~*~
Hermiona ma nową teorię. Aby ją przetestować, zmienia nieco godzinę swojego powrotu do domu. Teraz nie ma już stałej pory, o której wraca z pracy. Dziesięć po szóstej. Wpół do szóstej. Pięć po siódmej. Gdy tylko pojawi się w ich wspólnym mieszkaniu, obserwuje zegar w kuchni. Niezawodnie, Draco teleportuje się do przedpokoju za każdym razem dwie minuty po niej.
Po całym tygodniu tego dokładnego schematu konfrontuje swoją teorię z obiektem jej badań.
— Czy masz alarm ochronny na różdżce? Dlatego wiesz dokładnie, o której godzinie pojawiam się w domu?
— Mam.
— Dlaczego?
— Żebyśmy mogli zjeść razem kolację.
Kiedy wygłasza te rzeczowe stwierdzenia, jakby jego motywy były oczywiste, Hermiona nigdy nie ma gotowej odpowiedzi. Docenia starania o grzeczność, czy przyjaźń, jak przypuszcza, ale to, co ją zastanawia, to intencja, która kryje się za tymi drobnymi gestami.
— Czy właśnie tak wyglądało to w twojej rodzinie, gdy dorastałeś?
— Tak. To było ważne dla moich rodziców.
— Ach.
— A skoro mowa o moich rodzicach... właściwie to o mojej matce, dowiedziała się, że spotkałem twoich rodziców już kilka razy.
Hermiona siada przy stole i składa ręce razem. Powinna była to przewidzieć.
— Postawiłam cię w trudnej sytuacji, prawda?
Draco wzdycha i siada naprzeciw niej. Hermiona wyczuwa, że zbliżają się negocjacje.
— Obiecałem, że nigdy nie zmuszę się do odwiedzenia Malfoy Manor, ale moja matka prosiła, wręcz błagała, abyś jeszcze raz przemyślała to zaproszenie.
— Och.
Zanim zdąży właściwie zareagować na te słowa, Draco drapie się zakłopotany po karku i mówi:
— Jest coś jeszcze. Muszę przyznać, że nie byłem z tobą całkowicie szczery.
Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciąga plik listów i przesuwa je w stronę Hermiony. Starannie związane sznurkiem, wydają się być kilkudziesięcioma kawałkami korespondencji adresowanej do niej.
— Przechwytywałeś moją pocztę? — Jej głos niemal przechodzi w krzyk, a jej pamięć zaczyna teraz szybko analizować, czy ostatnio przegapiła coś ważnego. Czy zatrzymał przed nią istotne zawiadomienia z Ministerstwa?
— Nie twoją pocztę. W zasadzie to tak, twoją pocztę, ale tylko te konkretne listy od.... Moja matka pisała do ciebie.
— Nie miałeś prawa. — Oskarża go Hermiona i natychmiast rozrywa pierwszy lepszy ze sporej kupki. Jej oczy szybko przemykają po pergaminie wypełnionym najstaranniejszym pismem, jakie kiedykolwiek miała przyjemność czytać. Narcyza napisała osobiście zaproszenie dla Hermiony z prośbą, aby dołączyła do nich w Malfoy Manor podczas nocy Sylwestrowej. Co miało miejsce kilka tygodni temu.
Hermiona rzuca Draco mordercze spojrzenie i rozrywa kolejny list.
— Dlaczego?
— Pytasz mnie o to, dlaczego moja matka pisała do ciebie?
— Nie ty draniu. To jest akurat całkiem oczywiste. — Hermiona macha mu przed twarzą otwartym listem, tym razem z zaproszeniem jej osoby na wspólny lunch. Każdy kolejny list zawiera więcej zaproszeń, czy próśb o spędzenie razem czasu. Herbaty, zakupy, kolacje, itd. Jest nawet list sprzed kilku miesięcy, w którym prosi o wymianę rekomendacji książkowych.
CZYTASZ
[T] W te ciche dni - In These Silent Days || Dramione PL
FanfictionHermiona jest zaznajomiona z walką: o szacunek, o uwagę, o sprawiedliwość. Na tym zbudowała swoją karierę: pracując na rzecz magicznych stworzeń. Jednak jej walka z Ministerstwem i absurdalnym prawem małżeńskim kończy się sromotną przegraną. Teraz m...