Rozdział 9 Przeprosiny

160 21 11
                                    

- Czyli jednak przyjmiesz zaręczyny Min Yoongiego? - zapytał cicho Tae, biorąc Jimina pod rękę.

Była piękna, słoneczna pogoda. Ogrody Kimów były imponujące, nic więc dziwnego, że alejki szybko zapełniły się spacerowiczami. Jimin dziękował w duszy za to ocieplenie i za obecność Taehyunga. Towarzystwo drugiego Omegi pozwoliło mu się wykręcić od spędzania całego dnia w towarzystwie Min Yoongiego, który teraz, czując zagrożenie ze strony Kim Seokjina, stał się jeszcze bardziej irytujący.

Omega wiedział, że jego słowa zraniły Alfę głęboko i że zapewne uraził jego dumę. Gdy jedli razem śniadanie, Yoongi starał się zachowywać jak dawniej. Nie próbował nawiązać z nim konwersacji. Gdy ich dłonie przypadkowo się zetknęły, Alfa cofnął się jak oparzony, a Jimin schował ręce pod uda, zażenowany jego reakcją. Ciotka znów była zaniepokojona ich zachowaniem, ale Hoseok pocieszył ją, że to tylko chwilowa przerwa i zapewnił, że 'uczucie kwitnie w najlepsze'. Posłał przy tym Yoongiemu porozumiewawcze spojrzenie, które wbiło Omegę w fotel.

Jimin zadrżał na to wspomnienie. Wziął głębszy wdech, zanim odpowiedział Taehyungowi.

- Nie mam innego wyboru. Nie ma żadnego kandydata, który starałby się o moją rękę.

Prawda była bolesna. Powoli kończył mu się czas. Mama wymieniała się korespondencją z ciotką, a z jej listów wynikało, że stan ojca pogarszał się z każdym dniem. Jego duszności nasilały się w nocy, a za dnia nie opuszczał łóżka.

- Ależ nie mów tak... - Tae zrobił przerwę, bo właśnie przeszła obok nich kolejna grupka Omeg. Ukłonił im się na przywitanie i poczekał, aż przejdą.

- Nie mam ogromnego majątku. Nie mam perspektyw. Z każdą chwilą jestem coraz starszy, a mój wzrok pogarsza się - Jimin zniżył głowę, tak by ukryć swoje słabe oczy. Wydawało mu się, że gdy to powiedział, wszyscy skierowali swoje spojrzenie na niego. - Nie mam czasu czekać na miłość. Mój ojciec umiera i ... - przełknął nerwowo ślinę. Brakowało mu słów. Pierwszy raz był z nim absolutnie szczery. - ...boję się. Boję się samotności.

Taehyung przytulił go, zasłaniającymi ich białą, koronkową parasolką. Była niewielka, ale wystarczająca, by ich zakryć przed światem, chociażby na chwilę. Chwycił dłoń Jimina w swoje ręce i przyłożył do ust. Spojrzał w oczy Jimina ze śmiertelną powagą.

- Musisz w końcu podjąć decyzję. Przykro mi to mówić, Jiminnie, lecz twoje niezdecydowanie doprowadzi do katastrofy. Jeśli nie chcesz Min Yoongiego, odrzuć go. Lecz jeśli wahasz się i jednak jego względy nie są dla ciebie obojętne, przyjmij jego ofertę. Alfa nie będzie czekał w nieskończoność. On też musi się ustatkować. Możesz czekać na miłość i ona nigdy nie przybędzie, lub możesz tkwić w małżeństwie. A i kochanka łatwiej znaleźć, gdy jest się już w stanie małżeńskim...

- Tae, przestań - Jimin pokręcił głową, słysząc tę niedorzeczną propozycję. Otarł łzę w kąciku oka i uśmiechnął się lekko. Tae zrobił obrażoną minę.

- Mówię poważnie. Przecież często tak się dzieje, że Omega ma kogoś jeszcze prócz swego męża...

Taehyung zatrzymał się, gdy dostrzegł zbliżającego się w ich kierunku Jina. Alfa przystanął przy nich, ubrany w swój oficjalny granatowy mundur. Tae podniósł brew do góry i zmierzył kuzyna wzrokiem. Mocniej przysunął się do swojego przyjaciela, stając w obronnej pozie.

Ponieważ wszędzie otaczali ich ludzie, Jimin nie przeraził się jego spotkaniem. Wręcz zdziwiłby się, gdyby Alfa w końcu nie wykorzystał okazji i nie spróbował z nim porozmawiać, po tym jak prawie naraził go na utratę dobrego imienia.

Szmaragd I Granat [Yoonmin/Minjoon/JinMin Omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz