Rozdział 31

38 1 0
                                    



Rozdział trzydziesty pierwszy

Olga wkroczyła do jednostki z nietęgą miną. Pusta lodówka i trudności w porannym wstawaniu spowodowały, że zabrakło jej czasu na zakupy. Miała szczęście. Okazało się, że strażacy robili zrzutkę na pizzę.

Po zmianie służby zagadała kolegę o batonik. Żarłok, którego nazywała naczelnym kucharzem zmiany, chętnie podzielił się swoimi zapasami. Przypadły jej aż trzy dietetyczne przekąski.

- Od kiedy się odchudzasz?

- Nie odchudzam się. Po prostu dbam o siebie. W tym - pomachał łakociem - nie ma cukru.

- Aha, za to jest inne świństwo.

Na przekomarzaniu się ze sobą upłynęło im kilka minut.

Olga czekała, aż wszyscy zbiorą się w kuchni, by przekazać im nowinę. Ustaliła z bratem, że przekażą razem wiadomość o łączącej ich więzi.

- Chciałam wam obwieścić pewną nowinę. - Stanęła za Bogdanem, który siedział na krześle, i oburącz objęła go za szyję.

Gwizdy, które dało się słyszeć w biurze dowódcy jednostki, zachęciły ją do wkręcenia chłopaków jeszcze bardziej. Pochyliła się i złożyła głośny pocałunek na policzku bohatera przedstawienia. Ten gest wywołał natychmiastową reakcję.

- No nareszcie! Cały czas mówiłem, że wy dwoje zostaniecie parą.

- Poprawka, ja pierwszy to mówiłem.

- Oni nie wzięli jeszcze ślubu, a już od dawna są jak małżeństwo!

- Cicho! Dajcie mi dojść do słowa. - Olga uspokajała podekscytowane towarzystwo.

- Cicho, niech Krasnal ogłosi oficjalne zaręczyny z Gumisiem - zadyrygował Miki.

Ta uwaga odniosła odwrotny skutek. Wszyscy ryknęli śmiechem.

Małomówny dotychczas Bogdan postanowił podgrzać atmosferę. Pociągnął siostrę tak, że usiadła na jego kolanach. Puścił do niej oczko.

- Przecież nadal jestem żonaty i poważny związek z tą oto kobietą w ogóle nie wchodzi w grę. Ale będziemy się ukrywać przed...

Olga spojrzała na brata. Z udawanym oburzeniem kontynuowała spektakl.

- Przestań, bo pożałujesz!

- Czyty mi grozisz? Zapomniałaś, na co się umawialiśmy?

W kuchni zaległa cisza. Strażacy przyjęli, że są świadkami kłótni kochanków.

Olga parsknęła śmiechem.

- Boże, dłużej nie wytrzymam. Wszyscy daliście się wkręcić.

Bogdan wstał i z majestatem pocałował dłoń Olgi.

- Ta oto dama, werble, proszę, jest moja siostrą.

- Co?! - zapytali wszyscy naraz.

- Jaja sobie robią, nie widzicie tego?! - krzyknął Żarłok.

- Jesteście popieprzeni - powiedział Miki, a wszyscy mu zawtórowali.

Nikt nie zauważył, że dowódca jednostki stał oparty o framugę drzwi i z uwagą przyglądał się zajściu. Z racji dalekiego pokrewieństwa z Joanną Widecką, wiedziało adopcji. Natomiast obecna sytuacja wymagała wyjaśnienia i to natychmiastowego.

- Aspirant Widecka, zapraszam do siebie.

Olga błyskawicznie wyprostowała się i spojrzała na zgromadzonych. Jeśli wcześniej zapadła cisza, to teraz mieli do czynienia z jej najmocniejszą odmianą - grobową.

Córka strażakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz