Willy odciągnął wzrok od rozśmieszającej go rozmowy i skupił się na mnie. W jego oczach stanęły płomienie. Patrzył wciąż a jego mina przypominała już jakby chciał kogoś zabić a szczęka się zacisnęła, przez co jego skroń i żuchwa się uwydatniła. Nigdy nie chciał mnie zapoznać ze swoimi znajomymi. Mówił, że mają zły wpływ na wszystko dookoła a nawet na niego samego. Opowiadał jak go zmienili i w co go wciągnęli. Było mu ciężko i go rozumiałam dlatego nie naciskałam. Ale Simon i Blake się tacy nie wydawają. Simon, to chodząca puszka pozytywnej energii a Blake z zimnego człowieka stał się o dziwo odrobine cieplejszy. Stał się przyjemny i przez to ciekawszy. Brat ruszył w moją stronę nieodrywając wzroku od mojej twarzy. Tak tupał nogami w ziemię, że myślałam, że każdy już się na nas patrzy. Gdy był co raz bliżej mnie i Blake'a ścisk w żołądku stawał się coraz intensywniejszy. Gula jaką miałam w gardle podchodziła mi już do samych ust. Gdy dotarł do nas złapał mnie za przedramię i jednym ruchem obrócił w stronę wnętrza domku. Kierował się w stronę salonu. Obróciłam się w stronę Blake'a, który już podążał za mną i bratem. Widziałam na jego twarzy zdezorientowanie i starania aby zrozumieć tą sytuację. Willy rzucił mnie na kanapę i stanął z rękami na biodrach. Po jego prawej stronie stanął Blake masujący się po brodzie. Obaj patrzyli na mnie jakby oczekiwali jakiegoś wytłumaczenia. Tylko, że ja nie miałam nic im do powiedzenia. Nie wiem co w takiej sytuacji powinno się mówić żeby jeszcze bardziej nie rozłościć brata.
-Co ty tu kurwa robisz ? - Zaczął Willy a ja popatrzyłam na Blake'a błagalnym o pomoc wzrokiem.
-Słuchaj, może skoczymy na papiero....-Zaczął Blake ale ten mu przerwał.
-Nie, kurwa! - Spojrzał się na niego z rozgniewanym wzrokiem. Po czym kontynuował. - Skąd ty ją do cholery znasz?
-Spała u mnie z Harper. - Oznajmił a ja już chciałam go zabić. Kurwa po co to powiedział. Nie mógł czegoś zmyślić? Nie wiem, że dopiero się tutaj poznaliśmy?.
-Aha! - Willy klasnął w dłonie. - Czyli po imprezie pojechałyście do Blake'a i Simona? - Spytał wysokim tonem. Bałam się mu na to odpowiadać ale wiedziałam, że brnięcie w kłamstwo nic nie da. Zawsze coś będzie się nie kleić i będzie mnie podejrzewał. Pakowałam twierdząco głową na co ten się złapał za tył głowy i zrobił małe kółko po salonie. Blake wciąż nie rozumiał zbytnio o co chodzi i też chyba nie był świadomy co powinien mówić a czego nie.
-To jest mój brat, Blake. - Oznajmiłam wskazując ręką na brata a ten tylko otworzył usta w idealne "O". Zorientował się, że mógł tego nie mówić a ja tylko spojrzałam się na niego mając w oczach "dziękuje tobie bardzo za zjebanie mi wieczoru" a w sumie całego wyjazdu jeśli brat nie będzie mi kazał zaraz wracać.
-Zaraz zamówię ci taksówkę i grzecznie wrócisz do domku. - Uśmiechnął się a ja skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Właśnie tego się spodziewałam.
-Willy, przesadzasz. - Zaczął Blake. - Jest już późno mogłoby się jej coś stać. A ty ani ja jej nie zawiezie do domu bo jesteśmy pod wpływem. Niech zapozna się ze wszystkimi napewno ją polubią. Masz cudowną siostrę. - Spojrzałam się znacząco na chłopaka. Czy on właśnie się o mnie martwił i mnie komplementował? Poczułam jak poliki mnie palą. Brat spojrzał na niego mając w oczach słowo "zamknij mordę". Willy zaczął coś wstukiwać w telefon jak nagle w salonie pojawili się Simon z Harper. Przyszło moje zbawienie.
-Czemu tutaj siedzicie? impreza jest na zewnątrz - Simon z rozśmieszeniem wskazał drzwi od balkonu.
-Właśnie! Choć Sara tam jest alkohol. - Blondynka złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę kuchni. Willy widział już, że dzisiaj napewno nie pojadę do domu. Tak jak już wspominałam Harper jest straszliwie upartą dziewuchą. Nie puściłam by mnie. Spojrzał się tylko na nas jak pijemy już kolejne shoty ze skwaszonymi minami. Wyłączył telefon i schował go do tylnej kieszeni, odetchnął z niemocą. Wyszedł w stronę imprezy a Blake i Simon dołączyli do nas.
-Za mocnego kaca! - Krzyknęliśmy wszyscy stukając się kubeczkami.
***
Dochodziła już północ a każdy się świetnie bawił. Dobrze, że koniec czerwca był wyjątkowo ciepły jeśli chodzi o pogodę, bo każdy by się tu trząsł z zimna. Każdy skakał w rytm muzyki, każdy się śmiał i dobrze się bawił. Poznałam już wszystkich i nie rozumiałam dlaczego brat nie chciał żebym się z nimi zadawała. Kelly i Martha to najlepsze przyjaciółki tak jak ja z Harper. Dobrze się wszystkie dogadywałyśmy. Opowiedziały nam co nieco o chłopakach. Byłam w szoku jak dowiedziałam się, że Willy kiedyś przespał się z trzema dziewczynami na jednej z imprez u Jacka. W końcu będę miała czym go szantażować podczas kłótni. Jack to niezłe ziółko z opowieści dziewczyn. Podobno na każdej imprezie coś odwala bo jest tak pijany. Też uwielbia imprezy i jest otwarty jak Harper. Jest typem takiego śmieszka bo każde jego słowo sprawiało mi uśmiech na twarzy. Opowiadał nam o swoich blond loczkach jak ich kiedyś nienawidził i ściął się na łyso. Harper ze śmiechu nie mogła ustać na nogach. Natomiast George to najlepszy przyjaciel Williego. Czasem widziałam go w naszym domu jak robił jakiś projekt z bratem. Był on raczej przeciwieństwem Jacka. Był spokojniejszy i stonowany. Był wysoki a jego ciemne blond włosy z zielonymi niczym las oczami sprawiały łagodnego i bezkonfliktowego człowieka. Kiedyś jak byłam młodsza bardzo go lubiłam i wymyślałam sobie przed snem scenariusze jak wchodzi do mojego pokoju i spędzamy razem czas. Był przystojny ale z wiekiem coraz mniej zaczęłam na niego zwracać uwagę. Willy chyba już się pogodził z moją obecnością. Nie przeszkadzało mu jak rozmawiałam z innymi a nawet czasem sam się dołączał i wspominał o naszych zabawnych wydarzeniach z dzieciństwa. Byłam zdziwiona jak zauważyłam, że każdy mnie polubił i chętnie ze mną rozmawia. Mój brat też to spostrzegł przez co chyba łatwiej było mu się oswoić z myślą, że tu jestem i bawię się razem z nim w tym samym towarzystwie. Pierwszy raz tak było bo on rzadko przychodził na imprezy Petera. Twierdził, że to dziecinada.
YOU ARE READING
TWOJA
RomanceKoniec roku szkolnego. Oznacza to, że imprezowy okres czas rozpocząć. Dwie przyjaciółki Sara i Harper wybierają się na imprezę do swojego przyjaciela. Tak dobrze się bawią, że dwóch nieznajomych musi je wynieść z imprezy i zawieść do ich domu. Co si...