ᴀᴋᴛ ɪ - scena ii

12 4 0
                                    

───── ⋆⋅☆⋅⋆ ─────

— Minerwa przypuszczała, że profesor Transmutacji będzie równie wymyślny i cudaczny, jak jego charakter pisma. Nie pomyliła się. Przekraczała próg jego sali kolejny raz i znów zastała ją niespodzianka. Na dużym biurku, będącym częścią profesorskiej katedry, tworzony był sporych rozmiarów domek z kart. Profesor Dumbledore kończył go układać, gdy grupa pierwszorocznych weszła do klasy.

Jedenastolatka podbiegła do pierwszej ławki ciągnąc za sobą Poppy. Zajęła to miejsce już parę miesięcy temu. To właśnie siedząc tam miała najlepszy widok na nauczyciela, lepiej widziała szczegóły zaklęć i łatwiej było jej sporządzać notatki.

Wszyscy spoglądali pytająco na profesora. On jednak zdawał się nie widzieć uczniów, tak pochłonięty był położeniem ostatniej karty na szczycie domku. Dopiero, gdy udało mu się przywitał wszystkich i rozpoczął lekcje.

Wystarczyło jedno machnięcie różdżką, by karciana budowla zamieniła się w prawdziwą figurę domu.

Poppy siedząc obok Minerwy westchnęła z zachwytu. Czarnowłosa zaś równie oczarowana, maczając pióro w kałamarzu, obmyślała jak zapisać informacje, które przekazywał Dumbledore. Zawsze zawzięcie notowała każde jego słowo, jednak tego dnia zależało jej podwójnie na ładnych notatkach.

– Nie wiem, czy Rolanda będzie równie skora do nauki tego co ty, Min – wyraziła swoje zdanie piskliwym szeptem Poppy.

Pewnie miała rację. Rolandę, ich wspólną koleżankę, którą także Tiara przydzieliła do Gryffindoru, bardziej interesowało latanie na miotle niż Transmutacja. Przepłaciła swoją fascynacją kośćmi i spędzała kolejny dzień w skrzydle szpitalnym.

Minerwę kusiło, by tak jak białowłosa móc wejść na miotłę i nie przejmować się resztą lekcji. Nie uśmiechała jej się jednak perspektywa leżenia w białej pościeli i picia eliksirów uzdrawiających.

Mimo to już parę tygodni później pannie Hooch udało się przekonać czarnowłosą do latania. Kolejny rok w Hogwarcie Minerwa rozpoczęła od testów sprawnościowych będącymi jednocześnie naborem do drużyny quidditcha. Od tego momentu ciężko było odciągnąć zarówno Minerwę jak i Rolandę od boiska. Biedna Poppy czuła się za nie odpowiedzialna i kilka razy w tygodniu była zmuszona ciągnąć je siłą do zamku.

Mimo czasu spędzonego na miotle w pogoni za złotym zniczem, Minerwa nie zaniedbywała nauki. Wiedziała, że trzecią klasę musi rozpocząć dobrze, by dać młodszemu bratu dobry przykład.

Malcolm marzył o Hogwarcie odkąd jego siostra dostał się do szkoły. Był przeszczęśliwy, gdy dostał list, a parę tygodni później żegnał się z rodziną, wchodząc do pociągu w towarzystwie Minerwy.

On nie zawiódł się, czego jednak nie można było powiedzieć o jego siostrze. Czarnowłosa wiedźma, uważana przez niemal wszystkich nauczycieli za wybitną uczennicę nie potrafiła poradzić sobie z nowym przedmiotem.

Wróżbiarstwo pokonało pannę McGonagall, a ona z trudem pogodziła się z porażką. Z początku była pozytywnie nastawiona do tego przedmiotu, jednak już po paru lekcjach jej zapał opadł. Nie znalazła w sobie wewnętrznego oka, a jej oceny były absolutnie niezadowalające i przeraźliwie wyglądały na tle reszty przedmiotów. Zostawiając dumę za sobą, w Północnej Wieży, do której nigdy nie chciała wracać, poprosiła profesora Dumbledore'a, by mogła zrezygnować z tego przedmiotu.

Szybko zapomniała o tej porażce. Z wybitnymi wynikami z Transmutacji, równie dobrymi z Zaklęć i Uroków nie musiała martwić się o oceny. Mogła chwalić się Powyżej Oczekiwań nawet ze Starożytnych Run, uważanych przez uczniów za jeden z najtrudniejszych przedmiotów.

Nic jednak nie przychodziło z niczego, tak zawsze powtarzał ojciec. Minerwa spędzała godziny nad książkami i kociołkiem, nie zapominała, by ćwiczyć zaklęcia w praktyce, a w dodatku łączyła to wszystko z quidditchem.

Sama nie wiedziała, czy była zadowolona, gdy wraz z listą podręczników dostała złota przypinkę prefecta. Oznaczało to jeszcze więcej obowiązków, lecz z drugiej strony Minerwa mogła, być pewna, że dzięki temu będzie miała szansę porządnie zaopiekować się Robertem, który także rozpoczynał naukę w Hogwarcie.

Usadziła go w przedziale razem z rozpoczynającym drugą klasę Malcolmem i szybkim krokiem udała się w kierunku wagonu, gdzie miało odbyć się zebranie prefektów.

Nie patrzyła wtenczas przed siebie, powtarzając formułki zaklęć z transmutacji i uderzyła w idącego przed nią ciemnowłosego chłopaka. Przeprosiła go od razu i z wymuszonym uśmiechem pozwoliła mi wpatrywać się w jej szmaragdowe oczy.

– Jestem Tom – przedstawił się, biorąc jej dłoń w swoją, by delikatnie nią potrząsnąć.

Minerwa nie wiedziała czy chciała zapomnieć o jego zimnej skórze, czy nie. 

minęły dekady || m.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz