Był wieczór rodzice poszli na bal charytatywny (jakby ich wogóle to obchodziło). Jadłam KFC i popijałam spritem w tle leciał "Grey's Anatomy". I tak nie mogłam się skupić na serialu bo cały czas wydzwaniał mi telefon. Nie wytrzymałam i w końcu odebrałam.
Halo?-powiedziała osoba po drugiej stronie od razu wiedziałam kto do mnie dzwonił.
Cześć Lucy! - powiedziałam do mojej najlepszej przyjaciółki
Cześć Heather mogłabym przyjść na noc?- Powiedziała Lucy.
Trochę dziwnie bo zawsze to ja namawiałam dziewczynę na to rzeby przyszła do mnie.
Coś się stało?- spytałam z lekkiem zdziwieniem - Jasne możesz rodzice pojechali na bal charytatywny a potem jadą na kilka dni do Portugalii jakieś sprawy marketingowe.
Mogę Ci powiedzieć jak przyjadę? - powiedziała z lekką ulgą w głosie.
Zaczęłam się martwić bo ojczym Lucy nigdy nie był dla niej dobry.
Jasne Nie spiesz się- powiedziałam
Lucy była brunetką o zielonych oczach i niezbyt smukłej sylwetce ale była najmilszą osobą jaką znałam i jednocześnie najwrażliwszą na świecie. W trzeciej klasie podstawówki dziewczynki z klasy zabrały mi moją lalkę barbie i obcięły jej włosy na moich oczach. Wtedy Lucy poszła za jedną z nich , wzięła ze sobą nożyczki i obcięła jej połowę włosów (tym samym delikatnie zadrasneła ucho ale nie było to coś poważnego). Poprosiłam lokaja rzeby przygotował łóżko na przyjście dziewczyny. Nie wiedziałam o której będzie bo nie powiedziała mi dokładnie. Nie musiałam długo czekać bo po jakichś 15 minutach od przekazania lokajowi rzeby przygotował łóżko dla Lucy zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam już wykąpana i ubrałam się w piżamę ze wzorkami w pizzę. Otworzyłam drzwi i od razu zobaczyłam tak dobrze mi znaną twarz.