Rozdział 11

386 7 0
                                    

Poranne słońce nieprzyjemne raziło mnie w oczy. Przewróciłam się na plecy i wlepiłam wzrok w biały sufit. Wisiał na nim ogromny żyrandol z kryształów, prawdopodobnie z odłamków diamentów. Przejechałam wzrokiem po sypialni. Ściny były pomalowane na szaro. Wydawało mi się, że było tu trochę mrocznie, a może mam jakieś zwidy?Wisiało tu kilka obrazów przedstawiających między innymi krajobrazy. Gdziekolwiek nie gdzie w kątach pokoju stały rośliny. Wielkie łoże, na którym leżałam było bardzo wygodne i miękkie. To napewno nie był moja sypialnia ani mojego rodzeństwa.
Przewróciłam się na bok i zwinęłam w pachnąca kołdrę. Czułam zapach wody kolońskiej i... męskich perfum? Podniosłam ręce do góry by się rozciągnąć. Głośno westchnęłam i uniosłam się do pozycji siedzącej. Wlepiłam wzrok w podłogę. Wykonana była z drewna, wsumie jak każda typowa podłoga.

Wstałam i poczłapałam nie wiem gdzie. Tam gdzie nogi mnie poniosły. Nie znałam tego apartamentu. Wydawał mi się taki obcy. Weszłam do dużego pomieszczenia. Stał tam telewizor, a także puchata sofa. Znajdował się też tam stoliczek kawowy, na którym stał kubeczek w emotki. Była w nim herbata. Pewnie malinowa, bo była różowa. Uśmiechnęłam się na ten widok i zauważyłam karteczkę, która leżała obok. Zignorowałam ją i poszłam do pomieszczenia obok. Była to kuchnia. Łatwo było to stwierdzić, ponieważ stały tam takie rzeczy typu lodówka i piekarnik. Była ogromna. To chyba jest marzenie każdej dziewczyny, żeby mieć tak wielka kuchnię do gotowania. Stał tam najnowszy ekspres do kawy. Chyba najdroższy. Wróciłam do salonu gdzie opadłam na kanapę. Chwyciłam do ręki karteczkę.

Wypij herbatę, ja zaraz wrócę.

Żadnego podpisu? Może to jakiś morderca, który chce mnie otróć? Miałam tak suche gardło, że bez zastanowienia chwyciłam za kubek. Napój poparzył mi język. Nie przejęłam się tym i dalej go opróżniałam. Gdy już skończyłam zaniosłam go do kuchni i wsadziłam do zlewu. Wróciłam do sypialni. Moja spódnica i top leżały na krześle obok... Więc w czym ja byłam? Spojrzałam na swoje ciało w lustrze i zauważyłam, że miałam na sobie za luźną, długą, męską koszulkę. Do tego czarny dres, który również był za duży. Westchnęłam cicho. Poczułam wtedy ogromną ulgę. Wróciłam do salonu. Zauważyłam również, że były tam drzwi otwierające balkon. Chciałam je otworzyć, ale nie zdążyłam, ponieważ usłyszałam jak ktoś przekręca klucz w zamku u drzwi wejściowych.
Wszedł przez nie wysoki mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. W ręku trzymał torbę prawdopodobnie z zakupami. Ściągnął swoje czarne buty i odłożył klucz na stoliczek obok.
- Dzień dobry Julie- powiedział przenosząc na mnie swój wzrok.
-Hej Britt- posłałam mu delikatny uśmiech.
-Jak się czujesz?
- Słabo
Uniósł brew, a to oznaczało, żebym bardziej sprecyzowała swoją odpowiedź.
-Boli mnie głowa- odpowiedziałam.
Było mi duszno i czułam, że zaraz zemdleję.
Britt skinął tylko głową i ruszył do kuchni. Usłyszałam szlest opakowania od tabletek. Wstałam z kanapy i ruszyłam w jego kierunku.
- Masz- powiedział i wskazał dłonią na tabletki.
Chwyciłam je i od razu połknęłam. Wiem, że tabletki zacznął działać po kilku minutach, ale ja w tej chwili poczułam ulgę.
- Co chcesz na śniadanie?- zapytał
- Nic- szepnęłam.
- Czyli jajecznicę
Zaczął wyciągać patelnię i jajka z lodówki.
-Nic- powiedziałam głośniej
- Już za późno
- Boże jaki ty jesteś uparty- powiedziałam i założyłam ramiona na piersi.
Gapiłam się na jego szerokie plecy. Od razu było widać, że był umięśniony. Jego czarne włosy były ułożone w nieładzie,a na sobie miał garnitur. Dziwiło mnie to, że taka popularna osoba robiła mi śniadanie. Tak mi, nie byłam bogata, ale nie przeszkadzało mi to. Czasami wydawało mi się, że jego serce jest z lodu.
Postawił mi talerz z jajecznicą pod nos. Chwyciłam za widelec i zaczęłam po mału jeść.
-Wiesz co?- zaczęłam.
-Tak?- zapytał zdezorientowany
- Czasem wydaje mi się, że masz serce jak lód. Jesteś taki wiesz. Nic cię nie rusza i tak dalej- paplałam bez sensu.
-Nie Shelby, moje serce jest zrobione z kamienia. Jest nie do złamania- mruknął.

Others [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz