Star
Stałam tam i patrzyłam zdziwiona na bruneta.
Mia i Alyssa miały rację. Miałam wyjść za Christophera Wilsona. Mojego wroga.
Chris także wbijał we mnie spojrzenie, w których widać było szok. Przeniosłam wzrok na moich rodziców, którzy przyglądali się nam. Mama posłała mi spojrzenie pełne współczucia.
Po co mi współczuję, skoro sama to wymyśliła? Sama chce mnie wydać za Wilsona.
- Arthurze, Nikito. Miło was widzieć - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego ojca, który powitał rodziców Wilsona.
- Nam także jest miło, Victorze - odparł pan Wilson. Spojrzał na mnie i się miło uśmiechnął. - Witaj, Star. Dawno się nie widzieliśmy.
- Dobry wieczór - mruknęłam cicho.
Boże, czym sobie na to zasłużyłam?
- Wejdźcie, zapraszamy - odezwała się moja matka.
Goście weszli i poszliśmy do jadalni. Wilson szedł obok mnie. Nagle się pochylił i syknął mi do ucha tak, by nie usłyszeli nas rodzice.
- My serio mamy się pobrać?
- Na to wygląda - kiwnęłam głową. - Przecież to nie wyjdzie.
- Wiem o tym - odrzekł i nic więcej nie powiedział.
Usiedliśmy przy stole w jadalni. Rodzice o czymś rozmawiali, ale nie skupiałam się na tym za bardzo. Powoli jadłam, to co miałam na talerzu, a mój wzrok z niewiadomych przyczyn powędrował na bruneta.
Wyglądał przystojnie. I to bardzo. Jego brązowe włosy były w nieładzie i opadały mu na czoło. Strasznie drogi garnitur leżał na nim idealnie. Przełknęłam i spuściłam wzrok na jego dłonie, na których widniały sygnety. Podziwiałam je i jego tatuaż.
Zerknęłam na jego twarz i ujrzałam jak jego usta wyginają się w drwiącym uśmieszku. Natychmiast odwróciłam wzrok, rumieniąc się.
Po skończonym posiłku przeszliśmy do salonu, gdzie usiadłam na jednej z kanap. Obok mnie siedział Wilson, za co chciałam się zabić. Mój ojciec i ojciec Chrisa zasiedli w fotelach a nasze matki zajęły kanapę naprzeciw mnie i Chrisa.
Wilson rozparł się na kanapie i położył rękę na oparciu zaraz za mną, tak, że wystarczył jeden jego ruch ręką i by mnie objął. Czując to spięłam się i zerknęłam nerwowo na bruneta. Posłał mi chytry uśmiech nic nie mówiąc.
- Więc uważam, że powinniśmy wyjaśnić młodym całą sytuację - zaproponowała pani Wilson, przez co mój wzrok skupił się na ojcu.
Nie interesowało mnie nic innego. Chciałam tylko poznać wyjaśnienia.
- Cóż - zaczął mój ojciec. Spojrzał na nas i powiedział - Jak się już pewnie domyślicie, postanowiliśmy, że się pobierzecie.
- Zdaje sobie pan sprawę, że mamy XXI wiek? - spytał Wilson, a ja po raz pierwszy się z nim zgadzałam.
- Tak, zdaję sobie z tego sprawę - tata skinął głową. - Jednak robimy to dla waszego dobra.
- Dla naszego dobra? - zdziwiłam się. - Dla naszego dobra postanowiliście, że się pobierzemy?
- Star, wiem, że to może być trudne, ale już zdania nie zmienimy. Za dwa miesiące weźmiecie ślub. I nie macie prawa głosu - odparł ostro, a ja lekko się skuliłam na dźwięk jego tonu.
Nienawidziłam tego tonu. Prawdopodobnie po wyjściu Wilsonów, oberwie mi się. Jak zwykle.
- Dobrze, ja nie mam nic przeciwko, ale Star? Przecież dobrze wiecie, że ona mnie nienawidzi - warknął, siedzący obok mnie brunet, a ja zaskoczona na niego spojrzałam.
CZYTASZ
Miłość pod przymusem [ZAWIESZONA]
Teen FictionStar miała wszystko zaplanowane - ukończenie szkoły, studia, a potem podróż dookoła świata. Nigdy nie myślała o małżeństwie, a tym bardziej o takim, które zostanie jej narzucone przez rodzinę. Gdy pewnego dnia dowiaduje się, że jej rodzice zaaranżow...