zagłuszyć.
- Jak to — zapytała Mia.
Nie odpowiedziałem. Ruszyłem do wyjścia po prostu, idąc przed siebie.
Jak to niczego nie pamięta? Nasze wspólnie spędzone chwile. Jestem dla niej nikim? Powinna sobie przypomnieć? Powinna? Co jeśli to się nie stanie, jeśli ona nigdy sobie mnie nie przypomni. Czy to koniec wszystkiego?
Upadłem kolanami na ziemię, patrząc bladym spojrzeniem przed siebie. Wszystko wydawało się takie nierealne. Czułem jakby to się, nie działo, jakbym oglądał sam własne ciało i nie mógł nic z tym zrobić. Nie byłem w stanie się poruszyć a moje ręce, zaczęły mocno drgać. Oddech przyśpieszył, a ja nie wiedziałem, co z tym zrobić.
- Kayden
- Kayden
Słyszałem swoje imię jakby za mgłą. Nie mogłem się ruszyć, nawet podnieść głowę do góry. Dlaczego czułem jakby moje całe życie się właśnie, skończyło? Nie miałem siły wstać, a myśl o tym, że ona mnie nie pamięta była dla mnie nierealna. Jak mogła nie pamiętać naszych wspomnieć tego jak się poznaliśmy, jak nasza znajomość z dnia na dzień się zmieniła. Stała się dla mnie kimś więcej, a ja nawet nie mogłem jej tego powiedzieć. Pragnąłem, aby pamiętała cokolwiek jakiś skrawek kawałek mnie, ale to było niemożliwe, myśl, że sobie o tym nie przypomni, a ja będę, żył wiedząc co nas, łączyło mnie, niszczyła.
- Kayden — doszedł do mnie delikatny głos Mii.
Płakała, a może nawet i nie, to nie był normalny płacz to, była rozpacz. Rozchyliłem jedną ręką delikatnie ją do siebie, przytulając. Jej łzy pozostawały na mojej koszulce, a mi to ani trochę nie przeszkadzało. Muszę coś zrobić, zebrać się do kupy sprawić, że ona będzie pamiętać.
- Co teraz będzie — mówiła Mia pod nosem.
- Może sobie przypomni — powiedział Liam wychodzący ze szpitala. — Wszystko się ułoży, zobaczycie — mówił, ale jego głos tak cholernie drżał.
- Muszę coś zrobić — powiedziałem, gwałtownie zrywając się z ziemi.
Wyciągnęłam klucze z kieszeni, ruszając w stronę auta. Kierowałem się w stronę jej domu, wiedziałem, że ma pamiętnik, wiedziałem, że mogła tam coś o nas zapisywać, a to była jedna z dróg do przypomnienia jej kim, jestem i kim ona była dla mnie. Nie obchodziło mnie, że mogły być tam też negatywne rzeczy. Chciałem, aby ona po prostu mnie pamiętała. Nie ważne czy złego, czy dobrego. Cala droga minęła mi tak szybko. Wyszedłem z aut, kierując się do jej okna. Wiedziałem, że nigdy go nie domykała, i miałem nadzieję, że jej rodzice tego nie zrobili. Wspiąłem się powoli po drabinie do jej okna delikatnie je, odchyliłem, sprawdzając, czy na pewno jest otwarte. Było, przez co szybko spadł ciężar mojego serca. Wszedłem do środka a do moich nozdrzy, doszedł jej zapach. Głęboko się zaciągnąłem, siadając na jej łóżku. Nie rozumiałem co się ze mną, stało. Jak ta dziewczyna sprawiła, że stałem się takim mięczakiem. Zrobiłbym dla niej wszystko, a nawet i więcej. Otrzasnąłem się z zamyśleń, chwytając telefon.
Kayden: Wyślij mi jakieś najlepsze zdjęcia z Rosi.
Wyślij do: Mia, Lukas, Lima, Oliver
Po czym wstałem z łóżka, szukając jej pamiętnika. Czas mijałam, a ja wciąż nie mogłem go nigdzie znaleźć. Kucnąłem obok łóżka, zerkając czy może jest tam, ale znalazłem tylko jakieś różowe pudełko. Wyciągnąłem je, zerkając co, jest w środku. Było tam milion różnych rzeczy. Suche kwiaty róży, które dostała ode mnie. Paragony z restauracji, w których bywaliśmy. Pod tym wszystkim znajdowała się moja koszulka starannie ja, wyjąłem, aby nic nie zniszczyć, a pod nią pojawił się jej pamiętnik. Chwyciłem go, czułem wielką chęć zajrzenia do środka, ale wiedziałem, że nie powinienem. Nie chciałem naruszać jej tak bliskiej prywatności. Podniosłem się z podłogi, zauważając, że z jej pamiętnika wypadły znajome mi kartki. Uśmiechałem się na ich widok.
CZYTASZ
I would die for your look
RomanceII CZĘŚĆ DYLOGI Paczka znajomych z Woodland stała się dla Rosi bliższa niż rodzina. Przez to, że nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół bardziej ich doceniała. Każdy miał wady i ona dobrze o tym wiedziała. Kayden pokazał Rosi inne życie, które się...