skorpion

13 1 1
                                    

Obudziłam się przy Luke'u i od razu poczułam ciepło jego obecności. Jego ramię delikatnie obejmowało mnie, a ja wciągnęłam głęboko powietrze, nasycając się tym momentem. Czułam się wyjątkowo, jakby cały świat się zatrzymał, pozwalając mi delektować się tą chwilą. Jego spokojny oddech, bliskość i czułość, którą mi okazywał, sprawiały, że czułam się bezpieczna i kochana.

Spojrzałam na jego twarz, delikatnie oświetloną porannym światłem, które wpadało przez okno. Był taki spokojny, z lekkim uśmiechem na ustach, jakby śnił coś miłego. Przez chwilę bałam się, że ten moment może być tylko snem, ale kiedy delikatnie poruszył się, przyciągając mnie bliżej, wiedziałam, że to rzeczywistość.

– Jesteś piękna, wiesz? – Luke szepnął, gdy tylko otworzył oczy. Uśmiechnęłam się, czując jak ciepło rozlewa się po całym ciele.

– Dziękuję – odpowiedziałam, delikatnie dotykając jego policzka. – Idę się ogarnąć.

Szybko wskoczyłam pod prysznic, a potem wybrałam na dziś biały top na ramiączkach i krótkie, czarne spodenki. Pofalowałam włosy, starając się, by wyglądały naturalnie, a potem wyszłam z łazienki. Luke już na mnie czekał, ubrany i gotowy do wyjścia.

– Wieki, naprawdę wieki! – zażartował, widząc mnie w końcu gotową. – Wy, kobiety, macie jakiś sekret, żeby tak długo się szykować?

– Piękno wymaga czasu – odparłam z uśmiechem, podchodząc do niego. – A teraz, chodźmy.

Pojechaliśmy do szkoły, a kiedy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłam Rose czekającą na nas przy wejściu. Od razu do niej podeszliśmy, a ona, widząc nas razem, uśmiechnęła się szeroko.

– Oho, gołąbeczki się zbliżają! – zaśmiała się, witając nas ciepło. – Jak tam, wszystko w porządku?

– Tak, już wszystko jest okej – odpowiedział Luke, obejmując mnie delikatnie ramieniem. – Wyjaśniliśmy sobie wszystko.

– Cieszę się – powiedziała Rose, patrząc na mnie z troską. – A co u ciebie, Laura?

– Wszystko w porządku – odpowiedziałam, uśmiechając się do niej. – Ale po szkole musimy wyjść i o czymś porozmawiać.

– Jasne, nie ma sprawy – Rose skinęła głową. – Jak zawsze, jestem do dyspozycji.

– A co to za tajemnice? – zapytał Luke, z przekornym uśmiechem na twarzy. – Masz jakiś sekret przede mną?

Zachichotałam, widząc jego dociekliwe spojrzenie.

– Zawsze coś się znajdzie – odpowiedziałam, lekko szturchając go w ramię. – Nigdy nie wiesz, co może się ukrywać za tym uśmiechem.

Rose parsknęła śmiechem, a Luke tylko udawał, że jest tym zraniony.

– A tak poważnie – dodałam, zwracając się do Rose – jak tam u ciebie i Maxa?

Rose uśmiechnęła się szeroko, lekko zarumieniona.

– To temat na rozmowę bez mężczyzny obok – stwierdziła, puszczając mi oczko.

Luke teatralnie westchnął, udając, że jego serce zostało złamane.

– Ach, więc jednak są sekrety – powiedział, łapiąc się za pierś, jakby próbował złagodzić wyimaginowany ból.

– Przykro mi, Luke, ale nie wszystko musi być dla twoich uszu – droczyła się z nim Rose, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.

– Cóż, mam nadzieję, że przynajmniej opowiecie mi, jak się to wszystko zakończy – Luke mrugnął do nas, wyraźnie rozbawiony sytuacją.

Zbawca w ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz