Upadek psychiczny

25 11 2
                                    

Laura dostała tajemniczą wiadomość. Serce jej zabiło szybciej, gdy zobaczyła, że to od Luke'a.

– Cześć, Laura. Cieszę się, że cię znalazłem. Masz chwilę na rozmowę?

Laura przygryzła wargę, zastanawiając się, co odpowiedzieć. Cieszyła się, że Luke chce się z nią skontaktować, ale wiedziała, że jej rodzice nie pozwolą na żadne spotkania. Ostatecznie postanowiła napisać:

– Cześć, Luke. Bardzo bym chciała porozmawiać, ale teraz nie mogę. Moi rodzice są bardzo surowi. Będę na imprezie jutro z Rose. Może wtedy porozmawiamy?

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

– Super! Nie mogę się doczekać. Do zobaczenia jutro.

Laura uśmiechnęła się do siebie, czując ciepło rozlewające się po jej sercu. Nagle przypomniała sobie, że Luke dostał jej numer telefonu, choć sama mu go nie podawała. Postanowiła napisać do Rose.

– Rose, czemu dałaś Luke'owi numer telefonu? Wiesz, jaka jest sytuacja z moimi rodzicami. Nie mogę pozwolić sobie na romanse.

Nie czekając na odpowiedź, Laura postanowiła zignorować powiadomienia i skupić się na przygotowaniach do jutrzejszego dnia. Wyciągnęła z szafy swoje najlepsze ubrania – elegancką sukienkę oraz jasno-różowe szpilki na imprezę oraz wygodny strój do domu Rose. Układała wszystko starannie na łóżku, starając się nie myśleć o nadchodzących trudnych rozmowach z rodzicami.

Wychodząc z pokoju i kierując się do łazienki, gotowa na relaksującą kąpiel, nagle spotkała swoją matkę na korytarzu. Atmosfera natychmiast stała się napięta.

– Młoda damo- powiedziała matka- mamy do pogadania.

– Idę się wykąpać mamo– odpowiedziała Laura, starając się brzmieć spokojnie.

– Dobrze ale wiesz, że za wodę się płaci, tak samo jak i za twój pobyt w tym domu? – Matka zmarszczyła brwi. – Myślisz, że wszystko dostaniesz za darmo? Powinnaś już dawno znaleźć pracę i pomagać w domu. Dom to nie hotel.

– Mamo, przecież się uczę. Jeszcze nie znalazłam pracy – odparła Laura, czując, jak jedna mała łza spływa jej po policzku.

– Jesteś beznadziejna! – krzyknęła matka. – Nie potrafisz niczego zrobić dobrze. Nawet na swoje utrzymanie nie potrafisz zarobić.

Laura wbiegła do łazienki z płaczem, zamykając drzwi za sobą. Serce jej biło jak szalone, a łzy płynęły strumieniami. Wzięła głęboki oddech, starając się uspokoić, po czym zanurzyła się w ciepłej wodzie. Kąpiel miała przynieść ulgę, ale myśli o trudnych relacjach z rodzicami nie dawały jej spokoju.

Laura, odkąd pamięta, miała mówione, że ma płacić za to, że mieszka w tym domu, mimo gdyż rodzice jej są bogaci. Mama jej nie raz mówiła, "jeśli chcesz tu mieszkać zacznij się dopłacać do domu, aby cię wychować i móc dawać ci tego co chcesz, my z ojcem musimy ciężko pracować. A ty tego nawet nie doceniasz". Laura powoli nie wytrzymywała psychicznie, by chciała uciec z tego domu, ale wie, że by każdego zawiodła. Pomimo, że ma okropnych rodziców obiecała sama sobie, że to będzie znosić aby pokazać i udowodnić każdemu, że jest silna i nigdy się nie poddaje lecz z każdą chwilą jest coraz trudniej. Pomimo, że ma kochającą przyjaciółkę, to wie, że nie może jej wszystkiego powiedzieć. Nie chce jej aż tak martwić. Kocha ją jak własną siostrę, ale także Rose ma swoje problemy, a Laura nie chce jej dokładać swoich. Rose było cięzko po stracie swojej mamy, dla Laury także, ponieważ była ona dla niej jak druga, lepsza mama. Pomimo to, że to było kilkanaście lat temu, przyjaciółki często wracały do tego przykrego wspomnienia. W tych momentach liczyło się dla nich to, że mają siebie i mogą na siebie liczyć. 

Po kąpieli Laura wróciła do pokoju. Usiadła na łóżku i sięgnęła po telefon. Od razu odczytała wiadomość od Rose.

– Już nie mogę się doczekać jutrzejszego wieczoru! Będzie super! – napisała Rose- w co się ubieramy?

-Haloooo????

-Laura, żyjesz?- pisała dalej Rose.

-Żyje-odpisała Laura- brałam kąpiel. Zakładam czarną, elegancką sukienkę i szpilki.

-Uuu elegancko. To ja też założę sukienke- odpisała Rose od razu.

Laura uśmiechnęła się przez łzy, ciesząc się na myśl o wspólnym czasie z przyjaciółką. Potem zobaczyła wiadomość od Luke'a.

– Liczę, że znów parkiet będzie nasz. Do jutra piękna...

Laura ciągle w głowie miała ostatnie słowo z wiadomości od chłopaka...piękna...Nie mogła uwierzyć, że usłyszała to od chłopaka. Ciągle miała powtarzane, że jest brzydka, gruba- mimo, że ważyła raptem 42kg. 

Łzy znów napłynęły jej do oczu. Nie chciała być ciężarem dla Rose, ani dla Luke'a. Czuła, że jest w pułapce – między surowymi oczekiwaniami rodziców a pragnieniem normalnego życia, pełnego przyjaciół i miłości.

Laura leżała na łóżku, wpatrując się w sufit. Była już późna noc, a ona nie mogła zasnąć. Myśli krążyły w jej głowie, przywołując słowa matki, które raniły jej serce jak ostre ostrza. „Jesteś beznadziejna! Nie potrafisz niczego zrobić dobrze." Te słowa odbijały się echem w jej umyśle, nie pozwalając jej zaznać spokoju.

Próbowała skupić się na pozytywnych rzeczach, na jutrzejszej imprezie i spotkaniu z Rose i Luke'em, ale nawet te myśli były mącone przez wątpliwości. Czy naprawdę zasługiwała na szczęście? Czy mogła sobie pozwolić na to, by kogoś pokochać, skoro czuła się tak niepewna i zagubiona?

Wspomnienie jego słowa pojawiło się nagle, jak ciepły promień słońca przebijający się przez ciemne chmury. „Piękna." Tak nazwał ją Luke. Te jedno słowo wywołało w niej tyle emocji, dając nadzieję, że może jednak jest w niej coś wartościowego.

Obróciła się na bok, przyciągając kolana do piersi. Łzy znów zaczęły napływać jej do oczu. Czuła się rozdarta między dwoma światami – jednym, w którym była nieustannie krytykowana i poniżana, a drugim, gdzie była akceptowana i podziwiana.

Jej myśli wracały do wspomnień z dzieciństwa, do chwil, kiedy starała się zrobić coś specjalnego dla matki, tylko po to, by usłyszeć, że jest złą córką. Te bolesne wspomnienia ciążyły jej na sercu, sprawiając, że czuła się jeszcze bardziej zagubiona.

Nagle poczuła wibrację telefonu. Sięgnęła po urządzenie i zobaczyła, że to wiadomość od Rose.

– Wszystko w porządku? Wiem, że masz ciężko z rodzicami, ale pamiętaj, że zawsze masz mnie. Nie jesteś sama.

Laura uśmiechnęła się przez łzy. Rose była jej kotwicą, jej podporą w tych trudnych czasach. Czuła, że ma przynajmniej jedno miejsce, gdzie jest akceptowana i kochana bezwarunkowo.

Odpisała szybko:

– Dziękuję, Rose. To wiele dla mnie znaczy. 

Odłożyła telefon i znów obróciła się na plecy, wpatrując się w sufit. Myśli o Luke'u wracały do niej, przypominając jej o chwilach, kiedy czuła się piękna i ważna. Jego słowa dawały jej siłę, której tak bardzo potrzebowała.

„Piękna." Powtórzyła sobie w myślach, próbując uwierzyć, że może rzeczywiście jest coś warta. Wiedziała, że droga do samoakceptacji będzie długa i pełna wyzwań, ale miała nadzieję, że z pomocą przyjaciół i Luke'a uda jej się znaleźć swoje miejsce w świecie.

Laura zamknęła oczy, próbując skupić się na pozytywnych myślach. Powoli jej oddech stawał się spokojniejszy, a serce biło nieco wolniej. Zasnęła, trzymając się nadziei, że jutro przyniesie lepsze dni i nowe możliwości.


Zbawca w ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz