Rozdział 11

4.7K 379 60
                                    

Siedziałam na angielskim, ostatniej już mojej lekcji, kompletnie się wyłączając i nudząc. Zerknęłam na Brooks, kiedy ta uderzyła mnie lekko w rękę. Kiwnęła głową w stronę ławki. Przesunęłam na nią swój wzrok i zobaczyłam, na moim zeszycie małą karteczkę. Dziewczyna pytała czy po lekcjach pójdziemy na kawę. Nie chciało mi się nic pisać, więc tylko kiwnęłam głową.

Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek, wrzuciłam szybko zeszyt do torby i wyszłam z klasy. Poczekałam na Cassie i razem ruszyłyśmy w stronę wyjścia ze szkoły. Idąc do kawiarenki położonej niedaleko szkoły, żadna z nas się nie odzywała. Zastanawiałam się nad tym co szatynka powiedziała mi rano.

Otworzyłam drzwi, a mały dzwoneczek nad nimi, zasygnalizował nasze przybycie. Zamówiłyśmy karmelowe latte, jak zwykle, siadając przy naszym ulubionym stoliku, znajdującym się przy oknie. Po chwili kelnerka przyniosła nasze zamówienie, podziękowałam cicho, wzięłam kubek i napiłam się łyka. Odłożyłam go z powrotem na stolik i zmarszczyłam brwi, kiedy zauważyłam, że Brooks mi się przygląda.

- Nad czym tak myślisz? - spytała, a ja wzruszyłam ramionami. - Nadal uważam, że to ja rano miałam rację. - powiedziała.

Wywróciłam oczami i przeniosłam swój wzrok, obserwując ludzi za szybą. Westchnęłam ciężko, kręcąc w dłoniach kubkiem.

- Daj mi już z tym spokój... Mam dość. - mruknęłam.

- Gdybyś tego, nie chciała, nie odwzajemniłabyś pocałunku.

- A ty dalej swoje.

- Dobra, dobra już nie będę. To o czym będziemy rozmawiać?

- Nie mam pojęcia. - mruknęłam.

***

Wyszłyśmy z kawiarni, kiedy skończyłyśmy swoje kawy. Spuściłam głowę, podążając obok Cassie. Poprawiłam torbę na ramieniu, wpatrując się w swoje buty. Myślałam nad moim dzisiejszym  pocałunkiem z blondynem i nie umiałam tego wyrzucić z myśli. Nie zwracałam już na nic uwagi, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu i ukryć się w moim pokoju, pod kołdrą.

- Cześć dziewczyny - usłyszałam, przez co momentalnie się ocknęłam.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam przed sobą Michaela, rozejrzałam się szybko i zauważyłam, że jesteśmy w jakiejś nieznanej mi okolicy, co oznaczało też, że jesteśmy pod domem Clifford'a. Spojrzałam wściekła na Cassie i otworzyłam usta, chcąc powiedzieć jakąś szybką wymówkę, ale wtedy za nami pojawił się Ashton, obejmując nas obie ramionami.

- Witam panie. - uśmiechnął się szeroko. - Dobrze, że przyprowadziłaś też Rose - musnął policzek Cass, po czym wprowadził nas do domu, zamykając za sobą drzwi.

Po chwili z jakiegoś pomieszczenia wyłonił się Calum.

- To idziemy do garaży - odezwał się Mike i zeszliśmy na dół.

Cassie pociągnęła mnie za rękę i usiadłyśmy na kanapie. Zobaczyłam, że Ashton i Calum podeszli do swoich instrumentów, a Michale jeszcze gdzieś poszedł.

- No i niby po co tu przyszłyśmy? - spytałam.

- Na próbę chłopaków - uśmiechnęła się.

- Sorry, ale ja muszę iść do domu. - wstałam, spuściłam głowę i zaczęłam iść w stronę schodów.

Nagle odbiłam się od czyjejś klatki piersiowej, zmarszczyłam brwi i podniosłam wzrok, napotykając niebieskie tęczówki. Przełknęłam ślinę i zagryzłam mocno wargę. Chłopak wyminął mnie i przywitał się z chłopakami i Cassie. Znów ruszyłam przed siebie, chcąc szybko stąd wyjść.

This Popular Guy // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz