W życiu Parka Jimina nic nie układało się po jego myśli.
Temat Min Yoongiego spędzał mu sen z powiek. Gdy Alfa opuścił jego sypialnie, Omega nie zaznał spokoju. Wiercił się na łóżku, przewracał to z prawej na lewą, a w głowie miał mętlik.
Cały czas o nim myślał.
O nim. O Min Yoongim, o Alfie, którego wcześniej tak nie cierpiał. I nadal, w pewnym sensie, wzbudzał w nim nieufność. Pamiętał jego zarozumiałość przy pierwszym spotkaniu. Jego chłodne spojrzenie i powściągliwy wyraz twarzy.
Pamiętał ich wspólny wyjazd do miasta, gdy wraz z Taehyungiem uciekli ze sklepu. Pamiętał jego rozczarowanie i jak groźnie brzmiał, gdy zwracał się do woźnicy, który nie był niczemu winien. Jak spojrzał na niego, gdy stanął w jego obronie. Po tym incydencie wielokrotnie próbował znaleźć starszego Betę, lecz woźnicy w ich rezydencji już nie było.
Lecz te smutne rzeczy trochę malały, gdy uratował go od Kim Seokjina, gdy zajął się jego ranami. Wydarzenie to Yoongi zachował dla siebie, choć tak naprawdę mógł powiedzieć każdemu o jego upadku i zrezygnować z zaręczyn. A jednak Min Yoongi, w ten dziwny, niezrozumiały dla Jimina sposób, kochał go.
To uczucie było dziwne. Te słowa były obce. K o c h a ć. Chyba nigdy nikogo nie kochał, nigdy się nie zakochał. Nawet w Namjoonie. Podobał mu się, żywił nadzieję, ale nigdy go nie kochał. Bardziej zauroczył go, lecz tylko na moment. Zniknął, zanim cokolwiek udało się zbudować.
Tak samo było z Seokjinem — był przystojny, charyzmatyczny, lecz nie wzbudzał on w nim żadnych ciepłych uczuć, prócz zakłopotania. Mówił piękne słowa, ale nie miały one żadnego potwierdzenia. Ciało ciągnęło do niego, lecz rozsądek ostrzegał go przed nim.
'Miłość przyjdzie z czasem' zapewniała ciocia, a i Taehyung mu to powtarzał. Bo w tym świecie nie mógł sobie pozwolić na zakochanie, takie prawdziwe, szalone, nierozważne, tylko na racjonalne małżeństwo z dobrą partią. Małżeństwo, które przyniesie dobrobyt rodzinie, majątek i ziemię. Która nie spowoduje, że upadnie na dno.
Noc była dla Jimina tragiczna. Nad ranem przeniósł się znów do Taehyunga, który przywitał go ziewnięciem. Pozwolił Jiminowi schować się pod jego kołdra. Omega zwinął się w kłębek i przyległ do jego ciała i dopiero wtedy udało mu się zdrzemnąć.
Nad ranem służba pomogła im się ubrać, a pod drzwiami sypialni stał Min Yoongi. Taehyung posłał Jiminowi znaczące spojrzenie, a Omega... cóż, lekko się zarumienił. Przypomniały mu się słowa Alfy.
— Od teraz nie oddalaj się ode mnie nawet na krok.
Zapiekły go uszy. Chyba miał gorączkę. Alfa ukłonił się Omegom i zaproponował Jiminowi, by oparł się na jego ramieniu. Chłopak skorzystał z jego propozycji i zeszli na śniadanie.
Tym razem Kim Taehyung usiadł wraz z nimi, nadal obrażony na swojego kuzyna i jego grubiańskie zachowanie. Jednak nie mieli co przejmować się Kim Seokjinem, ponieważ Alfa był zbyt pochłonięty rozmową ze swoimi towarzyszami.
Jimin przyjrzał się im z zaciekawieniem, a gdy w tłumie niebieskich mundurów rozpoznał Kim Namjoona, prawie zachłysnął się herbata. Omega modlił się w duchu, by nikt nie zauważył jego skrępowania, lecz Min Yoongi, i jego czujny wzrok od razu wytropili z tłumu mężczyznę. Alfa zmrużył oczy, lecz nie skomentował jego dziwnego zachowania.
Jimin nachylił się do Tae, który również zobaczył znajomego oficera. Wydawał się zaniepokojony.
— Co on tutaj robi — syknął Taehyung. —Po tym wszystkim ...
CZYTASZ
Szmaragd I Granat [Yoonmin/Minjoon/JinMin Omegaverse]
FanfictionJimin to młody Omega z dobrego domu, który przyjeżdża do swojej ciotki na wieś. Pogarszający się stan zdrowia Parka zmusza go do szybkiego małżeństwa. Warning! Omegaverse [!] 18+ Minjoon, Yoonmin, Jinmin Zaaranżowane małżeństwo Śmierć głównych boha...