Rozdział 7

26 1 0
                                    


Obudziłam się z lekkim bólem głowy.

Leniwie podniosłam się z łóżka, kierując się w stronę drzwi, do których ktoś się dobijał.

- Na reszcie, już myślałem, że coś się stało — Odparł mój brat, wpraszając się do środka.

- Ciebie też miło widzieć, Matt — Uniosłam kącik ust w górę.

- Widzę, że jesteś dzisiaj nie w humorze — skomentował — Niech zgadnę, pokłóciłaś się znowu z Nicholasem? — Usiadł na krześle

- Trafiłeś w punkt — Wykrzywiłam usta w grymas — Nawet nie wyobrażasz sobie jaki on jest irytujący.

- Przesadzasz — wywrócił oczami — On jest na prawdę w porządku.

- Chyba tylko dla ciebie — Fuknęłam, wywracając oczami na jego komentarz.

Nicholas z moim bratem dwa lata temu, po nieudanym wypadzie do klubu złapali świetny kontakt.

Tego nie można było powiedzieć o mnie i o moim szefie.

Każdy kto nas znał wiedział, że nie możemy być w jedynym pomieszczeniu dłużej niż dziesięć minut, ponieważ kończy się to wielką awanturą.

- Na szczęście dzisiaj mam wolne i zamierzam ten czas spędzić przy kanapie z dużą ilością słodyczy — Oznajmiłam z entuzjazmem.

- No właśnie... Mam do ciebie wielką prośbę — Zaczął niepewnie — Wiem, że chciałabyś ten czas spędzić w domu ale może wyciągnęłabyś Madd na zakupy, czy coś. Jutro przypada nam rocznica i chciałbym dopiąć cały wyjazd na ostatni guzik. Mógłbym na ciebie liczyć?

- W porządku, niech ci będzie. Zaproszę ją dzisiaj do siebie, w sumie i tak nie widzimy się zbyt często — Uśmiechnęłam się na myśl, że spędzę czas z moją przyjaciółką sam na sam.

Rzadko widywałyśmy się same.

Wystukałam do niej szybką wiadomość, po czym dostałam odpowiedź zwrotną, że będzie o dziewiętnastej z dwoma butelkami wina.

Zaśmiałam się w myślach widząc przed oczami zakochaną Maddison.

- Dzięki siostra, jesteś najlepsza — Ucałował mnie w czoło - Pa! — Krzyknął, kiedy był już przy drzwiach.

Pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć, że ta dwójka właśnie na siebie trafiła.

Gdy ich związek nie wypali, zwątpię w miłość.

W sumie to już zwątpiłam...

****

- Hej dupo! — wykrzyczała szatynka, tuż przy wejściu.

- siema cipo — przytuliłam ją, od razu przyjmując od niej butelki wina - siadaj, wezmę kieliszki i do ciebie przyjdę — Powiedziałam, idąc w stronę kuchni.

Zgrabnie wyciągnęłam z szafki szkło, po czym wróciłam do Madd, która przeglądała filmy na netflixie.

Postawiłam rzeczy na stolik kawowy, a następnie sama rzuciłam się na kanapę.

****

- Wiesz co, sama bym chyba nie wytrzymała — Wybuchłam śmiechem, ocierając łzy, które zebrały się w kącikach moich oczu. o

- Gdybyś tylko zobaczyła jej reakcje — Wybełkotała, kręcąc głową — Myślałam, że się tam poszczam w gacie.

- Bardzo dobrze zrobiłaś — Skomentowałam po raz kolejny.

- A ty co, masz kogoś na oku? — Zapytała, na co zaprzeczyłam — Tak się składa, że mój kolega Alex, też jest sam — Poruszyła znacząco brwiami — I w dodatku, w twoim typie — Puściła mi oczko.

- Oj nie, nie, nie. Mnie w to nie wrobisz — uniosłam dłonie — Czuję się dobrze sama.

- Aurora wiesz, że cię kocham ale chcę dla ciebie dobrze, to że wcześniej trafiałaś na kutasów nie oznacza, że masz skreślać wszystkich facetów — ułożyła dłoń na moim ramieniu — Chociaż spróbuj, jedna randka, a jak ci się nie spodoba to już więcej nie będę naciskać — Wzruszyła ramionami.

Przymrużyłam na nią oczy, nie chcąc pokazywać, że jej słowa mnie trochę zabolały.

Nikt tak naprawdę nie wiedział co działo się w mojej głowie, nawet ja.

- Madd...

- Proszę.

- Nie — Przygryzłam wargę — Nie będę szukać nikogo na siłę.

- W porządku, po prostu nie chce, abyś czuła się samotna — Wyznała — Ja jestem z Matteo, Alyson z Frederico, a Lidia z Aaronem. Ty zostałaś jako jedyna, a mi jest po prostu przykro, że wieczory przesiadujesz w samotności.

- Madd przestań, dobrze wiesz, że w cale się tak nie czuję — Przytuliłam ją — Odpowiada mi tak, jak jest.

*****

- No to nieźle się schlałyście — Do salonu wszedł mój brat, który jak nas zobaczył przystanął w miejscu.

- Oj wyluzuj — Machnęła na niego ręką.

Obecnie stałyśmy na kanapie ze szczotkami w ręku, wykrzykując tekst piosenki dla dzieci.

Wiem... mamy po dwadzieścia jeden lat, ale to nie oznacza, że nie możemy tego robić?

- Chodź — Wyciągnął ręce do szatynki, w które ta zaraz wpadła.

Pocałował ją w czoło, przytrzymując ją, aby nie upadła.

- Gdzie masz torebkę? — Zapytał odgarniając zabłąkane kosmyki włosów z jej twarzy.

- Na stole — Uśmiechnęła się szeroko, wskazując miejsce.

Chłopak podszedł do niedużego stołu, zawiesił na ramię biały przedmiot, po czym wziął pod ramię Madd, która zaczęła się śmiać jak szalona, gdy zobaczyła go z jej własnością.

- Ej, Aurora! Cyknij nam fotkę. Co jak co, ale muszę uwiecznić ten moment.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, szukając mojej komórki, a kiedy zobaczyłam, że leży na kanapie podbiegłam po nią, prawie zabijając się o porozrzucane poduszki na podłodze.

- Uwaga! Uśmiech — Zaśmiałam się, wysyłając zdjęcie na czacie ze znajomymi.

Dark Devil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz