Rozdział 7

43 9 10
                                    

Pierwsze promienie słońca wpadły do pokoju Eiry, muskając jej twarz i budząc ją z głębokiego snu. Dziewczyna powoli otworzyła oczy, przez chwilę nie wiedząc, gdzie się znajduje. Jednak wspomnienia poprzedniego dnia szybko do niej wróciły. Podniosła się z łóżka i podeszła do okna. Jej oczom ukazał się niezwykły widok - centrum Arden tętniło życiem, z tej odległości wyglądało jakby łąka pełna kolorowych kwiatów falowała na wietrze. Nagle usłyszała delikatne pukanie do drzwi.

- Proszę. - zawołała, odwracając się od okna.

Wstrzymała oddech gdy do pokoju weszła Fanitia. Zielarka była ubrana w przepiękną, szmaragdowo-zieloną suknię, która zdawała się falować przy każdym jej ruchu. W kilku strategicznych miejscach w materiał wplecione były złote nitki, które błyszczały w porannym słońcu jak drobne gwiazdki. Suknia podkreślała smukłą sylwetkę kobiety, nadając jej jednocześnie dostojny i tajemniczy wygląd. Szyję i nadgarstki zdobiły rzemyki z małymi, kolorowymi kamykami - amulety, które, jak Eira zdążyła się już domyślić, miały dla zielarki szczególne znaczenie.

Najbardziej jednak przyciągały wzrok włosy Fanitii. Rozpuszczone i skręcone w niesforne loki, miały kolor płomieni. Przy każdym ruchu głowy zdawały się tańczyć, przypominając żywy ogień w kominku. W połączeniu z delikatnym makijażem i błyskiem w oczach, Fanitia wyglądała jak istota z innego świata.

- Fanitio... - wyszeptała Eira z zachwytem. - Wyglądasz przepięknie!

Zielarka uśmiechnęła się szeroko, a jej policzki pokrył delikatny rumieniec.

- Dziękuję ci bardzo, moja droga. - odpowiedziała, po czym niespodziewanie wykonała zgrabny piruet, prezentując się ze wszystkich stron. Suknia zawirowała wokół niej, tworząc na moment zielono-złotą mgłę. - Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, więc wszyscy staramy się wyglądać odświętnie.

Eira patrzyła na nią z podziwem i lekką zazdrością. Nagle uświadomiła sobie, że nie ma ze sobą wyjściowej sukni. Jakby czytając jej w myślach, Fanitia uśmiechnęła się tajemniczo.

- Nie martw się, ty też zaraz będziesz tak wyglądać. Przygotowała dla ciebie niespodziankę.

Z tymi słowami kobieta delikatnie uniosła materiał, który do tej pory trzymała przewieszony przez ramię. Eira wstrzymała oddech, gdy Fanitia ostrożnie rozprostowała tkaninę, ukazując suknię w kolorze soczystej maliny. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś tak pięknego. Zielarka gestem zachęciła dziewczynę do przebrania się i dyskretnie wyszła z pokoju.

Eira przez chwilę stała nieruchomo, dotykając delikatnego materiału sukni, jakby bała się, że zniknie. Wreszcie otrząsnęła się z oszołomienia i zabrała za poranną toaletę, a następnie z podekscytowaniem, zaczęła powoli wkładać suknię.

Materiał był miękki i delikatny w dotyku, zupełnie inny niż szorstkie, praktyczne ubrania, do których była przyzwyczajona. Suknia zdawała się sama układać na jej ciele podkreślając każdą krzywiznę.

Podeszła ostrożnie do lustra stojącego w rogu pokoju. To, co zobaczyła, sprawiło, że zaparło jej dech w piersiach. Suknia była prawdziwym dziełem sztuki. Wykonana z lekkiego, zwiewnego materiału, poruszała się delikatnie przy każdym kroku. Góra była prosta i wygodna, z delikatnym dekoltem w kształcie łódki, który subtelnie odsłaniał jej obojczyki. Cienkie ramiączka były wykonane z ozdobnych roślinnych plecionek, dodając całości rustykalnego uroku. Przód zdobił misterny haft w kolorach brązu i zieleni, przedstawiający wijące pnącza i kwiaty. Każdy szczegół był dopracowany z niezwykłą precyzją. Do sukni dołączony był cienki pasek z naturalnych włókien, przyozdobiony suszonymi kwiatami i listkami. Delikatnie zawiązała go w talii, podkreślając swoją smukłą sylwetkę.

Córka Dawnego ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz