Rozdział 3

6.1K 437 55
                                    

Dziewczyna pociągnęła mnie od razu w stronę barku, gdzie nalała czegoś do dwóch kubeczków i podała mi jeden z nich. Po chwili przyszedł Ashton i objął ją od tyłu.

- Hej skarbie - mruknął.

Wywróciłam oczami i chciałam odejść, ale w ostatniej chwili Cassie złapała mnie za rękę.

- Nigdzie nie idziesz - powiedziała, patrząc na mnie.

- Nie będę wam przeszkadzać - mruknęłam.

- Nie przeszkadzasz - odezwał się Ashton, a ja podniosłam wzrok na niego i zobaczyłam, że chłopak uśmiecha się do mnie.

W głębi duszy pomyślałam, że to co powiedział było dość sympatyczne, ale moja niechęć do niego sprawiła, że od razu odsunęłam od siebie tą myśl.

Cass patrzyła na mnie prosząco, więc z ciężkim westchnieniem postanowiłam zostać. Irwin pociągnął ją za rękę, przez co równocześnie ona pociągnęła mnie. Usiedliśmy na kanapie. Sięgnęłam po butelkę z wódką i dolałam do swojego kubka.

- Co? - powiedziałam, kiedy zobaczyłam, że Cassie mi się przygląda.

- Nie nic - mruknęła.

Wzruszyłam ramionami i wypiłam zwartość czerwonego kubeczka. Dolałam znowu alkoholu. Upiłam trochę, rozglądając się. Spojrzałam na Hemmings'a, który mi się przyglądał. Westchnęłam cicho i spuściłam głowę, zamyślając się.

***

- Prawda Rosie? - ocknęłam się, kiedy usłyszałam głos i spojrzałam na wpatrującą się we mnie przyjaciółkę.

- Yyy... Tak - mruknęłam.

Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja spojrzałam na nich niezrozumiale.

- Właśnie przyznałaś się, że podobają ci się oczy Hemmings'a - powiedziała Cassie.

Otworzyłam szeroko oczy, osłupiała.

- Tak na pewno - burknęłam i wstałam

- Rose - powiedziała prosząco Cassie.

- A pieprzcie się wszyscy - warknęłam i odeszłam.

- Z tobą zawsze, kochanie - krzyknął za mną Luke.

Wywróciłam oczami i usiadłam przy barku znowu dolewając sobie alkoholu do kubka. Podparłam się łokciem o blat i położyłam głowę na dłoni.

Po jakimś czasie spojrzałam na butelkę leżącą obok mnie, w której zostało na dni cieczy. Zdziwiłam się z tego, że sama tyle wypiłam.

Poczułam czyjąś obecność za sobą i spojrzałam przez ramię, na osobę, którą okazała się być Cassie

- Chodź - mruknęła.

- Gdzie? - wypiłam zawartość kubeczka.

Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Po chwili znów siedziałam na kanapie, pośród tych idiotów.

- Gramy w butelkę - oznajmił Michael.

Spojrzałam na niego i zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam jego włosy. W szkole miał jeszcze zielone, a teraz czerwone.

- Miłej zabawy życzę - burknęłam i sięgnęłam po jedną butelkę i jej zawartość wlałam do kubka.

- A ty? - odezwał się Calum.

- Co ja? Ja nie gram- powiedziałam cicho.

Spuściłam głowę, bawiąc się końcówką sukienki. Wzdrygnęłam się, kiedy moja przyjaciółka dotknęła moje ramie. Podniosłam wzrok na nią i zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że przede mną stoi Luke. Uniosłam brew patrząc na niego. Nachylił się i szepnął do mojego ucha.

- Mam cię pocałować.

- Jeszcze czego - prychnęłam.

- Nie utrudniaj mi zadania - poprosił, siadając obok.

- Spadaj, Hemmings - odsunęłam się.

Chłopak złapał mój łokieć i znowu się przysunął.

- Zostaw mnie w spokoju - warknęłam i wstałam.

Blondyn wywrócił oczami, a ja wyszłam na taras zaciągając się świeżym powietrzem. Rozejrzałam się po ogrodzie i usiadłam na schodkach. Westchnęłam cicho, kręcąc w dłoni kubkiem. Po chwili wstałam i wróciłam do środka. Poszłam na środek salonu i po chwili poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach.

Byłam już trochę wstawiona, więc nie przejęłam się tym za bardzo i tańczyłam nadal. Tańczący ze mną chłopak odgarnął mi włosy i poczułam jego usta na swojej szyi. Zmarszczyłam brwi, kiedy kątem oka zobaczyłam blond grzywkę, która kojarzyła mi się tylko z jednym chłopakiem. Dodatkowo na szyi oprócz jego ciepłych warg wyczułam coś chłodnego. Odsunęłam jego głowę i odwróciłam się. Jęknęłam niezadowolona, kiedy moje przypuszczenia się potwierdziły i zobaczyłam stojącego przede mną Hemmings'a.

Wywróciłam oczami. Jeszcze jego mi do szczęścia brakowało. Strzepnęłam jego ręce i odepchnęłam go od siebie. Kiedy chciałam odejść, chłopak znów przyciągnął mnie do siebie.

- O co ci do cholery chodzi? - zapytał.

- Puść mnie - warknęłam

- Co ja ci niby zrobiłem?! - powiedział zły.

- Wystarczy to, że istniejesz i jesteś dupkiem - wyrwałam swoją rękę z jego uścisku, odchodząc do barku z alkoholem.

Po chwili wstałam z krzesła,chwyciłam się krawędzi blatu i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę salonu. Kiedy byłam już przy kanapach potknęłam się i wpadłam wprost na kolana Hemmings'a. Uniosłam trochę głowę do góry i spojrzałam na niego, po czym zaczęłam się śmiać jak głupia. Dźwignęłam się trochę, wstając i zaczęłam się chwiać, ale w ostatnim momencie złapał mnie Hemmings.

- Rosie, tobie chyba już za dużo - mruknęła Cass.

- Odwiozę ją do domu - powiedział Calum.

- Nie, ja ją odwiozę - wstała Cassie.

- No chyba ci już gorzej - wstał szybko Ashton i posadził ją znowu na kanapie.

Uklęknęłam przed stolikiem, sięgając po butelkę. Po chwili zniknęła ona z przed mojego nosa, Zmarszczyłam brwi i uniosłam głowę. Nade mną stał Hood.

- Chodź idziemy - mruknął.

- Spadaj, nigdzie nie idę, ja tu zostaje - powiedziałam i wstałam siadając na kolanach Luke'a.

Wzięłam z jego ręki kubeczek i wypiłam jego zawartość.

Spojrzałam na niego, przyglądając się jego twarzy. Dotknęłam jego kolczyka w wardze, a on uśmiechnął się pod nosem.

- Widzę, że w końcu się do mnie przekonałaś - mruknął oblizując usta.

- Chciałbyś - zaśmiałam się i wstałam.

Dolałam do jego kubka przezroczystej cieczy i poszłam na górę przytrzymując się ściany, kiedy wchodziłam po schodach. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lusterko. Zmyłam z ust błyszczyk, który się rozmazał. Westchnęłam cicho i chwyciłam do ręki kubek, który położyłam na półce. Zgasiłam światło i wyszłam z łazienki, idąc w stronę schodów. Nagle poczułam, że ktoś przyciska mnie do ściany i zaczyna całować. Nie zwróciłam uwagi na to kim była ta osoba, przez alkohol w mojej krwi, poza tym i tak było ciemno. Oddałam od razu pocałunek.

_______________________

7 komentarzy = rozdział w piątek

This Popular Guy // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz