*~Ranek~*
Alastor po przebudzeniu, poczuł na sobie jakiś ciężar, otworzył oczy i ukazał się mały osobnik, leżący na jego klatce piersiowej. Czuć było od niego że był pijany wczoraj, dlatego postanowił nic nie mówić, tylko zaczekać aż się obudzi. Wyczarował sobie książkę i zaczął ją czytać.
Minęła godzina i Lucyfer zaczął się już przebudzać, miał zajebistego kaca.
- Ugh ale mnie boli głowa - Nie oczekiwał odpowiedzi.
- No jak się wczoraj upiłeś, to chyba logiczne -
- CO TY TUTAJ ROBISZ?!? - Lucyfer zeskoczył z klatki piersiowej Demona - CO ROBISZ W MOIM POKOJU?!? -
- W twoim? -
Lucyfer rozejrzał się po pomieszczeniu, zdał sobie sprawę że nie jest on w swoim pokoju.
- Gdzie ja jestem?! Jak ja się tutaj znalazłem?! -
- Nie wiem, sam nie słyszałem jak wszedłeś, ale prawdopodobnie byłeś pijany i pomyliłeś strony hotelu - Lucyfer po tych słowach się zarumienił na złocisty kolor.
- Japierdole... Przepraszam... JELENIU - No musiał dodać coś od siebie.
- Nic się nie stało - Alastor zauważył rumieniec u niższego - Ładnie się rumienisz -
Lucyfer zrobił się cały złoty.
- Dlaczego się rumienisz na złoto? -
- No bo jestem upadłym aniołem, a anioły mają inną krew i wogóle są inne niż demony -
- Masz złotą krew? -
- Tak -
- Jak smakuje? -
- Ty tak serio? -
- Jak najbardziej -
- Nie próbowałem swojej własnej krwi, to normalny tak robi? -
- Umm ja? -
- Widać -
Lucyfer chciał już zejść z łóżka i pójść do siebie, ale zatrzymały co macki Alastora.
- Co ty robisz? -
- Zamierzasz iść przez praktycznie cały hotel a tym? - Wskazał na ubrania Diabła.
Był on ubrany w bokserki, białą koszulę, która była bardzo pognieciona oraz płaszcz Alastora.
- Tak, zamierzam -
- To oddaj mi chociaż płaszcz -
- Nie! Przywłaszczam go sobie -
- Nie ma takiej opcji! -
- Idę na śniadanie!! - Lucyfer wyrwał się z macek Alastora i pobiegł na dół.
Japierdole.. będą z tego problemy.
Alastor jednym pstryknięciem palców, przebrał się w klasyczne ubrania, oczywiście bez marynarki i szybko wyszedł z pokoju, poszedł za Lucyferem. Gdy zeszedł na dół, byli już tam wszyscy, łącznie z krasnalem w jego marynarce.
- Umm.. dzień dobry... - Powiedział zakłopotany Alastor.
- No cześć śmieszku, jak tam nocka? - Powiedział Angel spoglądając na Alastora i Lucyfera - *szeptem do Huska* Dawaj te pięć flaszek -
- Al? Tato? Co się właściwie stało? - Zapytała Charlie
- Nic! - Odpowiedzi oboje w tym samym czasie.
- Alastor, później sobie pogadamy - Widać było, że Charlie nie była zadowolona z tego co się stało.
Gdy wszyscy już zjedli, to Charlie poprosiła Alastora o rozmowę. Poszli razem do jej pokoju.
- Alastor, zostaw mojego ojca w spokoju! -
- Co masz na myśli? -
- Mój tata kocha moją mamę -
- Po pierwsze to nie prawda, po drugie twoja mama was zostawiła i miała was w dupie, po trzecie twój ojciec jest dorosły i po czwarte oni się rozwiedli - Charlie po tych słowach napłynęły łzy do oczu i urosły rogi z zdenerwowania.
- ZOSTAW MOJEGO TATĘ! - Miała go już zmieść z powierzchni ziemi, ale do pomieszczenia wpadł Lucyfer i obronił Radiowca - Tata? Co ty robisz?! Przecież ty kochasz mamę! -
- Charlie, już dawno jej nie kocham, a zresztą pomiędzy mną a Alastorem nic nie ma -
- Dzięki Luci -
- Nie ma problemu! Charlie musisz się z tym pogodzić, rozstaliśmy się już dawno temu -
- WYJDŹCIE STĄD! -
Alastor i Lucyfer pospiesznie wyszli. Lucyferowi chciało się płakać, Al na szczęście to zauważył i poszli do niego. Gdy już dotarli to usiedli na łóżku i zaczęli rozmowę.
- Co się z nią stało? - Lucyfer miał już łzy w oczach - Czy ona ma mnie już dość? -
- Na pewno nie! Po prostu ma gorszy okres i nie może się pogodzić z faktem, że jej ojciec może sobie znaleźć kogoś innego -
- Masz na myśli siebie? - Na ustach Lucyfera zawitał uśmiech.
- Umm... Może? -
- Chcesz gdzieś wyjść jutro? -
- Myślę że nie będę miał innych planów -
- Cieszę się! A masz jakiś pomysł gdzie wyjdziemy? Może być jakiś bar? -
- Może być bar -
- Mam takie nietypowe pytanie -
- Tak? -
- Mogę zostać u ciebie? Bo nie wiem czy dam radę zasnąć po dzisiejszych wrażeniach -
- Możesz zostać, napijemy się wina? -
- Tak! A jakie? -
- Czerwone - Alastor pstryknął palcami i w jego ręce pojawiło się wino - Proszę sobie usiąść wasza niskość - Wskazał na krzesło niedaleko łóżka.
Lucyfer zachichotał i usiadł na krześle, Alastor jako zawodowy kelner, nalał wina do dwóch kieliszków i usiadł naprzeciwko.
Rozmawiali tak do późnej godziny, dopóki Lucyfer nie był zmęczony. Gdy Diabeł już spał Alastor się mu uważnie przyglądał.
Taki mały jelonek, a mieści się w nim najpotężniejsza moc w całym Piekle, jak to jest możliwe? Jest taki bezbronny jak śpi.
Położył się obok Lucyfera, na co on się w niego wtulił. Alastor zasnął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym rozdziale tyle starczy, nie chcę mi się więcej.
Dobranoc.
CZYTASZ
Niedaleko Pada Jabłko Od Jabłoni |Radioapple|
FantasyKsiążka powstała ponieważ jestem wielką fanką Hazbin Hotel oraz shipu Radioapple, czasami mogę się gdzieś walnąć w ortografii wiec, z góry przepraszam. Jak mi się uda to napiszę coś 18+, będzie ostrzeżenie obok rozdziału. Książka jest poświęcona Rad...