Alicja
- - -
Sądząc po pozycji słońca, około południa, usłyszałam zgrzyt klucza w zamku.
Wielki, barczysty zbir otworzył drzwi. Zaczął obczajać mnie pożądliwym spojrzeniem, bo w czasie snu kołdra zsunęła się ze mnie, a bielizna, jak wcześniej wspominałam, niewiele zakrywa. Za nim, do pokoju weszła średniego wzrostu, drobniutka szatynka. Wzrok miała zalękniony, oczy spuszczone. Na policzku, nadgarstkach i po wewnętrznej stronie ud zauważyłam u niej różnokolorowe sińce, co świadczyło, że powstały w różnym czasie. Szybko postawiła tacę na stoliku i skierowała się do wyjścia. Miałam ochotę ją zagadnąć, ale bałam się narażać ją i siebie na niezadowolenie goryla.
Po jej wyjściu, mężczyzna wskazał na talerz.
- Snjadanje - powiedział łamaną polszczyzną. - Potem do bosa.
Czyli domyśliłam się, że po śniadaniu mam iść do ich szefa. Serce zaczęło mi bić w szalonym rytmie.
Po co?
Mimo, że żołądek miałam skurczony ze strachu, zjadłam wszystko do ostatniej okruszynki, próbując odwlec nieuniknione.
- Pishly zi mnoyu - rozkazał, rozkuwając kajdanki.
Ruszyłam za nim z ociąganiem, jednak nie pozwalał mi się ślimaczyć. Brutalnie szarpnął mnie za rękę, zmuszając do pośpiechu.
Korytarz był dość długi. Po drodze mijaliśmy kilkoro drzwi. W jednym z pokoi drzwi były do połowy otwarte. Dostrzegłam szatynkę, która przyniosła mi śniadanie, jak klęcząc na podłodze obciągała fiuta wielkiemu osiłkowi. Facet trzymał ją za głowę i poruszał energicznie biodrami, wpychając fallusa do jej malutkiej buzi tak głęboko, że słychać, jak dziewczyna się nim dławi. Z trudem łapała powietrze, jednak mężczyzna na to nie zważał i dalej robił swoje. Bardzo jej współczułam. Przecież niedługo może i mnie spotkać to samo... Zeszliśmy po stromych, drewnianych schodach, które skrzypiały pod naszym ciężarem.
Nie ma mowy, by bezszelestnie po nich przemknąć...
W końcu dotarliśmy na miejsce. Mój przewodnik otworzył drzwi i popchnął mnie mocno, aż zatoczyłam się i upadłam na kolana. Gdy uniosłam głowę, przed moimi oczami ujrzałam krocze opartego o masywne biurko, potężnego faceta.
Na razie rozporek jest zasunięty. Co jednak stanie się za chwilę?
Wyobraźnia podsunęła mi obraz gwałconej w usta szatynki.
Jeżeli włoży mi penisa do ust, to mu go odgryzę, a potem niech się dzieje co chce. Lepsza już chyba śmierć, niż wielokrotny gwałt i życie w nieustannym strachu i poniżeniu.
Mężczyzna chwcił mnie za brodę, zmuszając, bym spojrzała mu w oczy. Choć był przystojny, wyraz twarzy miał beznamiętny. Bezwzględny. Nie dostrzegłam na niej nawet śladu litości.
- Śliczna jesteś - ocenił. - Jak większość Polek, które u nas były.
Mówił płynnie po polsku, ale z obcym akcentem.
- Wstań!
Spełniam rozkaz.
On zlustrował mnie dokładnie. Kazał mi odwrócić się dookoła, ściągnął ze mnie miniaturowy szlafroczek. W jego oczach pojawił się wyraz pożądania, a ja wstrzymałam ze strachu oddech. Wielkimi łapskami chwycił mnie za piersi i tarmosił je jakiś czas, sprawiając mi ból. Biodra przycisnął do moich pośladków tak mocno, że czułam na nich siłę jego podniecenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/374674383-288-k184446.jpg)
CZYTASZ
I "WŁADZA I BOGACTWO" "Egzamin dojrzałości"
RandomNiezwykle uzdolniona muzycznie i lingwistycznie, siedemnastoletnia Alicja, na zagranicznym tournee, wpada w oko bogatemu szejkowi. Kiedy dziewczyna nie zgadza się spełnić jego prośby, on nie potrafi pogodzić się z porażką. Co zrobi? Jakie konsekwenc...