Blade światło księżyca sączyło się przez okno, rozlewając po ścianach ruchome cienie. Eira przewracała się z boku na bok, ale sen nie nadchodził. Myśli wciąż wirowały w jej głowie, raz po raz odtwarzając wszystko, czego dowiedziała się z Willemem.
Zacisnęła powieki, próbując odpędzić natarczywe obrazy - błękitny rozbłysk na niebie, krzyk nowo narodzonego dziecka, falę magii, która przeszła przez nią niczym wezbrana rzeka. Czy to możliwe? Czy naprawdę była tą magią? Córką Dawnego Świata?
Westchnęła cicho i otworzyła oczy, wpatrując się w sufit. Przepowiednia. Tylko ona mogła dać odpowiedzi. Potwierdzić to, co podejrzewali. Ale gdzie jej szukać? Jak ją odnaleźć, skoro przez tyle lat pozostawała ukryta? I jeśli magia miała powrócić... co to dla niej oznaczało? Co to oznaczało dla świata?
Willem zostawił ją kilka godzin temu, pozostawiając z pytaniami, które zdawały się rosnąć w ciemności niczym cienie na ścianach. Teraz, gdy zegar zbliżał się do trzeciej w nocy, samotność stała się niemal namacalna, zbyt ciężka, by ją znieść.
W końcu westchnęła, zrzuciła kołdrę i usiadła. Serce biło jej szybciej, jakby podjęła decyzję, choć jeszcze nie wiedziała jaką. Nim zdążyła się nad tym zastanowić, chwyciła poduszkę i bezszelestnie wyszła z pokoju.
Wspięła się na piętro i przystanęła przed znajomymi drzwiami. Przez chwilę tylko nasłuchiwała, walcząc z własnymi myślami. Może powinna zawrócić?
Już miała się cofnąć, gdy nagły przypływ odwagi pchnął ją do przodu. Zapukała cicho.
Z wnętrza pokoju dobiegł odgłos poruszenia, a potem kroki. Drzwi uchyliły się, ukazując Willema - zaspany, rozczochrany, ubrany jedynie w luźne spodnie. Jego włosy były w nieładzie, a oczy jeszcze zamglone snem. Eira poczuła ciepło rozlewające się na policzkach.
- Eira? - wymamrotał zachrypniętym głosem, przecierając twarz dłonią. - Coś się stało?
- Przepraszam, że cię budzę - szepnęła, a poczucie winy ścisnęło jej gardło. - Nie mogę zasnąć. Ciągle myślę o tym, co odkryliśmy, i... - urwała, nie znajdując właściwych słów.
Willem patrzył na nią uważnie, a w jego oczach powoli budziła się świadomość. Westchnął cicho, po czym uchylił drzwi szerzej.
- Chodź. Ja też nie mogłem przestać o tym myśleć.
Eira zawahała się tylko przez ułamek sekundy, ale potrzeba jego obecności była silniejsza. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Drzwi zamknęły się za nią cicho, oddzielając ich od świata pełnego pytań.
Rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok zatrzymał się na łóżku - znacznie większym i bardziej okazałym niż jej własne, z imponującym stosem poduszek piętrzących się na nim. Na ten widok mimowolnie się uśmiechnęła, zerkając na swoją samotną poduszkę.
- Wygląda na to, że przyszłam niepotrzebnie uzbrojona - uniosła ją z rozbawieniem. - Chyba masz tu cały magazyn.
- Nigdy nie wiadomo, kiedy może być potrzebna forteca z poduszek.
Eira opadła na brzeg łóżka, a miękki materac ugiął się pod jej ciężarem. Westchnęła teatralnie.
- To niesprawiedliwe - oznajmiła z udawanym oburzeniem. - Twoje łóżko to chmura, a moje to jakiś kamień.
Willem usiadł obok, muskając jej ramię. W jego oczach zatańczyły iskierki rozbawienia, a usta wykrzywiły się w łobuzerskim uśmiechu.
- Teraz wiesz, dlaczego zawsze wyglądam na wypoczętego.

CZYTASZ
Córka Dawnego Świata [Kroniki Talmhain TOM I]
FantasyPrzed siedmioma wiekami potężny czarodziej Thalor podjął decyzję, która na zawsze odmieniła oblicze świata - zapieczętował magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Serce Talmhain. Jego czyn sprawił, że cała magia zniknęła z powierzchni ziemi, pozos...