Rozdział 2

1.2K 27 0
                                    

Alexander

Gdy limuzyna zatrzymała się przed klubem, adrenalina popłynęła przez moje ciało, jak za każdym razem, gdy przybywałem do Las Vegas. To miasto miało w sobie coś magnetycznego, coś, co sprawiało, że każdy wieczór był obietnicą nieznanej przygody. Drzwi limuzyny otworzyły się z cichym szumem, a ja wysiadłem, czując na sobie spojrzenia przechodniów, przyciągniętych przez blask świateł i luksusu.

Spojrzałem przelotnie w szybę drzwi, poprawiając włosy, upewniając się, że wyglądam nienagannie. Zawsze lubiłem, kiedy wszystko było pod kontrolą – zarówno ja, jak i to, co mnie otaczało. Mój szeroki uśmiech zdradzał gotowość na nadchodzącą noc. Vegas to było moje królestwo.

Damon Herrington, jeden z moich najbliższych przyjaciół i właściciel tego klubu, szedł przodem. Znał Vegas od podszewki, a jego kluby były symbolem luksusu i elegancji. Damon miał w sobie tę naturalną pewność siebie, którą emanował na każdym kroku, wiedząc, że to miasto i jego rytm są pod jego kontrolą. Dla niego to było jak zarządzanie doskonałym mechanizmem – każdy element miał swoje miejsce i funkcję, a my byliśmy w jego centrum.

Gdy przekroczyliśmy próg klubu, od razu poczułem tę pulsującą energię. Było gorąco, duszno od zmysłowych zapachów i emocji, a muzyka przenikała przez ściany, wypełniając całe ciało rytmem, który nie pozwalał stać w miejscu. Światła reflektorów przemykały nad głowami ludzi, a tłum na parkiecie poruszał się w rytm pulsującego basu.

Schody prowadzące do naszej prywatnej loży były podświetlone delikatnym światłem, które nadawało całej scenerii elegancji. Damon kroczył pewnym krokiem, a ja podążałem za nim, nie mogąc się doczekać, aż zanurzę się w tym świecie. Przed nami rozpościerała się loża z doskonałym widokiem na parkiet. Z perspektywy, którą mieliśmy, widzieliśmy wszystko, jakbyśmy byli ponad tym wszystkim, kontrolując każdą sytuację z dystansu.

Usiadłem wygodnie na jednej z miękkich sof, otoczony luksusem, który kojarzył się tylko z tym miastem. Na stoliku czekała już butelka whisky, symbol wieczoru, który dopiero się rozpoczynał. Z uśmiechem nalałem złocisty trunek do szklanek, obserwując, jak kostki lodu zanurzają się w płynie, emitując cichy trzask.

– Na zdrowie, Damon. – powiedziałem, podnosząc szklankę w geście toastu. – Za noc pełną niespodzianek i niezapomnianych chwil.

Damon uniósł swoją szklankę, patrząc na mnie z tym swoim charakterystycznym uśmiechem – pewnym siebie, ale jednocześnie tajemniczym.

– Za naszą przyjaźń i za to, żeby Vegas nas nie zawiodło. – odparł, po czym obaj wypiliśmy po solidnym łyku. Whisky rozgrzała mnie od środka, sprawiając, że wszelkie napięcie z dnia zniknęło w jednej chwili.

Obserwując z góry parkiet, dostrzegłem, jak tłum się zagęszczał, a muzyka stawała się coraz głośniejsza. Kobiety tańczyły, a ich ciała poruszały się w rytm muzyki, a mężczyźni patrzyli na nie, jakby to była ich jedyna szansa tej nocy.

– Brakuje nam tylko jednego. – mruknąłem, spoglądając na Damona. – Towarzystwa pięknych kobiet. Vegas jest pełne możliwości, trzeba je tylko wykorzystać.

Damon spojrzał na mnie z błyskiem w oku, podnosząc się ze swojej sofy.

– Cóż, nie traćmy więc czasu. – rzucił, a jego głos wibrował ekscytacją. – Las Vegas czeka, a my musimy zrobić, co do nas należy.

Wiedziałem, że ta noc dopiero się zaczynała. W tym mieście wszystko było możliwe, a Damon był idealnym towarzyszem, by odkryć wszystkie jego sekrety. Wstałem z miejsca, a nasze spojrzenia spotkały się w porozumieniu – noc należała do nas, a Vegas miało przed nami swoje drzwi szeroko otwarte.

Game of AffectionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz