Prolog

2.5K 156 157
                                    

HEJKA MALEŃSTWA!!

NAWET NIE WIECIE JAK CIESZĘ SIĘ, ŻE ZNOWU MOŻEMY WRÓCIĆ DO ERY BLOODY SIN, ACZKOLWIEK TYM RAZEM WAGES OF SIN 🤍

KONIECZNIE DAJCIE ZNAĆ CO SĄDZICIE O TYTULE I CZY MOŻE MACIE DZIĘKI NIEMU JAKIEŚ TEORIE!

ROZDZIAŁY PISZE NA BIEŻĄCO, CHOCIAŻ TERAZ MAM KILKA W ZAPASIE. MIMO TO BĘDĘ STARAŁA SIĘ WRZUCAĆ JEDEN W TYGODNIU, ŻEBY NIE ZASPAMIĆ WAS I ABY KAŻDY MÓGŁ WSZYSTKO NADROBIĆ

MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDZIECIE SIĘ DOBRZE BAWIĆ BO GWARANTUJE...

zabawa będzie przednia...

Ig: bsmommy_
tt: bsmommy
X: bsinmommy

***

26.02.2024

Cerkiew, gdzieś głęboko w Moskwie...

Znowu wróciłem do miejsca niegdyś zwanym swoim domem.

Później zwanym piekłem, ale to nieważne.

Ważne, że znowu wylądowałem w pierdolonej Moskwie, ale tym razem nie z przymusu, a chęci.

Przyczaiłem się zza ogromnego może nawet kilkunastu wiecznego drzewa, dostrzegając dwójkę batiuszków, którzy rozmawiali tuż przed tylnym wejściem na zachrystię. Ze smakiem przejechałem językiem po dolnej wardze, nasłuchując interesującej wymiany zdań. Jeden z mężczyzn w podeszłym wieku uważnie przeczesał spojrzeniem teren, jak gdyby szukał czegoś podejrzanego, albo zbędnych w tym momencie gapiów.

Przycisnąłem potylicę do kory drzewa, starając się całkowicie skryć za pniem, nie chcąc zostać zauważony. Mniej więcej wyłapywałem
o czym rozmawiali, lecz najbardziej zainteresowało mnie przybycie przebranego za ministranta faceta, który za cholerę nie mógł być żadnym pracownikiem w cekrwii, a co najwyżej kretynem, który naiwnie myślał, że
wyglądał zupełnie niepozornie. Wytężyłem słuch, oraz wszystkie pozostałe zmysły,
pozostając w miejscu. Słysząc oddalające się kroki, wywnioskowałem, że jeden z batiuszków został z ministrantem na miejscu.

- Chesk yeyu do govarivalis, bystro yeyu bez lishnikh formalnostei. Esli vy ne khotiteh, chtoby ya vzorval etu konuru vieu vozdukh, delaite to, chto ya vam govoryu. - (Zgodnie z ustaleniami, szybko i bez zbędnych formalności. Jeśli nie chcesz, żebym wysadził tę budę w powietrze, rób to, co ci powiem.)

- Mal'chik, eto mesto svyatoye... - (Chłopczę, to miejsce jest święte.) - wychrypiał ciężko batiuszka, najwyraźniej kierując się swoją wiarą, a nie tym, że ktoś podstawił mu pieniądze pod nos.

- Chestno govorya, mne vse ravno. a tebya yest'rabota, a ostal'noye menya ne interesuet. (Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Ty masz pracę, a reszta mnie nie interesuje.)

Zapadło chwilowe milczenie. Korzystając z faktu, że zapewne byli skupieni na sobie,
dyskretnie wyjrzałem zza drzewa. "Ministrant" trzymał wystawioną dłoń ze sporym plikiem rosyjskich rubli w kierunku popa, zaś on nie wydawał się skory do wypełnienia jego rządu.

- Ya sluzhu gospodu, ya etogo ne sdelayu. Eto protive moich pravil. (Służę Bogu, nie zamierzam tego robić. Jest to niezgodne z moimi zasadami.)- przemówił oficjalnym tonem, kręcąc stanowczo głową w zaprzeczeniu.

Ministrant westchnął rozdrażniony. Sięgnął do kołnierza od stroju i wyjął kolejny plik
gotówki.

- Mne vse ravno. Ne khvatayet? Vozmi bolshe. (Nie obchodzi mnie to. Za mało? Weź więcej.)- niemal wcisnął mu ruble w pierś. - A menya nett vremeni torgovatsya se toboy. (Nie mam czasu na targowanie się z tobą) Vy zhenite dvukh zhenshchin na dvukh
muzhchinakh, you vasha role zakanchivayetsya. Nikakikh combinations. Voth you vse. (Żenisz dwie kobiety z dwoma mężczyznami i twoja rola się kończy. Żadnych kombinacji. To wszystko.)

Wages Of SinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz