Zakończenie roku szkolnego to jedna z najlepszych rzeczy jaka istnieje w życiu. Wtedy czuję wolność, swobodę , taki luz. A świadomość, że ma się spokój od szkoły przynajmniej na dwa miesiące sprawia, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na całej tej planecie. Imprezowanie, wolny czas dla siebie to coś czego teraz najbardziej potrzebuje.-Rozumiesz, że już nie będziemy musiały patrzeć na jej twarz przez tak długi czas? - Chichocze Harper do mojego ucha wskazując na naszą nieznośną wychowawczynie. Harper to moja najlepsza przyjaciółka. Znam ją od przedszkola i zawsze wszystko robimy razem. Mieszka też kilka domów ode mnie, dlatego dosyć często się spotykamy. Ta blondynka uwielbia zabawę i nienawidzi się nudzić. Jest kompletnym przeciwieństwem mnie, bo ona woli zabawę a ja bardziej preferuje spokój i odpoczynek. Ale nie odmówię przyjścia jak jest jakaś impreza u Petera. To właśnie u niego najczęściej są imprezy bo ma największą chatę z całego miasteczka. Jego rodzice niezbyt się nim interesują i napewno mają na tyle siana, żeby pokryć koszty jakiś zepsutych rzeczy w domu po imprezie. Pamiętam jak na jednej z imprez była bójka i zbili szklany stół w salonie wart nieskończoną sumę pieniędzy. Rodzice Petera przyjechali ze spraw służbowych do domu i jakby nigdy nic nowy, identyczny stół stał za dwa dni u nich znowu. Są luźni wobec wszystkiego co czasem źle wpływa na niego. Czasem przychodzi do mnie i do Harper, aby się wygadać jak bardzo czuje się samotny. Jak widać pieniądze nie zawsze sprawiają, że jest się szczęśliwym. Czuje jak wibruje mi telefon w tylnej kieszeni.
-Właśnie napisał do mnie Peter, że organizuje imprezę u siebie z okazji zakończenia trzeciej klasy. Wbijamy? - Szeptam blondynce do ucha bo ceremonia zakończenia roku jeszcze się nie skończyła.
-Sara, pytasz wilka czy sra w lesie? - Odpowiada z tym swoim zadziornym uśmieszkiem. W sumie po co ja się pytam jak odpowiedz była dosyć przewidywalna. W końcu zakończyła się ta tortura. Dziękowanie, odbieranie świadectw i wszyscy są mili do siebie jakby nigdy nic. Nawet Pani od matematyki życzyła mi miłych wakacji jak na lekcji jedynie czego mi życzy to jedynki na koniec roku. Co za stara raszpla, nienawidzimy jej z Harper. Zawsze na jakiejś kartkówce lub sprawdzanie patrzy tylko na nas czy nie ściągamy. Wyszłyśmy razem na świeże powietrze i zaciągnęłyśmy się nim czując jaka wolność właśnie nas otacza - to jest najlepsze uczucie.
Dochodziła już dwudziesta pierwsza a impreza u Petera już się zaczęła. Wyszłam z domu ubrana w czarną opinającą moją sylwetkę sukienkę do połowy ud. Podeszłam pod dom przyjaciółki, bo był po drodze. Szkoda, że nie mamy już osiemnastu lat bo prawko i łatwe załatwianie alkoholu by nam się przydało. Niestety musimy jeszcze poczekać rok.
-Sara gdzie jesteś? - Słyszę głos mojego starszego brata w komórce.
-Czekam na Harper. A co chcesz Willy? -Pytam.
-Podwieść was? Mama mówiła mi, że idziecie do Petera a akurat wracam z treningu to mogę was podwieść. Jest już ciemno a on mieszka trochę daleko. - Mówi, miał racje. Peter nie mieszka kilka domów ode mnie tak jak Harper więc podwózka mojego jak zwykle nadopiekuńczego brata by nam się przydała. Choć wiedziałam, że tu nie chodzi o bezpieczeństwo moje tylko mojej przyjaciółki. Od dłuższego czasu zauważyłam, że Willy lubi Harper. Ona go chyba też ale boi się to przyznać bo wie, że to mój brat. A raczej nie powinno się być z bratem swojej przyjaciółki, bo było by to niezręczne. Trochę byłabym zawiedziona nimi gdyby coś pomiędzy nimi doszło. Willy nie był brzydki, wiele dziewczyn miał i wiele za nim latało. Przystojny, dwa metry, blondyn, umięśniony, czego chcieć więcej?
Blondynka wyszła odwalona jak zawsze z domu i akurat podjechał mój brat. Harper była naprawdę ładną dziewczyną. Długie blond włosy, zielone oczy, szczupła, mądra, i zabawna. Zazdrościłam jej czasem tej piękności. Ale miała ją po swojej mamie Margaret, nie raz jakiś młody chłopak ze szkoły do niej podbijał, gdy musiała coś podpisać w sekretariacie. Wsiadłyśmy do samochodu. Ja z przodu a blondynka na środkowym siedzeniu z tyłu. Zauważyłam, jak Willy zerkał na nią w lusterku. Miała na sobie krótką spódniczkę i czarny obciskający top co jeszcze bardziej pewnie przykuwało jego uwagę. Próbowałam dać im moje pozwolenie na tą relację ale jakoś za każdym razem robiło mi się nie dobrze. Tym razem też tak było. Gdy tylko zobaczyłam jak na siebie zerkają musiałam uchylić okno w aucie.
Po dziesięciu minutach jazdy w końcu dojechaliśmy na miejsce. Z wielkiego czarno białego domu dochodziła głośna muzyka i krzyki dobrze bawiących się osób w środku. Trudno byłoby się pomylić czy to napewno tutaj odbywała się ta impreza. Zawsze współczułam jego sąsiadom, nie chciałabym mieszkać obok takiego imprezowicza.
-Uważajcie na siebie! - Krzykną mój brat z auta.
-Jasne! - Odpowiedziałyśmy chórem wchodząc tanecznym krokiem przez próg domu. Wszyscy się świetnie bawili. Na środku salonu stał właśnie ten szklany stół a na nim alkohol, kieliszki, kubki, picia, przekąski itd. Wzięłyśmy z Harper kieliszek i przychyliłyśmy go tak, aby jak najszybciej go opróżnić i dobrze się bawić.
-Na drugą nogę? - Słyszymy znany głos za nami.
-Peter! - Krzyknęłyśmy razem. - Świetna impreza, jak zawsze. - Poklepałam go po plecach.
-Chcesz się dołączyć? - Spytała blondynka. Na co chłopak się uśmiechną i zakiwał głową w dół. Wypiliśmy kolejny kieliszek i poszliśmy na parkiet. Uwielbiałam się z nimi bawić. Najlepsze imprezy były właśnie z nimi Ja, Harper i Peter to najlepsze trio podczas imprez. Zawsze wszystko rozkręcamy, wymyślamy atrakcje i sprawiamy, że ludzie dobrze się bawią. Po godzinie spocone i obolałe od tańczenia wyszłyśmy razem na taras, aby zaciągnąć się świeżym powietrzem. Już miałyśmy ten stan gdzie wszystko w okół nas rozśmieszało. Nawet ściana lub dywan potrafił być dla nas zabawny.
YOU ARE READING
TWOJA
RomanceKoniec roku szkolnego. Oznacza to, że imprezowy okres czas rozpocząć. Dwie przyjaciółki Sara i Harper wybierają się na imprezę do swojego przyjaciela. Tak dobrze się bawią, że dwóch nieznajomych musi je wynieść z imprezy i zawieść do ich domu. Co si...