Rozdział 5

369 12 3
                                    

Pov: Vincent

Dzień wcześniej

Siedziałem właśnie w swoim gabinecie jak co dzień kiedy dostałem dziwny telefon.

Rozmowa Vincenta i policjanta

–Halo?-V
–Dzień dobry. Czy do dzwoniłem się do Pana Vincenta Moneta?-P
–Tak. Przy telefonie. Z kim mam przyjemność rozmawiać?-V
–Z tej strony komendant komisariatu w Leeds. Dzwonię aby poinformować Pana o tym że dzisiaj w Leeds miał miejsce wypadek. Zginęła w nim matka pańskiej przyrodniej siostry. Czy zostanie pan jej opiekunem prawnym?-P
–Tak, oczywiście. Dziękuję za telefon.-V

Koniec rozmowy.

Wiedziałem że mamy przyrodnią siostrę ale nie spodziewałem że poznamy ją tak szybko.
Postanowiłem zadzwonić do Willa. Kazałem mu przyjść do swojego gabinetu. Po chwili drzwi się otworzyły a przez nie wpadł zdyszany Will.
–Po co mnie wzywałeś–zapytał mój brat.
–Przed chwilą dostałem telefon że zmarła matka naszej przyrodniej siostry i zgodziłem się zostać jej prawnym opiekunem. Will był lekko zdziwiony ale szybko się otrząsnął i powiedział:
–Trzeba powiedzieć reszcie.
–I dla tego cię tu ściągnąłem. Zaraz napiszę na naszej rodzinnej grupie że mają być w salonie.
Wyciągnąłem telefon i napisałem na naszej grupie.

Czat rodzinny

Vince:Za 5 min macie być w salonie. Wszyscy.
Dylan:Musimy?
Vince:Musicie.

Koniec czatu

Gdy zeszliśmy na dół Dylan i bliźniacy już tam byli. Ewidentnie im się nie podobało to że w piątek musieli siedzieć na kanapie i prowadzić z nami (według nich) bezsensowne rozmowy.
Gdy tylko nas zobaczyli zapytali:
–Po co tu jesteśmy?
–Musimy wam coś ważnego powiedzieć–postanowiłem nie owijać w bawełnę.–Nasz ojciec ma córkę.
–Że co kurwa!–huknął Dylan.
–Wyrażaj się–powiedziałem
–I właśnie straciła natkę a Vince zgodził się wziąć ją pod opiekę. Zamieszka z nami–dodał Will.
–A jak się nazywa–zapytał Shane. No nareszcie jakieś normalne pytanie.
–Hailie. Hailie Monet. Ma 16 lat i jutro przylatuje tu z Anglii.
–Wow.
Szybko odpowiedzieliśmy na pytania chłopaków. I poszliśmy spać. Nawet ja.

Następnego dnia rano

Wstałem jak zwykle o 6 rano ubrałem się w garnitur i poszedłem do kuchni. Zjadłem śniadanie i poszedłem do gabinetu z moją kawą. Popracowałem chwilę i pojechałem na lotnisko. Na miejscu byłem około 10.15. Odczekałem chwilę i napisałem wiadomość do siostry że czekam pod apteką. Około 10.45 zauważyłem ją. Poznałem ją bo przejrzałem jej social media.(Dopiero teraz zauważyłam że nie zmieniłam czcionki~Autorka)
Nagle na kogoś wpadła. Ruszyłem w jej stronę ponieważ zdałem sobie sprawę że to nie byle kto a Adrien Santan we własnej osobie. Mam nadzieję że nie będzie robił problemów z powodu zasady nietykalności. Gdy byłem już blisko nich moja siostra mnie zauważyła. Gdy byłem tuż za plecami mojego wspólnika powiedziałem:
–Witaj Adrienie.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
_____________________________________
Hejo. To taki rozdział na szybko ale postaram się aby jutro wleciał jakiś dłuższy. Jeśli podoba wam się ta historia to zostawiajcie gwiazdki ⭐

Inna Perełka MonetówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz