Zrobiłem jedzenie i wróciłem do siebie, widząc jak Deku błagającym spojrzeniem śledził każdy mój ruch tak jakby chciał poprosić o ratunek.
Spojrzałem tylko na niego z bólem w oczach po czym poszedłem na górę.Zrobił po pijaku sobie ze mnie żarty. Jako jedyny kurwa wie.
Zjadłem i spakowałem plecak. Na weekend idę do starych. Chce ominąć te tematy tej pierdolonej imprezy najbardziej jak się da.
-Halo? No kurwa będę za jakieś dwadzieścia minut.- Westchnąłem do telefonu słuchając ględzenia staruchy.
Wyszedłem z pokoju i kierowałem się do wyjścia.
-Ta. Wracam w poniedziałek... No busem jadę... Nie. Nie biorę taksówki... Mam pieniądze ale nie będę na to wydawać. Nie potrzebuję od ciebie... No kurwa zaraz będę daj mi spokój.
Rozłączyłem się i dotarłem do wyjścia. Zatrzymałem się przed nim sprawdzając czy na pewno zabrałem klucze od domu i szukając jednocześnie słuchawek.
Nie będę jechał taksówka bo chce się przejść i odpocząć. Nie powiem jej tego bo będzie masa jebanych pytań. A czemu? A co się stało? A to a tamto a sramto.
-Kacchan..?
-Czego?- Warknąłem odwracając się w stronę nikogo innego jak Deku.
-Idziesz gdzieś?
-Jak widać. A co? Śpieszę się.
-Nie... Nic.
-No czego chciałeś?
-Już nic. A kiedy wracasz?
-Po weekendzie. Dobra idę bo się spóźnię.
Przerwałem te niezręczna cholernie rozmowę i wyszedłem.
Nie wiem czego chciał i nie wiem czy chce wiedzieć. Włączyłem muzykę na słuchawkach i ruszyłem.
Do siebie trafiłem idealnie na kolację. Jest dwudziesta pierwsza. Starucha zadowolona, że przybyłem. W końcu miesiąc ich nie odwiedzałem, po tym jak zrobiła mi jebaną aferę, że prawie się zabiłem na treningu.
Kurwa wielki problem, nie pierwszy i nie ostatni raz miałem coś wbite w plecy.-Katsuki! Pomóż mi!
-Idę kurwa.
Ta, przyjechałem odpocząć. A taki kurwa chuj. Zadania bojowe. Jestem tu półgodziny a nie usiadłem nawet na pięć minut.
-Proszę cię, weź rozłóż talerze i pałeczki.
-Już.
-Ja już jedzenie niosę.
Porozkładaliśmy wszystko i jak skończyliśmy mój stary odszedł akurat od papierów i do nas zszedł.
Zaczęliśmy jeść i miałem cichą nadzieję, że zjem w spokoju. Ale nadzieja matką głupich a ja jestem debilem.-I jak w szkole?
-Dobrze.
-A treningi? Nic sobie nie zrobiłeś mam nadzieję.
-Nic szczególnego. Tylko nadgarstek skręciłem.
-Mam nadzieję, że nie w tej chorej ręce.
-W drugiej ale wszystko już git.- Mruknąłem si³gając ostry sos.
-A powiedz mi... Znalazłeś już sobie kogoś?
-Przestań.
-No co? Ciekawa jestem kiedy w końcu kogoś do domu przyprowadzisz. Wiem, że wnuków się nie doczekam ale...
-Przestań.- Warknąłem pod nosem.
Zamilkła.
Na chwilę.
-A ten Kirishima?
-Ma dziewczynę.
-A ten... Ten blondynek. Kaminari?
-Ma dziewczynę.
-A... Hm. Z kim ty się jeszcze zadajesz ten w czarnych włosach...
-Sero ma kogoś na oku. Nie. Nie mnie. Dziewczynę.
-Wiem! A Izuś? Zawsze byliście nierozłączni, a może on? To taki miły i kulturalny chłopiec... Jestem pewna, że świetnie byście do siebie paso-
-Zamknij się.
-OOO! Czyżbym zgadła?
-On woli dziewczyny. Daj mi kurwa spokój.
-A skąd masz tę pewność? Ma dziewczynę?
-Słyszałem jak mówi, że woli dziewczyny i ciągle kręci się wokół Uraraki.
-Szkoda.- Westchnęła w końcu.
Cieszę się kurwa niemiłosiernie, że akceptuje to i pomogła mi samemu zaakceptować ale te pierdolone pytania mogłaby kurwa zostawić dla siebie.
-Mitsuki, daj mu spokój. Jest na pewno zmęczony daj mu odpocząć.
-No dobra.
Cała niedziela wyglądała podobnie. Pomagałem w kuchni i z sprzątaniem matce, ona mnie wypytywała o wszystko a ja wkurwiony usiłowałem ją zbywać ale też jej odpowiadałem na co niektóre. Rekordowo trzy razy się pokłóciliśmy. I to na prawdę mało jak na jeden dzień. A wieczorem stwierdziła, że będzieny coś razem oglądać.
Oglądaliśmy horror, a potem standup, bo moja matka była tak cholernie wystraszona, że sam przełączyłem film w połowie. Wolałem już się nudzić niż słuchać ciągle jej narzekania i kurwienia na co drugą scenę. Zresztą mój starszy sam był nie lepszym też się kurwa bał, gdy ja i tak się nudziłem.
Co dla mnie za różnica. Nudzić się na horrorze czy nudzić się na standupie? No kurwa żadna.(23 Listopad. poniedziałek)
[Katsuki]Po tym wszystkim poszedłem spać. Wstałem rano, ogarnąłem się, zabrałem rzeczy i ruszyłem prosto do szkoły.
Na zajęcia wszedłem idealnie z dzwonkiem. Wszyscy oczywiście kurwa gadali i darli mordę bo All Might jak zawsze musiałbyć spóźniony a ja szukałem spokoju którego u siebie w domu nie zastałem. Jak widać nawet na lekcji go nie znajdę.
-Bakubro!
-Czego?
-Gdzie ty byłeś co?
-U siebie. A czego chcesz?
-Robiliśmy wczoraj wieczorem spotkanie i cię szukaliśmy, a nikomu nie odpisywałeś.
-Właśnie. Telefon muszę włączyć. Dzięki za przypomnienie.
-Wyłączyłeś telefon bro? Coś się stało?
-Chciałem odpocząć. Takie kurwa dziwne Rekin?
-Ale, że aż telefon wyłączać?
-Zawsze jak wychodzę na dłużej niż pięć godzin w weekend. To dzwonisz ty z dziesięć razy. Mina jakieś pięć. Pikachu z sześć. A Sero pisze mi, że ględzicie, że znów gdzieś poszedłem bez was.- Powiedziałem z westchnieniem, po czym włączyłem telefon.- Dwanaście powiadomień od ciebie. Dziesięć od Miny. Pięć od Pikachu i od Sero dwie. Cytując Taśme. "Weź odpisz nie dają mi spokoju".
-A weź ty. To źle, że przyjaciele się o ciebie martwią?
-Ta... Nie, że źle ale spokój jest zajebisty a owego od miesiąca znaleźć nie mogę.- Prychnąłem widząc dwa powiadomienia od Deku.
"Porozmawiajmy"
"Proszę, to ważne"Ta? To fenomenalnie. Spierdalaj.
-A może zrobimy na następny weekend wypad grupą na jakieś domki? Dla naszego Bakusquadu?
-Boże ta zjebana nazwa...
-Hej no! Zajebista jest!
-Yhy to fenomenalnie.
-O to jestem!- Nagle krzyk All Mighta rozniósł się po klasie i wszyscy w końcu kurwa ucichli.
CZYTASZ
Wykorzystanie [BakuDeku] (Tylko 5rozdzialow Jest Kobietą)
FanfictionMidoriya Izuku został potraktowany mocą, przez którą posiądzie damskie cechy na kilka dni, oraz samą obecnością będzie jedynie podniecał. Wszyscy chłopcy ze szkoły będą chcieli go posiąść. Komu się uda, a kto nie przetewa walki o zdobycie ciała Izuk...