Rozdział 1

16 2 0
                                    


Gdy na reszcie dojechałyśmy byłam okropnie zmęczona. Zamiast się rozpakować postanowiłam pójść spać, gdy tylko się obudziłam mamy już nie było. Więc postanowiłam zwiedzić dopiero co nowo zamieszkane miasto.

Po wyszykowaniu się wyruszyłam na zwiadowczy spacer okolicy. Mieszkałam niedaleko moich studi, więc odrazu mogłam się im przyjrzeć. Po długim spacerze postanowiłam usiąść na ławce w parku. Nagle zauważyłam zbliżającą się do mnie sylwetkę na początku nie wiedziałam kto to mógł być. Jednak po dokładnym przyjrzeniu zauważyłam, że to Zoey moja przyjaciółka z którą  się poznałam parę miesięcy przed przeprowadzką.

- Hej Ash ! - zaczęła do mnie krzyczeć, a ja posłałam jej delikatny uśmiech. Zauważyłam, że wygląd przepięknie jej długie blond włosy, zielone oczy oraz jej słodki uśmiech, którym zawsze mnie witała gdy tylko miała okazję.

- Hej Zoey, cieszę się że będziemy razem chodzić na studia. - powiedziałam z radością na twarzy. Cieszyłam się, że ją spotkałam.

- Aaaa ja też się cieszę. - uśmiechnęła się radośnie, i usiadła obok mnie.- Jak tam przeprowadzka?

Na twarz dałam najbardziej udawany uśmiech jaki potrafiłam.- Dobrze. - powiedziałam szybko i krótko, aby jak najszybciej ominąć ten temat. Zauważyła, że nie chce o tym rozmawiać więc zmieniła temat. Za to ja kochałam nie była nachalna.

- Wiesz co się dowiedziałam. - zaczęła temat który odrazu mnie zaciekawił. Spojrzałam na nią pytającym spojrzeniem, a ona zamęczyła ciągnąć dalej. - Black wrócił do miasta.

Powiedziała a ja z zdziwieniem zastanawiałam się kto to może być. Pierwsze słyszałam a tym imieniu, a starałam się dowiedzieć jak najwięcej o tym mieście.

- Kto to jest? - zapytałam ciekawsko.

- Ty sobie żartujesz? - zapytała zdziwiona. Jednak ja kiwnęłam głowo przecząco. - Jest to szef mafii, jest on najlepszym motocyklista w Chicago ścigają się nielegalnie. Całą policja go poszukuje. - z zdziwieniem otwieram oczy. Zaciekawiła mnie ta osobo tak bardzo, że przez całą naszą rozmowę nie mogłam przestać o niej myśleć.

Po paru godzinach rozmowy z Zoey postanowiłam wrócić do domu. Gdy tylko się pożegnałyśmy miałam zamiar poszukać więcej informacji na temat Black'a.

Gdy tylko się ogarnęłam do ładu, zasiadłam do telefonu i zaczęłam wyszukiwać. Po paru minutach nie znalałam nic ciekawego natrafiłam na ich wyścigi oraz ich nazwę mafii „Black Bird " dosyć dziwna nazwa jak dla takich ludzi. Prychnęłam pod nosem o wyłączyłam komórkę.

Z zamiarem zjęcia na dół i zrobienia sobie czegoś do jedzenia, w nawiasie mówiąc w poszukiwaniu chipsów, usłyszałam pukanie do drzwi. Na początku myślałam, że to mama ale ona ma swój klucz.

- Kto tam ? - zapytałam przerażona. Zaczęłam szukać mojej tarczy obronnej. Jedyne na co natrafiłam to wypakowane patelnię w szufladzie, zabrałam jedną z nich i miałam zamiar wycelować nią w włamywacza. Tak jak na jednym filmie gdzie laska broni się patelnia.
Otwieram powoli drzwi z zamiarem przywalenia włamywaczowi.

Gdy tylko je otworzyłam przywaliłam nie znanej mi osobie w głowę patelnia. Jedyne co pomyślałam to czy zabialm te osobę. Po paru minutach zauważyłam, że to nikt niebezpieczny tylko listonosz który chciał dać mi paczkę. Z przerażeniem rzuciłabym patelnia i podbiegłam do lerzacej osoby.

- Japierdole jak się cieszę, że studiuje medycynę- zaczęłam się pocieszać. Gdy tylko udało mi się  uratować prawie martwego listonosza, wręczył mi paczkę i uciekł jak najszybciej się dało spod mojego domu

- Proszę uwarzyć na schodach, i PRZEPRASZAM ! - wykrzyknęłam najgłośniej jak się dało. Nie wiem czy usłyszał ważne, że żyje.

Gdy tylko wróciłam do kuchni z zamiarem otworzenia paczki, zaczęła zezwolić do mnie Zoey. Zaczęła pytać czy idę jutro na lekcje i takie typu rzeczy, w pewnym momencie się tak zagadałyśmy, że gdy poszłam do pokoju z zamiarem otwarcia usnęłam na łóżku z przemęczenia z telefonem. Zoey pewnie też uwielbiała spać, raz na wideo rozmowie usnęła podczas opowiadania mi jak pokłóciła się z 10 latkiem.

W pewnym momencie się przebudziłam była równa druga w nocy. Nie chciało mi się nic a w szczególności wstawać z łóżka. Więc jedyne co zrobiłam to ułożyłam się ponownie i postanowiłam znowu usnąć. Zaczęłam liczyć baranki, słyszałam że to działa.

Po dziesiątym baranku usnęłam odrazu, moje przemęczenie wzięło górę. Postanowiłam jedynie, że jutro otworzę moją paczkę i dowiem się co jest w jej zawartości. 

 

Black bird Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz