8.

14 2 0
                                        

Trzcinowy Blask wracała z patrolu granicznego, gdy nagle z obozu dobiegł ją wrzask - Jemiołek zaginął!!! Nie,to niemożliwe -pomyślała kotka. Gdy weszła do obozu zobaczyła Węgorzowaty ogon panicznie przeszukującą obóz. Ciemna Gwiazda rozmawiała wtedy z zastępcą. 

-Trzcinowy Blasku! Poprowadzisz pierwszy patrol poszukiwawczy-niech idzie z tobą Węgorzowaty Ogon, Głogowy Ząb i Mleczne Futro. -A drugi...-Kolczasty Ogon szybko przydzielał patrole. Ciemnoruda kotka nie czekając dłużej przywołała swój patrol do siebie i poprowadziła go w górę rzeki. Najpierw sprawdźmy przy wodospadzie a potem przy domostwach-mówiła do kotów. -Drugi patrol przeszukiwał drugą połowę terytorium blisko słonecznych skał. 

-A co jeśli kociak przekroczył granicę?- zapytała Mleczne Futro. -Miejmy nadzieję, że się na to nie zdobył!-odparła zdenerwowana Trzcinowy Blask. A jeśli rzeczywiście ją przekroczył? Co wtedy zrobimy? Będziemy chodzić klanem po terytoriach i pytać,czy go nie widzieli? Przy odrobinie szczęścia uniknęlibyśmy bitwy,a jak go nie będzie? I,CO JAK NIEŚWIADOMIE ZAPUŚCIŁ SIĘ NA TERENIE DWUNOŻNYCH? Czy rozszarpią go psy? Dwunożni mu coś zrobią???. Kociaki są bardzo potrzebne w klanach. Strasznie byłoby, gdyby kocię zginęło. Biedna Węgorzowaty Ogon by się nie pozbierała. Gdy dotarli do wodospadu, Trzcinowy Blask oznajmiła. 

- Sprawdzę w rzece. Kotka zanurzyła się pod wodą i modliła się do klanu gwiazdy, by nie było tam ciała kociaka. Lecz nie zobaczyła żadnego ciemnoszarego futerka. Gdy Trzcinowy Blask wyszła z rzeki, poszli dalej, przy domostwa. -Rozdzielmy się- zaproponowała. Lekki wiatr owiewał im futra. Koty chodziły między krzakami poszukując kociaka. Wkrótce słońce zaczęło zachodzić. 

-Musimy wracać...-westchnęła Trzcinowy Blask.Oby drugi patrol znalazł kociaka. Niestety gdy spotkali się w obozie,nikt go nie znalazł.

Ciemnoruda kotka wierciła się w legowisku nie umiejąc spać. W głowie kłębiły się jej myśli o Jemiołku a gdy tylko zasnęła,budziła się gwałtownie gdyż śniły jej się tonące kociaki... 

-Nie.Muszę iść go poszukać!-szepnęła do siebie i ospale wyszła z legowiska. Upewniła się,że nikt jej nie widzi i wymknęła się tyłem legowiska wojowników. Dla Węgorzowatego Ogona!-pomyślała jeszcze i pomknęła ku domostwom dwunożnych. Dzisiejszego dnia była pełnia, więc musiała uważać na Różane Serce wracającą z księżycowego kamienia. Zawsze jest nadzieja,że znajdę Jemiołka-pomyślała. Jabłkowy Zmierzchu,czuwaj nad nim. Zaskoczona usłyszała warczenie. 

-Borsuk!- wrzasnęła tak głośno, że było ją słychać przy księżycowym kamieniu. Natychmiast rzuciła się do ataku. Wbiła pazury w jego szorstki kark i raniła go, do puki nie straciła równowagi. Szczęśliwie upadła na bok nie tak mocno jakby się mogło wydawać po strząśnięciu borsuka.Z trudem usłyszała w ciemności piszczenie.To Jemiołek!

- Jemiołku,uciekaj gdy dam Ci znak! Trafisz do obozu po moim zapachu...-przerwała ponieważ borsuk przygwoździł ją łapą do ziemi. -Teraz! -krzyknęła i drobna szara kuleczka zaczęła uciekać. Kotka z trudem nabierała oddech. Ten borsuk zaraz mnie udusi!-myślała przerażona. A tymczasem borsuk pazurami drugiej łapy zaorał jej ostro kark... A kotka nabrała swój ostatni oddech.

Duma Trzcinowego Blasku-nowelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz