Krab

394 24 6
                                    

Perspektywa Cama
Wracałem z Hailie, Vince i Willem do domku po wodę. Nagle usłyszałem wrzask chłopaków . Spojrzałem momentalnie na Vincenta i pobiegliśmy na plażę. Za nami ruszył Will z Hailie na baranach. Zbiegłem na plażę. Zauważyłem Tony'ego, Shane i Dylana biegających po plaży . Shane uciekał przed Dylanem który miał coś przyczepionego na ręce. Shane bez namysłu wskoczył do wody. Dylan go sobie odpuścił. Rozglądał się po plaży zdezorientowany, chyba szukał Tony'ego. Tony uciekł już na najbliższe drzewo. Dylan go sobie również odpuścił. Wymyślił coś. Zaczął szybko biegnąc w naszą stronę. Po chwili znalazł się przy Hailie i rzucił w nią coś. Po raz pierwszy w życiu słyszałem taki głośny pisk. Odrazu znalazłem się przy mojej księżniczce. Tony i Shane już do nas doszli. Dylan śmiał się z całej sytuacji. W końcu znalazłem to co wywołało to zmieszanie- krab. Zdjąłem go z pleców Hailie i wyrzuciłem w krzaki.
- Co to było do cholery ?! - zapytałem przenosząc wzrok na  święta trójcę.
- Ymmmmm jakby to powiedzieć - zaczął Dylan patrząc w dół.
- Mów- przerwałem mu
- No Tony wymyślił taki konkurs. Kto znajdzie coś fajnego na dnie morza wygrywa - odpowiedział dumny ze siebie Dylan
- I kto znalazł tego kraba ? - zapytałem już trochę spokojnie
- Znalazłem go ja- wtrącił się Tony
- I czemu Dylan miał go na ręce ? - dopytałem się
- Bo przestraszyłem się go i wyrzuciłem go w powietrze. Dylan go złapał i zaczął nas gonić.
- Mądra zabawa- podsumował Vince
- Tato boli - wydukała przez łzy Hailie
- Will co ona tam ma? - zapytałem zmartwiony
- Lekkie skaleczenie- powiedział Will
- Idziemy do domu- zarządziłem
- Tatooooo pójdziemy jutro na plażę? - zapytał Tony
- Pójdziemy, ale macie już zakaz zbierania krabów. Rozumiecie?!- spojrzałem ostrzegawczo na chłopców
- Dobrze, tato - powiedzieli w tym samym czasie.
- Tato, mam ochotę na lody - powiedziała Hailie
- Kochanie lody mamy w domu - odpowiedziałem biorąc ją na ręce.
- W domu mamy tylko czekoladowe i pistacjowe. Chce truskawkowe- powiedziała Hailie
- Żabko, proszę uspokój się- powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
- Niiieeeee- wrzasnęła Hailie i zaczęła się wierzgać
- Królewno, pojedziemy jutro na lody. Dzisiaj musisz odpocząć po wodzie. Może będziesz chciała sobie uciąć drobną drzemkę ? - zaproponowałem
- Nie- krzyknęła Hailie i wyślizgnęła się z moich objęć.
Od razu wystrzeliła do domku.
- Hailie - wrzasnęłam za nią.
Ona się tylko obróciła i wystawiła mi język.
Już biegł za nią Will a za nim Vince, za nim w sporej odległości biegła święta trójca która nie mogła ich dogonić.
Perspektywa Blanche
Usłyszałam że ktoś wbiegł do domu, a po sekundzie także głos:
- Babciu ?
- Tak, skarbie ?- zapytałam i poszłam za dźwiękiem
- Czy pójdziesz ze mną na lody ? - zapytała Hailie smarkając przy tym
- A czemu nie możesz z tatą ? - zapytałam
- Tata powiedział że mamy lody w domu i nigdzie ze mną nie pojedzie- powiedziała szybko
- Kochanie, babcia co to już załatwi . - powiedziałam i poszłam w stronę tylniego wyjścia z domu.
Perspektywa Cama
Zauważyłem mamę stojącą przy tylnich drzwiach do domu.
- Camden, mogę cię na chwilę ? - zapytała
Nienawidziałem kiedy tak do mnie mówiła. Przypominało mi się wtedy moje dzieciństwo.
- Już idę mamo- odpowiedziałem i ruszyłem za nią do domu.
Chłopcy pękali ze śmiechu.

- O co ci chodzi ? - zapytałem lekko rozdrażniony

- Pojedź z moim wnukami do miasta na lody- zaczęła Blanche

- Ale obiecałem Hailie, że jutro pójdziemy na lody - odpowiedziałem

- Jedzcie już do miasta- rozkazała władczym tonem pokazując na drzwi

- Dobrze już idę - odpowiedziałem i ruszyłem żwawo do wyjścia

- Jeszcze jedna sprawa- dodała Blanche

- Tak? - zapytałem już znudzony tą całą konserwacją

- Masz tu od mnie listę zakupów. Kup co masz tam napisane- powiedziała Blanche

- Oczywiście - odparłem i wyszedłem z pokoju.

- Dzieciaki chodźcie, idziemy na lody- zwołałem ferajnę

Już po chwili stali już koło mnie w równym rządku.

- Vince jedziemy na dwa auta. Weź ze sobą Willa i Hailie. Ja biorę Shane, Tony'ego i Dylana. Jeździsz za mną. Rozumiesz ? - zapytałem

- Rozumiem ojcze - odpowiedział lodowatym głosem Vince

- To dobrze - rzekłem i poszliśmy do aut.

Zazwyczaj jak jesteśmy w Pensylwanii to mamy kilkanaście aut idealnych na każdą okazje. A tu na wyspach kanaryjskich nic. Ruszyliśmy .
Perspektywa Vince
Nie wiem z kim wolałem jechać w samochodzie bo Will i Hailie zazwyczaj śpiewają a święta trójca się bije. Ciężki wybór.
- Willl ? - zapytała Hailie kładąc się na jego kolanach
- Tak, malutka ?- zapytał Will głaszcząc Hailie po głowie
- Pośpiewamy ? - zaproponowała Hailie
- A co chcesz ? - zapytał Will i odpalił telefon.
- Mam te moc - odpowiedział szybko Hailie
Will włączył podkład i zaczęli się drzeć na całe auto.
❤️Hejka ❤️
Przepraszam was że tak długo czekaliście na rozdział 16, ale nie miałam weny przez ten długi czas. Mam nadzieję że spodobał się wam rozdział i że chcecie więcej. Następny rozdział dodaje do Córką Rodrica Retter . Co myślicie ? I. Ostatnia rzecz 712 słów 2037 wyświetleń 546 ⭐️
Kocham was, autorka 😘

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rodzina Monet-Dzieciństwo Monetów-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz