Rozdział 17

40 2 3
                                    

Per.Leo

Minęła godzina od kąd wróciłem do domu. Na wycieczce dużo się działo a czasem odnosiłem wrażenie że więcej niż w całym moim życiu. To trochę żałosne, ukryłem głowę w poduszce sięgając po telefon który był gdzieś za moją głową. Chwytając za telefon, uniosłem głowę aby sprawdzić która była godzina. Była już pierwsza w nocy, po tak długiej jeździe każdy był by zmęczony więc to nic nowego czy też dziwnego. Odłożyłem telefon pod poduszkę z zamiarem pójścia spać. Po upływie wolno płynącego czasu usnąłem.

Rano, ta sama rutyna: wstać, ubrać się, zjeść i wziąć plecak.

Chwyciłem za klamkę od drzwi frontowych i wyszedłem z domu idąc do szkoły. Nie zamykałem go na klucz ponieważ stwierdziłem że i tak nie ma to sensu bo moja mama za raz wychodzi do pracy. Idąc powoli chodnikiem podążałem w stronę szkoły. Dziś miałem na sobie przyległą koszulkę z napisem na plecach  “Duck you"  i spodnie dresowe. Koszulkę dostałem jeszcze na urodziny od cioci ale to było już trochę temu. Prowadząc sam ze sobą zaawansowaną konwersacje w głowie zdążyłem znaleźć się na terenie szkoły a w tle słyszałem znajomy głos wołający moje imię od razu uśmiechnąłem odwracając głowę w lewo.

Koło drewnianej ławki stałi Alex oraz Natasza która zdążyła już oślepić mnie swoim promieniującym uśmiechem. Podeszłem do nich z entuzjazmem w sumie to cieszyłem się że ich zobaczyłem chociaż nasza rozłonka nie trwała długo. Przytuliłem w pierwszej kolejności Nataszę a w drugiej Alex'a kiedy miałem się już od niego odlepić on mi nie pozwolił dalej mnie obejmując. Związku z tym spuściłem głowę w dół a moje ręce zwisały w dół po czym się odezwałem. - to puścisz mnie już?- powiedziałem nie zadowolony ponieważ nie miałem ochoty na jakieś większe bliskości z nim. Alex jednak ani nie drgnął choć to i tak długo nie potrwało ponieważ został od mnie oderwany przez Nataszę.

Wybawicielka! Wie czego chcę! To się nazywa przyjaciółka od serca. Jakby nigdy nic chwyciłem ją pod ramie i zadowolonym krokiem skierowałem się do wejścia szkoły. Alex smętnia za nami ruszył jak zbity pies ( 🐶)

Co tu dużo mówić lekcje minęły nic ciekawego nie stało oprócz faktu że ktoś dla żartu posmarował krzesło nauczyciela więc starając Pan stracił swoje spodnie po czym i tak spadał na ziemię więc było małe zamieszanie. Odetchnąłem siedząc na schodach przed wejściem do szkoły. Byłem już na zewnątrz budynku czekając aż Natasza wyjdzie.

Odleciałem myślami gdzieś daleko daleko z tąd. Pomyślałem o Michaelu i o wycieczce zachował się jakby miał rozdwojenie jaśni a ja jakbym nie wiedział czego chcę. Ale jakby się zastanowić chciał bym chyba już zakończyć tą znajomość jest ona toksyczna i niekorzystna ale z drugiej strony.. ehhh odetchnąłem podpierając głowę. Boje się trochę konfrontacji z nim lecz jeśli tego nie zrobię to później będzie mi ciężkiej chociaż nie jestem pewien czego chcę, czemu to wszystko musi być tak skomplikowane!

Z mojego transu wybudziła mnie Natasza szturchając mnie łokciem wkoło powtarzając moje imię. Od razu mój wzrok pokierowałem na nią. Od razu mnie zapytała nad czym tak myślę nie chcąc wysłuchiwać o tym jak będzie przeklinać na temat Michaela skłamałem. - Wiesz myślałem o tym zamieszaniu na lekcji i teraz żałuję że nie miałem w tym udziału - Poruszyłem brwiami w górę i dół w ramach gestu.

Wstaliśmy z schodów i ruszyliśmy do bramki wyjściowej.-W sumie to jestem głodnyyy aż mi żołądek wywraca- skomentowałem słysząc burczenie mojego brzucha. Natasza odezwała się - Może masz ochotę na jakieś dobre ciacho? Albo hm zapiekanke! - odezwała się. Chciał bym ciacho ale nie takie jakie myśli. Odwracając wzrok pomyślałem o chłopakach. - Zapiekanka to jest coś co uratuje mój żołądek od z jedzenia samego siebie- Odpowiedziałem jej odrazu nie zostając nieobecny.

Pociągnęła mnie od razu w stronę jakiejś taniej restauracji ale jedzenie było dobre. Wzięliśmy dwie duże zapiekaniki z wszystlim co się dało jeśli chodziło o dodatki. Jedząc pyszne jedzonko siedzieliśmy w ciszy przy stole. Później zaczęliśmy jakieś tematy o szkole ale myśli o Michaelu i Alex'sie nie chciały się uciszyć w mojej głowie. Spojrzałem na stół bawiąc się w dłoni husteczką. Może jednak powinienem z nią porozmawiać? Ona może dała mi dobrą radę? Sam nie wiem.

- Hej Natasza a mam pytanie do ciebie- Spojrzałem na nią, była taka spokojna i radosna. Od razu odezwała się - hmm? Co tam ? - nie chciałem jej psuć humoru, zboczyłem z torów i zmieniłem temat zanim zanim wogòle się odezwałem - Ah wiesz mam parę starych rzeczy myślisz że sprzedanie ich było by okej? Czy też po prostu oddać po znajomości? -

Udała przez chwilę zamyśloną - Hm mój drogi przedsiębiorco uważam że możesz sprzedać taniej i będzie to udana inwestycja - Użyła dziwnego akcentu jakbym co najmniej chciała mnie rozbawić. Odpowiedziałem jej uśmiechem.
- Myślę to czas już się zbierać - wstałem od stołu i wziąłem swój plecak po czym zarzuciłem go na jedno ramie. Natasza wyrzuciła po nas papierowe talerzyki i zużyte husteczki po czym dołączyła do mnie. Odpowiedziała mnie w okolice mojego domu i ruszyła w stronę swojego. Ciszę się że ją poznałem.

Wszedłem do domu po cichu i skradając się weszłem do swojego pokoju. Nareszcieee torche odpoczynku. Rzuciłem plecak na ziemię i położyłem się. Rozejrzałem się po pokoju. Mmm szkoda że nie ma tu rudego. Spojrzałem na biurko i wyobraziłem sobie jak Alex opiera mnie o to biurko i..  ( przytula oczywiście 💋) Stop! To nie są rzeczy o których warto myśleć! Wziąłem poduszkę i ukryłem w niej twarz. Debil! debil!

————————————————————
887 słów 😭 tak jak obiecałam pojawił się rozdział, nie wierzę że wróciłam do pisania tego 🤦🏽‍♀️ alee co się zaczęło to trzeba skończyć, liczę że nie był taki zły i poczytam jakieś fajne komentarze 😚💗

Sorrki za błędy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czy To Jest Miłość? Omegaverse ( Yaoi )   !!!W Trakcie!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz