Rozdział 10

324 19 8
                                    

OSTRZEŻENIE: Kontent seksualny. Ilustracja 18+ na końcu rozdziału.

~*~

Następnego ranka nie odczuwa żalu, ani wstydu. Zamiast tego, ma ochotę na więcej. Odczuwa przyjemne wiercenie w dole brzucha, a pragnienie rozprzestrzenia się w jej wnętrzu niczym wijący się wąż.

Hermiona rozkoszuje się wspaniałym widokiem po drugiej stronie łóżka, który mogłaby oglądać już wiele miesięcy wcześniej.

Ma w głowie wiele myśli na raz, które chciałaby teraz wypowiedzieć na głos: Przepraszam. Nie wiedziałam. Nie imałam pojęcia, że to może tak wyglądać.

Jest wiele rzeczy, które chciałaby teraz zrobić: całować, lizać ssać, trzymać.

Ale Draco wciąż śpi, a Hermiona nie jest gotowa go obudzić. Powiedział jej wczoraj wieczorem, żeby poprosiła, jeśli będzie czegoś potrzebować i konsekwentnie pokazał, że jest człowiekiem, który dotrzymuje danego słowa. Teraz jednak pojawiają się w niej pewne pytania i wątpliwości, więc decyduje się zabić czas i uspokoić nerwy, biorąc odprężający prysznic.

Woda ledwo się nagrzała, para jeszcze nie zebrała się na szkle, kiedy słyszy, jak drzwi do łazienki otwierają się. Draco stoi przed nią, obserwując, jak woda spływa po jej nagim ciele.

— Mogę dołączyć?

Hermiona kiwa nieśpiesznie głową i otwiera szklane drzwi prysznica. Draco wchodzi pod strumień wody razem z nią, nie wydając się ani trochę skrępowany nagością.

Włosy przyklejone do jego czoła ciemnieją, gdy stają się mokre. Hermiona bierze na siebie odpowiedzialność, by zabrać je z jego twarzy. Nie miała wczoraj zbyt wiele okazji, aby móc rozkoszować się dotykaniem go. Nadrobienie tej zaległości wydaje się być teraz jej najważniejszym zadaniem.

Ręce kobiety przesuwają się w dół do jego klatki piersiowej, bladej, śliskiej i pokrytej bladoróżowymi bliznami. Blizny Draco są losowymi smugami, bez żadnego logicznego wzoru, kształtu, czy też długości.

Jej spojrzenie zjeżdża niżej i zatrzymuje się na wyblakłym Mrocznym Znaku na jego lewym przedramieniu. W jasnym świetle łazienki jest wyraźny i rzuca się w oczy na tle jego bladej skóry. Hermiona studiuje go przez chwilę, katalogując jego istnienie na tym doskonałym ciele.

Draco nie odwraca wzroku, nie ukrywa swojej skazy ani nie próbuje zasłonić ramienia. To część niego, niezależnie od tego, czy ona to widzi, czy nie. Musi się pogodzić z tym, że Mroczne Znamię już zawsze tam będzie.

W jego oczach widać żal, jednak można w nich dostrzec również błysk pełen pokory. Nie może zmienić tego, kim był, ale czy to możliwe, by ona zaakceptowała go takim, jakim jest?

Tak, chce mu to powiedzieć. Chcę ciebie i tylko ciebie.

Ten piękny, wrażliwy mężczyzna sprawia, że jej serce boli w sposób, którego nigdy wcześniej nie znała. Hermiona pochyla się i całuje bliznę na jego piersi, pozwalając ustom przesuwać się po jego skórze, dopóki nie zabraknie jej oddechu, co zmusza ją do odsunięcia się od niego. Gdy tylko zabierze nowej dawki powietrza niemal natychmiast pochyla głowę, by pocałować kolejną bliznę, ale Draco zatrzymuje ją.

Kładzie palce na jej brodzie i silnym ruchem unosi ją wyżej. Nacisk palców jasno komunikuje jego intencje.

Pocałunek. Delikatny, ulotny. Najkrótszy jak do tej pory, ostrożny szept na ustach, które jeszcze nigdy się nie spotkały. Ten subtelny dotyk pozostawia coś po sobie. Coś, co sprawia, że oboje chcą więcej.

[T] W te ciche dni - In These Silent Days  || Dramione PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz