2

139 10 5
                                    

Gdy Alastor skończył Jambalaya, akurat wróciła Charlie i jej dziewczyna.

- Oo wiedzę że już skończyliście! - Charlie.

- Tak moja droga - odpowiedział Alastor, wciąż był cały w mące.

- Jak było? - zapytała dziewczyna wyraźnie widząc że były problemy.

- Świetnie - powiedział przez zęby z wyraźnym zirytowniem.

- Chodźcie wszyscy na obiad i deser!! -

Gdy wszyscy zasiedli przy stole odrazu zaczęli jeść, wyjątkiem był Lucyfer, który nie był pewien co do dania demona. Patrzył się tylko w talerz przez jakieś 5 minut, dopóki nie przerwał mu głos radiowca.

- To nie jest zatrute krasnalu -

- Ta? Jakoś ci nie wierzę -

- To uwierz -

Lucyfer spróbował jego dania, nie spodziewał się że to będzie takie zajebiste. W oczach było widać iskierki, po chwili zaczął chłonąć to danie jakby nigdy nic nie jadł. Po skończeniu oblizał się i usiadł wygodnie na krześle.

- To było całkiem dobre.. - przerwał ciszę.

- Całkiem? Zachowywałeś się jak być nigdy nie jadł wasza niskość - Alastor.

- I co myślisz że ci rację przyznam? Spróbuj deseru! - Lucyfer.

- Tego sztucznie zrobionego? Podziękuję - Alastor.

- Sztucznie? - Zapytała Charlie, było już słychać że była trochę zawiedziona.

Lucyfer i Alastor spojrzeli się na siebie a później na nią, Lucek miał nadzieję że Al go nie wyda.

- oh moja droga, chodzi mi o to że twój ojciec nie umie piec ani gotować - Powiedział Alastor, na co król trochę odetchnął z ulgą.

- Nie przesadzaj, byłeś tylko cały w mące - zachichotał niższy.

- Uff to dobrze bo już myślałam że w ogóle nie gotowaliście razem - westchnęła księżniczka.

- Dobra to ja już pójdę do swojego pokoju, do zobaczenia na kolacji -

- Paa tato -

Lucyfer poszedł do swojego pokoju i zajął się kaczkami. Alastror poszedł za Lucyferem a ten się nawet nie zorientował. Wyższy patrzył na mało interesujące zajęcie, którym zajmował się niższy. Postanowił chyba sprowadzić go na zawał i się odezwać.

- Co tam? -

- JAPIERDOLE - Lucyfer podskoczył że strachu - CO TY TUTAJ ROBISZ?!? -

- Patrzę -

- No jak bym kurwa nie widział -

- Słuchaj mam sprawę do ciebie - uśmiechnął się o wiele szerzej niż zwykle - Wiesz że cię kryłem że wcale nie robiłeś tej szarlotki, prawda? -

- Ta? I co w związku z tym? -

- Jesteś mi winien przysługuje -

- Nie oddam ci duszy, pierdol się -

- Nie chodzi mi o twoją duszę mój drogi - Cały czas miał ten swój chytry uśmieszek, który Lucyfer miał ochotę zetrzeć.

- To co chcesz? -

- Chcę żebyś mnie zabrał ze sobą na spotkanie 7 grzechów głównych, jako osoba towarzysząca - Lucyfera po tych słowach szokowało.

- Po pierwsze nienawidzę cię a po drugie po co chcesz tam iść? - Zapytał zdziwiony.

Niedaleko Pada Jabłko Od Jabłoni |Radioapple|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz