Słońce o poranku

14 8 11
                                    

Promienie porannego słońca delikatnie budziły mnie ze snu, wpadając przez okno i tworząc ciepłe wzory na ścianach pokoju. Rose obok mnie przeciągnęła się leniwie, mrucząc coś niewyraźnie pod nosem. Obie nie mogłyśmy się doczekać mojej pierwszej randki sam na sam z Luke'iem.

Wstałyśmy pełne energii i radości, gotowe do rozpoczęcia dnia. Podczas śniadania, rozmawiałyśmy o wszystkich szczegółach nadchodzącego spotkania.

– Nie mogę uwierzyć, że to dziś – powiedziałam, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

– Będzie wspaniale, Laura – Rose uśmiechnęła się do mnie. – Luke naprawdę się stara, żebyś miała wyjątkowy dzień.

Po śniadaniu zaczęłyśmy przygotowania. Wybrałam delikatny, ale elegancki makijaż. Cienie do powiek w odcieniach beżu i złota podkreśliły moje zielone oczy. Usta pomalowałam delikatnym różowym błyszczykiem. Rose pomogła mi upiąć włosy w luźny, romantyczny kok, z kilkoma pasmami opadającymi swobodnie na twarz. Wyglądałam jak z bajki i czułam się wyjątkowo.

-Wyglądasz idealnie- stwierdziła Rose.

-Oj to twoja zasługa.

O godzinie 14:00 przyjechał Luke. Zobaczyłam go przez okno i moje serce zaczęło bić szybciej. Miał na sobie czarną koszulę, która idealnie podkreślała jego sylwetkę, oraz czarne spodnie. Jego włosy były lekko ułożone na lakier, ale jeden kosmyk opadał mu na czoło. Wyglądał czarująco.

– Jesteś gotowa? – zapytał z uśmiechem, wręczając mi kolejny piękny bukiet kwiatów.

– Tak, dziękuje bardzo. – odpowiedziałam, biorąc kwiaty i czując, jak serce mi się rozpływa.

-Wyglądasz....-zabrakło mu słów-po prostu wow.

-Ty też całkiem całkiem- zażartowałam.

Pojechaliśmy do parku, tak jak Luke obiecał. Byłam zachwycona, gdy zobaczyłam, jak starannie przygotował wszystko. Był tam koc, kosz z jedzeniem i małe światełka zawieszone na drzewach, które dodawały romantycznego klimatu.

– To jest niesamowite – powiedziałam, patrząc na niego z wdzięcznością.

– Cieszę się, że ci się podoba – odpowiedział, uśmiechając się szeroko.

Promienie słońca delikatnie oświetlały park, tworząc ciepłą i przytulną atmosferę. Luke trzymał mnie za rękę, a jego dotyk był ciepły i uspokajający. Rozmawialiśmy o wszystkim – o naszych marzeniach, planach na przyszłość, o małych radościach codziennego życia.

– Nigdy nie spodziewałem się, że spotkam kogoś takiego jak ty – powiedział Luke, patrząc mi głęboko w oczy. Jego błękitne oczy były pełne czułości i szczerości.

– Ja też nie – odpowiedziałam, czując, jak moje serce bije szybciej. – Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym.

-Jakie jest twoje marzenie?

Zastanawiałam się przez dłuższy czas- Hmm, chce stąd wyjechać, oddzielić się od rodziny, ale także aby byli moi bliscy szczęśliwi...Tak, tego chce najbardziej. A ty?

-A ja sam nie wiem...- stwierdził Luke- Chciałbym aby ta chwila nigdy się nie kończyła.

Luke delikatnie smyrał mnie po policzku, a potem przyciągnął bliżej siebie. Nasze twarze były teraz bardzo blisko, a ja czułam jego oddech na swojej skórze. Powoli pochylił się i nasze usta się spotkały. Pocałunek był delikatny, pełen emocji i obietnic. Czułam, jak czas staje w miejscu, a wszystko dookoła przestaje istnieć. Tylko my, tu i teraz.

– Chciałbym spędzać z tobą każdą chwilę – szepnął, gdy nasze usta się rozdzieliły.

– Ja też – odpowiedziałam, czując, jak moje serce przepełnia się szczęściem. – Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa.

Zbawca w ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz