Rozdział 34

57 10 18
                                    

- Jak się czuje twój ojciec? - zapytała Eira, gdy Willem dołączył do niej na blankach zamku.

Chłodny wiatr muskał ich twarze, a z dziedzińca dobiegał szczęk mieczy zmieszany z szelestem liści. Poniżej, na dziedzińcu, nowicjusze trenowali szermierkę.

Willem westchnął i oparł się o kamienną balustradę. Jego wzrok powędrował ku horyzontowi.

- Fizycznie jest już lepiej, ale... - urwał, marszcząc czoło. - Czeka go trudna rozmowa z Radą o latach spędzonych u Sainów - pokręcił głową. - Nie zazdroszczę mu tego.

Eira przytaknęła ze zrozumieniem. Przez chwilę stali w milczeniu, obserwując trening. W końcu Willem odwrócił się do niej, a jego twarz nieco pojaśniała.

- Ta nowa zbroja naprawdę ci pasuje - powiedział, spoglądając na jej czarny, skórzany strój, który podkreślał jej sylwetkę. - Jakby została dla ciebie stworzona.

Eira poczuła ciepło na policzkach. Próbując ukryć zmieszanie, przesunęła palcami po naszywce z różą wiatrów na ramieniu.

- Dziękuję - odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że Secrus tak szybko się zgodził.

- I od razu zostałaś Poszukiwaczem. A ja musiałem przejść przez całe piekło treningu nowicjusza. Wiesz, ile zbroi innych Szperaczy wyczyściłem? Ile godzin spędziłem na sortowaniu zakurzonych artefaktów w archiwum?

- Och, biedactwo - Eira uśmiechnęła się szeroko. - Musiało być strasznie.

Willem pokręcił głową z udawaną powagą.

- Nie masz pojęcia - przyjął minę tragicznego bohatera. - Do dziś śnią mi się zakurzone zwoje i zardzewiałe ostrza.

- Skoro już o zakurzonych zwojach mowa... - urwała z rezygnacją. - Trzeba wracać do archiwum. Wystarczy tego wietrzenia głowy.

Willem osunął się na balustradę, jakby sama myśl o powrocie do pracy odbierała mu siły.

***

Eira odłożyła zakurzony tom na stos przejrzanych ksiąg. Minął piąty dzień poszukiwań w archiwach Mudcairn, a brakująca część przepowiedni o Córce Dawnego Świata wciąż pozostawała nieuchwytna.

- Nic? - Willem uniósł wzrok znad zwoju, który studiował ze znużeniem.

- Nic o przepowiedni - Eira przeczesała włosy palcami. - Choć te zbiory są fascynujące. Gdybyśmy mieli więcej czasu...

Willem uśmiechnął się, dostrzegając w jej oczach znajomy błysk.

- Wiem, że chciałabyś przeczytać każdą księgę w tym miejscu - powiedział z rozbawieniem. - Ale musimy się skupić.

Rozejrzeli się po rozległej sali. Półki sięgające sufitu uginały się pod ciężarem tysięcy tomów i zwojów. Płomienie świec rzucały migotliwe cienie na grzbiety ksiąg, nadając miejscu aurę tajemnicy.

Strażnik Wiedzy o siwych włosach i bystrym spojrzeniu zbliżył się z nowym stosem manuskryptów.

- Znalazłem je w sekcji starożytnych zapisów - powiedział, kładąc je na stole. - Może tu coś znajdziecie.

- Dziękujemy, Mistrzu Eldrin - Eira skinęła głową z wdzięcznością. Spojrzała na pozostałych Szperaczy, którzy w milczeniu przeszukiwali inne zbiory.

Gdy Eldrin odszedł, Willem pochylił się nad przyniesionymi dokumentami, marszcząc brwi.

- Wciąż nie rozumiem, czemu ojciec był tak pewien, że przepowiednia jest właśnie tutaj - mruknął.

Córka Dawnego Świata [Kroniki Talmhain TOM I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz