5

94 4 9
                                    

*~Ranek~*

Lucyfer obudził się jako pierwszy, nie chciało mu się wstawać, było mu bardzo wygodnie, sam nie wiedział dlaczego. Otworzył oczy i zorientował się że leży na kimś, podniósł głowę a jego oczom ukazał się Radiowy Demon.

Diabeł szybko zeskoczył z łóżka i poszedł do siebie.

Boguś kurwa, jak to się stało? To jest nie możliwe, że spałem z tym rogatym zjebem.

Dopiero teraz się zorientował że jest przebrany w pidżamę. Jego twarz oblał soczysty złoty rumieniec, próbował go z siebie zdjąć, ale bezskutecznie.

Szybko się przebrał w swoje standardowe ubrania i zszedł na dół na śniadanie. Dzisiaj były parówki w kształcie ośmiornicy, zarąbisty pomysł ktoś miał.

Usiadł na swoim miejscu i nabrał sobie trochę jedzenia na talerz. Chwilę po tym zeszedł Al, nie zamierzał jeść ośmiornic, preferował tylko jelenie, ostry pojeb z niego, swój własny gatunek. Zrobił sobie tylko kawę, czarną bez cukru i poszedł do siebie.

Lucyfera trochę zaciekawiło co ten drań kombinuje, więc szybko zjadł i poszedł go śledzić. Radiowiec udał się do swojego pokoju i... totalnie nic nie robił, chyba myślał ale nie zbyt mu to wychodziło. Lucyfer zamienił się w węża i wślizgnął się w szparę w drzwiach, podpełzał cicho do demona i obserwował go.

- Słychać cię krasnalu -

- Wcale nie -

Boże jaki debil z tego Lucka.

- No wcale to nie tak że się właśnie odezwałeś -

- Kurwa no rzeczywiście -

Lucyfer przemienił się w swoją zwyczajną formę i usiadł koło Alastora. Postanowił zapytać nad czym myśli.

- Nad czym tak myślisz? -

- Nad tym co ty ze mną robisz? Dlaczego JA, się ciebie boje skoro nigdy się nie bałem? Używasz magii czy jak? -

- Może -

- To już chyba przestała działać -

- Hmm... Nie był bym taki pewien -

- Dobra nie rób mi wątpliwości szczurze i idź z mojego pokoju -

- Jeszcze będziesz chciał żebym wrócił - Wstał z łóżka walnął radiowca swoją laską i wyszedł.

No japierdole w końcu wyszedł, ile można się tak narzucać. A co jeśli on wcale u używał magii? Eh pójdę do Rosie.

Alastor wyszedł z hotelu i udał się w stronę miasta kanibali. Gdy już doszedł to przywitała go Rosie.

- Alastor!! Dawno cię nie było, musisz mi wszystko opowiedzieć! Chodź przyszykowałam już herbatkę - Powiedziała Rosie i zaprowadziła Alastora na zaplecze, tam usiedli i zaczęli pogawędkę - No Alastorze opowiadaj co tam u ciebie?

- No więc poznałem Lucyfera i jakoś tak przy nim się dziwnie czuje -

- Dziwnie? Tak jak by cię na wymioty brało? -

- To też, ale chodzi bardziej o to, że nawet sam jego dotyk jest przyjemny, a ja dotyku nie lubię -

- Alastorze... JESTEŚ GEJEM -

- WTF- ROSIE JA JESTEM AROACE!! -

- To już nie jesteś -

- Wychodzę.. -

Alastor wyszedł a Rosie tylko chichotała. Al nie mógł w to uwierzyć, ON GEJEM?!? No chyba nie.

Szedł tak ulicą dopóki nie spotkał.. Gościa z TVN, jakiegoś Samsunga pierdolonego.

- Witam Alastor -

No japierdole, dobrze mówiłem że się nie odpierdoli.

- Co chcesz? -

- Jestem twoim największym wrogiem! Nigdy ci nie odpuszczę, nawet jeśli to znaczy gniew samego Lucyfera - Alastor tylko przewrócił oczami - A teraz... ZGINIESZ!! - Vox wyciągnął zza pleców anielskie ostrze i zamachnął się, żeby dźgnąć Alastora, Radiowy Demon zamknął oczy i usłyszał pusty dźwięk.

Otworzył oczy i zobaczył tam Lucyfera trzymającego patelnie, oraz Voxsa leżącego na ziemi.

- Mówiłem że będziesz chciał żebym wrócił - Lucyfer puścił oczko do Radiowca, a co ten odrobinę się zarumienił, Diabeł to zauważył - Zrobiłeś się czerwony skarbie - Zachichotał niższy.

- Ugh.. Dzięki -

- Nie ma sprawy a teraz chodź - Lucyfer wyciągnął do niego rękę, na co ten ją podał.

Lucyfer przyciągnął do siebie Alastora, wysunął skrzydła i wzbili się w powietrze. Gdy dolecieli do hotelu, Diabeł leciał przez okno do pokroju Alastora.

- Jesteśmy, już nie musisz się bać -

- Nie bałem się! -

- Przekonamy się? - Lucyfer uśmiechnął się złośliwie.

- NIE!! -

- Idź już spać, ja idę do siebie, dobranoc! -

- Dobranoc -

Lucyfer wyszedł z pokoju Alastora i udał się do swojego pokoju. Przebrał się i próbował spać, ale nie mógł, sam nie wiedział dlaczego. Chciał pójść do kogoś po radę, bo sam nie wiedział co tak naprawdę czuję do Alastora, ale nie miał do kogo. Mógł iść do Huska ale on raczej by nie pomógł, bo się na tym nie zna, on jedyne na czym się zna to hazard i alkohol.

W końcu nie wytrzymał i zeszedł na dół do baru, chciał się napić. Gdy był już na dole to nikogo nie zastał, no co się dziwić, była pierwsza w nocy.

Lucyfer usiadł za barem i zrobił sobie drinka, wypił go szybko, później kolejnego i kolejnego. Aż w końcu był tak piany że pomylił strony hotelu i zamiast pójść w lewo to poszedł w prawo do pokoju Radiowego Demona.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Inspiracja z patelnią wzięta z komentarza -xAsteriaX i również bardzo się cieszę, że ta książka interesuje ciebie oraz _0_Luci_0

Rozdział jutro.

Miłego dnia/nocy.

Niedaleko Pada Jabłko Od Jabłoni |Radioapple|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz