Obie z Julią byłyśmy zdezorientowane czemu Jo się śmiała?
-Dziewczyny - powiedziała rozbawionym głosem - zerwaliśmy- dziewczyna nadal się śmiała najpewniej na widok naszych twarzy.
-Czemu nam nie powiedziałaś!? - krzyknęłyśmy z Julią. Akurat szedł do nas Max. Chłopak przyśpieszył pewnie pomyślał że znowu pokłuciłyśmy się i będzie musiał nas od siebie odciągć.(To ja wybrałam ładniejsza sukienkę na bal.)
-Co się znowu stało? - spytał chłopak
-Jo nie powiedziała mam że zerwała z Lucasem. - powiedziałam z lekkim zirytowaniem w głosie
-Kiedy to było? Dwa dni temu dwa tygodnie?! - powiedziała równie zirytowania Julia.
-Tydzień temu. - powiedziała Jo i parskneła śmiechem - spoko nie podoba mi się już to ja zerwałam niech se robi co chce.
-Coś Ci zrobił? Debil jeden daj mi jego numer pożałuję tego. - powiedziała Julia z powagą.
-To ja zerwałam. Jesteśmy przyjaciółmi easy. - czułam że byłyśmy za twarde z Julią ale Jo to nasza przyjaciółka nie pozwoliłybyśmy rzeby ktoś coś zrobił jakiejkolwiek z nas.
-Chodźcie do klasy mamy pięć minut! - krzyknął Max w biegu.
-Chłopcze proszę nie biegać po korytarzu! - krzyknęłam pani Torres - podłogę umyłam nie będziesz mi brudził! Po lekcji zapraszam po mopa!
Zachichotałyśmu z dziewczynami na słowa pani Torres. Była najlepsza mimo że nie była nauczycielką. Choć czasem przychodziła na zastępstwo i wtedy graliśmy całą lekcję w kalambury (było super).
W środku drugiej lekcji (mieliśmy dzisiaj dwie biologię) zadzwonił mi telefon. Jako że nauczycielka od biologi była wyluzowana pozwoliła mi odebrać. Dzwoniła moja siostra!
-Heather cześć! o której kończysz? - spytała na co się zdziwiłam bo dawno z nią nie rozmawiałam.
-Addison.- powiedziałam zaskoczona - Tęskniłam. Kończę dzisiaj o trzynastej a co?
-Potem jedź od razu do domu spakuj walizkę i czekaj na mnie pod tą restauracją do ktorej chodziłyśmy jako dzieci z ciocią okej? - oznajmiła mi dziewczyna.
-Jasne. Ale po co? - spytałam - nie odzywasz się od półtora roku i nagle dzwonisz.
-Wszytko ci wytłumaczę jak się zobaczymy, na razie jadę autem. - Addison się rozłączyła a ja w ciężkim szoku postanowiłam że zerwę se z ostatniej lekcji w końcu był to tylko w-f który mnie nie obowiązywał coś jak w podstawówce wdż (wychowanie do życia w rodzinie) to była dziwna szkoła ale najważniejsze że była publiczna. Mama była tym łagodniejszym rodzicem i po tym jak zaczęłam błagać ją (bo ojca się nie dało) namówiła tatę rzeby zgodził się zapisać mnie do publicznego liceum.
Wróciłam do domu taksówką bo na dworze bardzo mocno padało i nie miałam ochoty być mokra.
Otworzyłam drzwi kluczami z bryloczkiem z memem (kot w rogaliku)