Lloyd
Przez dwa następne dni siedziałem u siebie. Czytałem komiksy, słuchałem muzyki i inne takie. Najłatwiej powiedzieć, że po prostu postawiłem na regeneracje. Bo czułem, że akurat ona była mi potrzebna.
Został mi już tylko tydzień antybiotyku. Załamałem się, kiedy czytałem o tym artykuł. Moja sprawność fizyczna może strasznie spaść i będę łatwiej łapał choroby nawet do roku. Jezu jak mi się ryczeć zachciało. Z tego co zawsze wszyscy opowiadali 37 stopni temperatury u mężczyzn a oni już umierają. U ninja jest inaczej, musi być bo tak to już byśmy nie żyli ponad milion razy. Musimy być silni, wytrzymali i stabilni emocjonalnie. Z tym ostatnim ostatnio u mnie słabo.
Wielki zielony ninja, były złoty ninja, przywódca i lider wielkiej drużyny i ochrony miasta, syn Garmadona i wnuk Pierwszego Mistrza Spinjitsu mdleje przy igłach.
No, ale to kurwa nie moja wina!
Godzina obiadowa. No to zaczynamy dramat.
Przez to wszystko kompletnie nie miałem apetytu a i tak musiałem w siebie to wymuszać, bo by mi nie pozwolili odejść od stołu. Modlę się żeby była to jakaś zupa, albo coś co rozpływa się w ustach. Wysłuchano moje prośby, było peere z jajkiem sadzonym. To w miarę dało się zjeść. Jaka ulga, że nie musiałem się kisić przy tym stole. Kiedy byłem mały byłem strasznym niejadkiem. Momentami musieli wpychać we mnie jedzenie na siłę. A co ja mam powiedzieć jeśli w szkole jadałem tylko w tedy, gdy byłem głodny? A ja dużo nigdy nie potrzebowałem. Tak już miałem...
Czy muszę wspominać jak bardzo chciałbym sobie po boksować czy coś w tym stylu? Potrzebuję czegoś by się wyżyć, no ale to chyba jeszcze nie możliwe na ten moment. Więc poszedłem spać i spałem tak do rana.
***
Kolejny dzień i kolejne męczenie się. Najpierw moje kochanie ( antybiotyk) a potem stwierdziłem, że porobię sobie chociaż jakieś pompki brzuszki czy coś. Byle by choć trochę utrzymać formę. Zrobiłem chyba po 20 i miałem dość... Szybko... Muszę się chyba przyzwyczaić.
Zaszedłem do jadalni gdzie ebyli już prawie wszyscy. Z racji tego że tylko obiady mamy wspólne nie przybywam tu częściej niż raz no może dwa razy dziennie. I to nie tak, że się glodze czy coś po prostu nie mam ochoty jeść a puki nikt o tym nie wie to nie ma problemu. Tak?
Dziś, makaronowe rurki z sosem serowym i brokułami. Normalnie bym się ucieszył, ale na chwilę obecną ser jest zbyt zapychające jak na mnie i już wiedziałem, że za szybko nie odejdę. No i miałem rację.
Postarałem się nałożyć sobie najmniejszą dozwoloną porcje tak, aby nikt się nie przyczepił. Bawiłem się widelcem memląc to w buzi aż miałem ochotę zwymiotować. Zostałem sam z Cole'em. Ten to miał zawsze apetyt i mimo, że chłopaki często mu dokuczają o jego wagę to wcale nie jest gruby. Myślę że waga bierze się z mięśni, bicepsów i takich tam tak samo jak u dziewczyn z piersi i na przykład dużych ud. To jest przecież normalne i nie powinniśmy oceniać po wadze bo każdy ma inny krój ciała. ( To moja zasada nr. 1)(Ważę więcej przez duże uda, piersi i ramiona ;( )
- Nie smakuje Ci? - Spytał mnie, kiedy odkładał talerz do zmywania.
- Smakuje, tylko jestem już pełny. - Wskazałem mu na resztę dania przed swoim nosem. Zjadłem 3/5 tego co nałożyłem więc to i tak dobrze.
- Daj to. Zmykaj do pokoju i nikomu nie mów. - Jak ja go kurwa kocham. Momentalnie posłałem mu uśmiech od ucha do ucha, oddałem talerz i dziękując mu, ruszyłem do siebie.
Pojawiło się kolejne pytanie. Co ja mam teraz ze sobą zrobić? Zawsze wypełniałem ten czas ćwiczeniami, ale dzisiaj coś nie mam na nie siły. Wyciągnąłem z górnej półki szafy, stary, kolorowy karton. Nie lubię układać puzzli. Znaczy, nie tworzyć różne rzeczy które wymagają czasu i cierpliwości, ale puzzle nigdy do nich nie należały. Po prostu jaki ma sens układanie obrazka żeby po chwili znów go zniszczyć i wrzucić do pudełka, aby zamknąć je na następne miesiące? Nie rozumiem tego, ale w tym momencie nie mam nic lepszego do roboty a chciałbym pobyć trochę sam.
Był to obraz szczeniąt śpiących smacznie w fioletowej, drewnianej skrzyneczce chyba w ogrodzie albo na balkonie przy długich gałązkach różowych kwiatów.
Było 300 części, nie zajęły mi jakoś dużo czasu, zacząłem od ramy obrazu a potem stopniowo wybierałem poszczególne elementy i dokładałem do tego co już miałem.
***
Dziś w nocy to coś na ręce zaplątało mi się o koc i kurwa wyrwałem to. Tak, kurwa wyrwałem! A wiecie co jest najlepsze? Rano całe łóżko miałem we krwi. No może nie całe, ale rozumiecie aluzję.
To ustrojstwo strasznie mnie denerwuje.
No, ale kiedy się zorientowałem o co chodzi zapukałem trzy razy w ścianę.
*PUK PUK*
*PUK*
Dokładnie, pukałem w ścianę w określony sposób. To był taki sygnał dla Kai'a , wymyśleliśmy go kilka lat temu. I tyczy się to obu nas. Nie musiałem czekać długo, zanim się spostrzegłem on już był obok.
Trochę bałem się ruszyć, nie wiem czy to temu, że bolało i bałem się jeszcze większego bólu. A może to te wszystkie filmy których się naoglądałem i było tam ściśle podkreślane ''Nie wolno wyjmować sobie samemu wenflonu, to niebezpieczne.''. A może jednak panika? Nie wykluczam, że to wszystko się nie pokrywało.
No, ale wracając byłem w szoku.
No i musieli założyć mi nowy na drugą rękę, teraz bolą mnie obie. Ja pierdole. Tym razem nie zemdlałem, istna katorga. Odwróciłem głowę i klnąłem aż nie skończyli. O dziwo nikt nie zwrócił mi za to uwagi. Normalnie byłby raj gdyby nie ten jeden szczegół.
Potem ogarnąłem pokój, bo tak żyć nie mogę, no i oczywiście znowu trochę odpocząłem. Ja się zaczynam rozleniwiać.
Zachciało mi się zapalić. Mam paczkę w biurku, zwędziłem ją jakiś czas temu Cole'owi w żartach. Tylko dlaczego teraz o tym myślę? Nie zrobię tego, obiecałem sobie kiedyś, że nigdy nie zapalę. I zamierzam tej obietnicy dotrzymać, choćby nie wiem co.
Właściwie nie wiem co mogę robić w tej nudzie. Chyba tylko leżeć mi zostało. No to sobie leżę i leżę.Zacząłem wymyślać sobie losowe dialogi byle by nie myśleć o przeszłości, bo co jak co, ale przeszłość boli a historia jest długa. Za długa by opowiadać, w ogóle nie pamiętam wszystkiego. Czytałem kiedyś, że często te najgorsze momenty naszego życia usuwa mózg z pamięci żeby duszy było łatwiej.
Z jednej strony cieszę się, ale z drugiej wolałbym pamiętać. W końcu jak ktoś ma mnie poznać nie znając mojej historii? Jak mam poznać samego siebie skoro sam nie znam swojej historii? To denerwujące.***
Obudziłem się jak na rannego ptaszka przystało za pięć piąta. Od dziś jestem wolny, koniec kłucia.
Stwierdziłem, że wyjątkowo zjem śniadanie. Nie jem, bo zazwyczaj od rana mnie mdli więc wolę nie ryzykować, ale że wczoraj nic nie zjadłem to dziś w sumie coś bym przekąsił. Tak okazjonalnie.Wychodzę z pokoju i nie uwierzycie kogo spotkałem.
- Co ty tu robisz? - Spytałem oskarżycielsko.
~~~
(1131słów)
Wyjątkowo wrzucam w czwartek, bo nie poszłam do szkoły ( musiałam pilnować sióstr, bo jedna do lekarza jechała), więc jest super. Tylko szkoda mi treningu trochę, ale trudno. Nauka idzie chwilowo dobrze, zobaczymy jak długo. A jak u was?
CZYTASZ
Co to znaczy być Ninja. / NINJAGO
Teen FictionWszyscy widzą bohaterów miasta jako nieustraszonych ninja. Oni widzą masę problemów, które zostają między nimi. A co jeśli ich przywódca ma ich więcej niż myślą? Co jeśli wiedzą o na prawdę małej garści? Przecież ich lider jest nie poskromiony, odda...