Trzcinowy Blask czuwała w nocy przy ciele Jabłkowego Zmierzchu. Na jej pysku malował się smutek. Poświęciłeś za mnie życie -myślała. Mieliśmy mieć razem kocięta! Bez Ciebie moje życie będzie zupełnie inne.... Zdała sobie sprawę,że na nią już czas. Żegnaj, Jabłkowy Zmierzchu-szepnęła. Czekaj na mnie, w klanie Gwiazdy.
Następnego poranka Ciemna Gwiazda ogłosiła nowego mentora dla Okoniowej Łapy.
-Twoim nowym mentorem zostanie Chlupocząca Stopa. Chlupocząca Stopo, dokończ szkolenie Okoniowej Łapy i przekaż mu to, co chciał mu przekazać Jabłkowy Zmierzch. Koty zaczęły wiwatować, Trzcinowy Blask chętnie dołączyła do nich. Po ceremonii udała się do Kolczastego Ogona, z prośbą o przyjęcie na patrol łowiecki.
-Jasne,zamelduj się tylko do Mlecznego Futra-miauknął ciemnoszary kocur. Po zameldowaniu się zaczęła szukać Węgorzowatego Ogona - swojej najlepszej przyjaciółki. Spotkała ją rozmawiającą z Ulewnym Deszczem.
-Do zobaczenia!-zakończyła wojowniczka po czym podeszła do Trzcinowego Blasku. -Witaj-miauknęła Węgorzowaty Ogon. -Jak twoje kociaki?
-Na razie jeszcze potrafię wykonywać swoje obowiązki, ale obawiam się, że już niedługo trafię do żłobka - od miauknęła Trzcinowy Blask.- Idziesz dziś na patrol łowiecki?
-Och,nie.Idę na partol graniczny,jaka szkoda!
-Wielka szkoda-przytaknęła ciemnoruda kotka. Jak się miewa Głogowy Ząb? Głogowy Ząb był bratem Węgorzowatego Ogona, ostatnio wyszedł z legowiska medyczki. Chorował na biały kaszel.
-Doszedł już do siebie - odparła Węgorzowaty Ogon. -Ostatnio w czasie bitwy, na patrolu tak zadrapał Drozdowego Szpona, że uciekł z piskiem!
-Twój brat bardzo dobrze walczy-potwierdziła Trzcinowy Blask. -No cóż,na mnie już czas! Podbiegła do Mlecznego Futra, Ciemnej Gwiazdy i Okoniowej Łapy. Poszli w milczeniu nad rzekę. Kiedy dotarli Trzcinowy Blask usiadła na jednym z kamieni i skupiła się na wypatrywaniu ryb. Po jakimś czasie udało jej się złowić kilka.
-Wystarczy-zdecydowała Mleczne Futro.Wracajmy do obozu nim się ściemni. Gdy weszli do obozu, Trzcinowy Blask przeżyła ostry spazm.
-Trzcinowy Blasku, czy wszystko w porządku?- zapytała przestraszona Mleczne Futro.
-Daje radę - odparła Trzcinowy Blask odnosząc ryby na stertę. Gdy już je odniosła, skierowała się do legowiska wojowników.
-Trzcinowy Blasku!-zawołał do niej zastępca. Może byłoby lepiej, gdybyś już przeniosła się do żłobka? Przeniosę Ci legowisko, albo nie, przygotuję nowe a ty może zjedz coś.
-Nie potrzebuję...-zaczęła kotka ale zastępca już pobiegł po pierze. Kotka wybrała dla siebie pstrąga i usiadła w rogu obozu, by go zjeść. Ledwo skończyła,a zastępca wrócił z powrotem. Oprócz pierza wziął też kilka muszelek i błyszczących kamyków. Trzcinowy Blask szybko dojadła zdobycz i poszła do żłobka. Legowisko było już gotowe - było na nim wiele pierza a pomiędzy nim kamyczki i muszelki którym koty klanu rzeki często przyozdabiały legowiska. Dziękuję Ci bardzo, Kolczasty Ogonie -pomyślała kotka układając się na posłaniu. W żłobku nie było nikogo oprócz niej - dawno klan rzeki nie miał kociąt. Trzcinowy Blask spojrzała na swój brzuch. O klanie Gwiazdy!- krzyknęła w duchu. Ależ on spuchnął! Jabłkowy Zmierzchu,już niedługo urodzę twe kociaki!

CZYTASZ
Duma Trzcinowego Blasku-nowela
Fanfiction✭,,Jabłkowy Zmierzchu, idę Ci na spotkanie" ༶•┈┈٠┈ ᘛ⁐̤ᕐ⩺┈٠┈┈•༶ Co mogło się wydarzyć po śmierci Jabłkowego Zmierzchu? ༶•┈┈٠┈ ᘛ⁐̤ᕐ⩺┈٠┈┈•༶ Pomysł na tę książkę narodził się z informacji z fandomu - mianowicie o imionach jej kociąt. Bo w ,,Zemście Klon...